Nie ma pieniędzy na kontynuację programu walki z otyłością KOS-BAR. Zdaniem ekspertów za oszczędności robione teraz za kilka lat zapłacimy grube miliardy.

O tym, że program kompleksowej opieki medycznej nad chorymi z otyłością olbrzymią leczoną chirurgicznie KOS-BAR będzie działał tylko do końca czerwca 2026 r., a z jego kontynuacji – programu KOS-BMI – resort zdrowia w ogóle rezygnuje, poinformował podczas kongresu „Wizja zdrowia, diagnoza i przyszłość” wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny. – To ogromny wydatek w stosunku do efektów, jakie miałby dać – powiedział.

– Program KOS-BAR kosztował 260 mln zł i obejmował 10 tys. osób. To oznacza, że dla 100 tys. osób – 10 razy tyle: 2 mln 600, a dla miliona – 26 mld. A my mamy 9 mln osób otyłych. Nie musimy prowadzić programu pilotażowego dla 10 tys. osób, żeby stwierdzić, że on się uda. Pacjenci, którzy będą mieli szczęście znaleźć się w gronie objętych pilotażem, na pewno na tym skorzystają. Za dwa–trzy lata spotkamy się i powiemy, że efekt pilotażu został osiągnięty, ale ktoś spyta, co z 8 mln 900 tys. osób, które na nim nie skorzystają – tłumaczył wiceminister Konieczny.

Program ruszył w 2021 roku

Przypomnijmy: rozpoczęty w maju 2021 r. pilotażowy program kompleksowej opieki medycznej nad chorymi z otyłością olbrzymią leczoną chirurgicznie KOS-BAR obejmował przygotowanie do zabiegu bariatrycznego polegającego na zmniejszeniu powierzchni żołądka, 3–6-miesięczną kliniczną i psychologiczną opiekę przedoperacyjną lekarzy z wielu dziedzin medycyny (m.in. kardiologów, diabetologów, ortopedów, chirurgów), fizjoterapeutów, psychologów, dietetyków, pielęgniarek, operację, a także kontrolę i rehabilitację po zabiegu.

KOS-BMI 30 plus miał być jego kontynuacją i alternatywą dla tych, którzy do KOS-BAR się nie zakwalifikowali. Zakładał dwuletnią opiekę specjalistyczną według czterech modułów postępowania: diagnostyki wstępnej i ustalenia indywidualnego planu opieki, leczenia specjalistycznego i monitorowania, rehabilitacji leczniczej, a na końcu przekazania lekarzowi podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) informacji dotyczącej realizacji programu i zaleceń dalszego postępowania.

Jak tłumaczy dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dziekan Centrum Kształcenia Podyplomowego oraz dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego, program miał objąć osoby, którym brakowało kilku kilogramów, by wejść do KOS-BAR, przewidzianego dla pacjentów z BMI (body mass index, wskaźnik masy ciała) powyżej 40.

Zamiast niego ma być jednak, jak zapowiedział wiceminister zdrowia, rewizja KOS-BAR i wydzielenie z niego rozwiązań, które można wdrożyć w systemie ochrony zdrowia dla wszystkich.

Zdaniem ekspertów to błędna decyzja

– Obawiam się, że włączenie programu KOS-BAR do systemu ochrony zdrowia, np. do opieki koordynowanej w POZ, co jest jednym z pomysłów, okaże się nieskuteczne i świetnie funkcjonująca opieka ulegnie rozproszeniu. KOS-BAR był bowiem dla pacjentów z otyłością tym samym, czym dla chorych onkologicznie karta diagnostyki i leczenia onkologicznego (DiLO) – gwarantował im szybką ścieżkę diagnostyczną i terapeutyczną – tłumaczy Szymon Chrostowski, prezes Fundacji Wygrajmy Zdrowie. Jego zdaniem brak inwestycji w rozszerzenie programu KOS-BAR może w przyszłości odbić się ogromnymi wydatkami NFZ na leczenie powikłań otyłości, których, zgodnie z raportem Uczelni Łazarskiego na temat choroby otyłościowej z 2022 r., może być ponad 200. To m.in. nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, choroby sercowo-naczyniowe, problemy ze stawami i kilkanaście typów nowotworów.

Według raportu OECD z 2019 r. z powodu niekontrolowanego zwiększania częstości występowania nadwagi średnia długość życia do 2050 r. skróci się o niemal cztery lata. Ten sam raport przedstawia wyliczenia, zgodnie z którymi choroba otyłościowa odpowiada za 70 proc. kosztów leczenia cukrzycy, 23 proc. leczenia chorób sercowo-naczyniowych i 9 proc. kosztów leczenia raka. Z kolei z raportu Fundacji Republikańskiej „Otyłość epidemią XXI w.” z 2021 r. wynika, że koszty pośrednie i bezpośrednie leczenia otyłości w Polsce to łącznie 15 mld zł. A ponieważ liczba pacjentów z otyłością się powiększa, rezygnacja ze skutecznych programów jej leczenia będzie kosztować jeszcze więcej. Grube miliardy – ostrzegają eksperci.

Nasi rozmówcy podają też w wątpliwość wyliczenia kosztów realizacji programu KOS-BAR wykonane przez AOTMiT. Uważają, że w sumie program przez 4,5 roku będzie kosztować niecałe 200 mln zł, a nie 260 mln zł. Do tego przy większym zakresie świadczeń.

Również dr Małgorzata Gałązka-Sobotka podkreśla, że wrzucenie do koszyka wybranych świadczeń dla każdego oznacza, że będą dla nikogo. Tymczasem w leczeniu otyłości potrzebne jest leczenie celowane.

O ile – według ekspertów – włączenie programu KOS-BAR do opieki koordynowanej w POZ może się okazać trudne, o tyle powierzenie lekarzom pierwszego kontaktu opieki nad chorymi na najpowszechniejsze choroby kardiologiczne, nefrologiczne, pulmonologiczne, endokrynologiczne i na cukrzycę w ramach programu opieki koordynowanej w POZ okazało się efektywne. – Opieka koordynowana jest już od dwóch lat realizowana w wielu placówkach. Zgodnie z wynikami badania Fundacji My Pacjenci pacjenci doceniają to narzędzie, czują się w większym stopniu zaopiekowani. Co bardzo ważne, dużo krócej czekają na badania diagnostyczne – mówiła prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultantka krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej, podczas piątkowej konferencji zorganizowanej przez Fundację My Pacjenci.

Okazuje się, że również placówki POZ są zainteresowane opieką koordynowaną. Aż 37 proc. przychodni podpisało umowę na tę usługę. Ministerstwo Zdrowia chce, by lekarze rodzinni mieli coraz więcej uprawnień. Jak zapowiedzieli przedstawiciele resortu podczas posiedzenia sejmowej podkomisji stałej do spraw organizacji ochrony zdrowia, do opieki koordynowanej zostanie włączona nie tylko dietetyka, ale też częściowo onkologia. Lekarz rodzinny będzie realizował zalecenia onkologa, ale także zlecał badania sprawdzające, czy nie ma nawrotu nowotworu. W POZ będą też przeprowadzane bilanse osoby dorosłej. Resort zdrowia chce bowiem położyć większy nacisk na profilaktykę. ©℗