Nowa definicja zagrożenia zdrowia reprodukcyjnego pozwala farmaceucie przepisać tabletkę „dzień po” także poza pilotażem – uważa część ekspertów. Pozostali czekają na potwierdzenie Ministerstwa Zdrowia. To milczy.
„Stan polegający na nagłym lub przewidywanym w krótkim czasie pojawieniu się objawów pogorszenia zdrowia reprodukcyjnego” – taka definicja znalazła się w art. 2 ust 3 rozporządzenia ministra zdrowia ws. pilotażowego programu wypisywania przez farmaceutów pigułki „dzień po”. Tymczasem zgodnie z art. 96 ust. 4 ustawy – Prawo farmaceutyczne zagrożenie zdrowia pacjentki umożliwia farmaceucie wystawienie recepty farmaceutycznej. Zdrowie reprodukcyjne jest zgodnie z zapisem rozporządzenia rozumiane jako stan całkowitego fizycznego, psychicznego i społecznego dobrego samopoczucia, a nie tylko jako brak choroby lub niemocy „odnoszący się do procesów i funkcji reprodukcyjnych oraz układu rozrodczego na wszystkich etapach życia człowieka”.
Skoro więc wystawienie recepty farmaceutycznej uzasadnia samo zagrożenie zdrowia, farmaceuci mogą przepisywać ratujące zdrowie reprodukcyjne tabletki „dzień po” również poza rozpoczętym w maju pilotażem – uważa posłanka Marcelina Zawisza z Partii Razem. Do treści interpelacji złożonej w tej sprawie dotarł DGP. Minister zdrowia Izabela Leszczyna ma odpowiedzieć na pytanie, czy w jej opinii wszyscy farmaceuci i wszystkie farmaceutki mogą wystawić receptę farmaceutyczną na leki stosowane w antykoncepcji awaryjnej również wtedy, gdy apteka, w której wykonują zawód, nie uczestniczy w programie pilotażowym.
Jeśli Ministerstwo Zdrowia powiązałoby rozporządzenie o pilotażu z zasadami prawa farmaceutycznego, to kobiety mogłyby zgłaszać się po antykoncepcję awaryjną (dotąd wypisywaną tylko przez lekarzy) nawet do wszystkich prawie 12 tys. aptek. A nie tylko do 649, które do wtorku zgłosiły się do udziału w pilotażu. DGP zapytała minister Leszczynę o to, jaka była intencja rozporządzenia. „Recepta farmaceutyczna może być wystawiana na każdy środek antykoncepcji awaryjnej w przypadku zagrożenia zdrowia reprodukcyjnego, zgodnie z wytycznymi WHO. Niemniej nie będzie to usługa, za którą w ramach pilotażu płaci NFZ, tylko zwykła wystawiona recepta na 100 proc.” – oświadczyło biuro komunikacji resortu.
Marek Tomków, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej: – Zagrożenie zdrowia związane z niechcianą ciążą występuje przecież nie tylko u pacjentek, które zgłoszą się do aptek biorących udział w pilotażu.
– Jeśli wychodzimy z założenia, że zdrowie to stan dobrego samopoczucia fizycznego, psychicznego i społecznego, a nie tylko brak choroby lub niepełnosprawności, to pojęcie zdrowia reprodukcyjnego, jakim posłużono się w projekcie rozporządzenia, jest pojęciem węższym. Oznacza to, że stan zagrożenia zdrowia reprodukcyjnego co do zasady spełnia przesłankę zagrożenia zdrowia pacjentki, uprawniającą do wystawienia recepty farmaceutycznej – uważa Jolanta Budzowska, radca prawny reprezentująca poszkodowanych pacjentów. Zastrzega jednak: – Rozporządzenie wprowadza jednak dodatkowe warunki dla świadczenia usług farmaceuty dotyczących zdrowia reprodukcyjnego, zatem należy je traktować jako lex specialis i przyjąć, że realizacja programu pilotażowego będzie możliwa wyłącznie w aptekach, które przystąpiły do tego programu.
Jednak Tomków dodaje, że dla wielu aptekarzy będzie to sygnał, że wypisując receptę farmaceutyczną na antykoncepcję awaryjną, nie będą już musieli obawiać się kontroli.
W ramach pilotażu pacjentki mogą dostać receptę wyłącznie na preparat ellaone, który kosztuje ok. 90 zł. Tymczasem na rynku dostępne są jego odpowiedniki, które można kupić już za 40 zł. – Szeroki dostęp do antykoncepcji awaryjnej to ważny element praw kobiet i wszystkich osób, które mogą jej potrzebować. Pilotaż pigułki „dzień po” niestety zapewni dostęp tylko do droższego preparatu. Moim zdaniem dzięki definicjom w rozporządzeniu można wystawiać recepty farmaceutyczne na pełen zakres leków stosowanych w antykoncepcji awaryjnej – uważa Jerzy Przystajko, farmaceuta.
Mikołaj Front ze Związku Aptekarzy Pracodawców Polskich Aptek (ZAPPA): – Co prawda pilotaż przewiduje, że pacjentka nie musi płacić za samo wystawienie recepty, które pokrywa NFZ (stawka to 50 zł), a niektóre apteki pobierają opłatę za wystawienie recepty, jednak powołując się na zagrożenie zdrowia reprodukcyjnego koszt leku i recepty nadal będzie niższy niż cena ellaone. Większość aptek wystawienie recepty wycenia bowiem na 20–40 zł. ©℗