Rekordzistka w wypisywaniu e-recept znów może wykonywać zawód lekarza, choć już nie wypisze recept. Przynajmniej do czasu wyroku sądu lekarskiego.

Neurolog, nazwana w zeszłym roku rekordzistką w wystawianiu e-recept, znów może wykonywać zawód lekarza. Odkrycie, że w Centralnym Rejestrze Lekarzy Naczelnej Izby Lekarskiej (CRL NIL) występuje jako „aktywna”, zbiegło się w czasie z wypowiedzią minister zdrowia Izabeli Leszczyny, że część nielegalnych recept na śmiercionośne opioidy – fentanyl czy oksykodon – uzyskiwana jest przez receptomaty.

O sprawie informowaliśmy już w poniedziałek w serwisie Gazetaprawna.pl.

Dlaczego neurolog, której 28 sierpnia 2023 r. Okręgowy Sąd Lekarski (OSL) w Warszawie na rok zawiesił prawo wykonywania zawodu (PWZ), teraz je odzyskała? Ponieważ Naczelny Sąd Lekarski (NSL), sąd II instancji, przychylił się do jej zażalenia na tak surowy środek zapobiegawczy. Prawnicy lekarki udowodnili przed NSL, że w jej przypadku wystarczy zakaz wypisywania recept. NSL przychylił się więc do wniosku, że w sytuacji dotkliwego braku neurologów (według NIL w Polsce jest 4876 neurologów, z czego 4576 aktywnych) nie można specjalistce tej dziedziny całkowicie zakazywać wykonywania zawodu. Nie będzie jednak mogła przepisywać recept i wystawiać zwolnień.

– Zawieszenie PWZ pozbawia lekarza możliwości wykonywania zawodu w jakikolwiek sposób, natomiast sąd lekarski ma możliwość ograniczenia zakresu czynności w wykonywaniu zawodu przez konkretnego lekarza, np. prawa do wypisywania recept. Jeżeli postępowanie przed sądem lekarskim wykaże, że lekarka popełniła przewinienie związane z wypisywaniem recept, to sąd lekarski ma podstawy do jej ukarania, a teraz, gdy postępowanie wciąż się toczy, zapobieżenie dalszym przewinieniom poprzez zakaz wystawiania recept wydaje się adekwatne do sytuacji, pod warunkiem że zebrane dowody wskazują z dużym prawdopodobieństwem, że lekarz, którego dotyczy postępowanie, popełnił ciężkie przewinienie zawodowe – mówi nam Radosław Tymiński, adwokat reprezentujący przed sądami lekarskimi wyłącznie medyków.

Jak mówi nam przedstawiciel Naczelnej Izby Lekarskiej (NIL), okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej w Warszawie niepotrzebnie całkowicie zawiesił lekarce PWZ, dając jej okazję do odwołania się od tej decyzji. Nasz rozmówca tłumaczy to emocjami. Dodaje, że środowisko lekarskie dodatkowo oburzył wywiad, jakiego neurolog udzieliła „Gazecie Wyborczej”. Mówiła w nim, że mogła wystawić ponad 320 tys. recept w ciągu roku, bo pracowała siedem dni w tygodniu, śpiąc czasem po pięć godzin, a ponieważ miała za sobą kurs szybkiego czytania, działała bardzo sprawnie. – Wątpię, by OSL, a następnie NSL nie wystąpił o najsurowszą karę, jaką jest skreślenie z rejestru lekarzy – mówi nam lekarz z NIL.

Kiedy dojdzie do rozprawy? Nie wiadomo, bo, jak dowiaduje się DGP, OSL wciąż nie zgromadził całego materiału dowodowego, czyli wszystkich recept, które przepisała lekarka. – Recepty skapują do nas powoli. Dostaliśmy wszystkie za jeden rok i tylko połowę kolejnego, a żeby w pełni ocenić skalę zjawiska, musimy zbadać wszystkie – tłumaczy nam lekarz z NIL.

Pytany, dlaczego lekarka została potraktowana tak łagodnie, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie Artur Drobniak tłumaczy: – Organy odpowiedzialności zawodowej są niezależne i działają wedle przepisów prawa. W mojej opinii, oraz zapewne większości lekarzy, zmiana środka zapobiegawczego z zawieszenia prawa wykonywania zawodu na zakaz przepisywania recept i zwolnień i pracy w formie świadczeń telemedycznych była nieadekwatna do czynu, ale zgodna z legislacją – mówi. I przypomina, że samorząd lekarski od lat apeluje do resortu zdrowia o ograniczenie działalności tzw. receptomatów i punktuje zagrożenia związane ze świadczonymi przez nie usługami. ©℗