Uznany amerykański psycholog społeczny, Jonathan Haidt, opublikował swoją najnowszą książkę „The Anxious Generation” (pokolenie lęku), w której – na przykładzie krajów anglosaskich, w szczególności USA, i skandynawskich – dokonuje analizy bezprecedensowego kryzysu zdrowia psychicznego pokolenia Z, a więc urodzonych między 1997-2012.
Korzystanie z mediów społecznościowych a zdrowie psychiczne
Z dwóch powodów działanie Haidta uznać należy za cenne i nowatorskie. Po pierwsze, prowadzi on wywód, potwierdzony metaanalizami oraz badaniami własnymi, wskazując na związek przyczynowo-skutkowy między wielogodzinnym korzystaniem z mediów społecznościowych a radykalnym pogorszeniem się zdrowia psychicznego, odporności i zdolności do skutecznego funkcjonowania w życiu społecznym, w tym wzrostem liczby prób samobójczych i samobójstw w USA. Po drugie, postanawia powołać oddolny ruch mający na celu dokonanie zmiany społecznej – przebudowania świadomości dorosłych, opiekunów i rodziców, stanowiących prawo, polityków i edukatorów – i stworzenia bardziej rozwojowych i bezpiecznych warunków życia dla młodych ludzi.
Zdziwią się jednak wszyscy spodziewający się prostych, i powiedzmy to wprost – populistycznych postulatów. Jaką diagnozę stawia zatem Haidt i jakie rozwiązania proponuje? Wskazuje on trzy kluczowe dla obecnego stanu rzeczy daty technologicznych innowacji o znamiennym wpływie społecznym: 2007 r. – pojawienie się smartfonów; 2010 r. – instalowanie w nich kamer i aparatów umożliwiających robienie tzw. selfie; 2012 r. – przejęcie przez Facebooka Instagrama opierającego się przede wszystkim na dzieleniu się zdjęciami. Te symboliczne daty służą autorowi do nakreślenia funkcjonowania dziecka w świecie permanentnego i indywidualnego zaangażowania online, porównywania się z innymi, podlegania częstej ocenie, ekspozycji na destrukcyjne treści, którymi algorytmy potrafią bombardować młodych ludzi.
Nadmierna kontrola i ideologia bezpieczeństwa
To zatem nie pandemia Covid-19 – przekonuje Haidt - była główną przyczyną dzisiejszego kryzysu zdrowia psychicznego. Ten zaczął się znacznie wcześniej, prowadząc do znaczących kosztów psycho-społecznych w postaci: deficytów w relacjach międzyludzkich, zaburzeń snu, zaburzeń uwagi i wzrostu uzależnień behawioralnych. Nałożyła się na to, zdaniem Haidta, zmiana podejścia rodziców do wychowania – nadmierna kontrola i ideologia bezpieczeństwa (safetyism), która owładnęła umysłowością rodziców w USA i innych krajach liberalnych. Kontrola ta ma w dużej mierze wymiar fizyczny. Mianowicie rodzice zaczęli poświęcać dzieciom coraz więcej czasu, eliminując z ich życia wiele przeszkód i trudności, a dzieci coraz mniej czasu zaczęły spędzać z rówieśnikami na podwórku. Z książki dowiadujemy się, że naturalną cechą dziecka jest anty-kruchość, a podejmowanie ryzyka, ponoszenie porażek i frustracja są warunkami właściwego rozwoju. W tym samym czasie, kiedy rodzice stali się nazbyt kontrolujący to, co i z kim ich dzieci robią offline, odpuścili jakąkolwiek kontrolę nad tym, co wyposażeni w smartfony i posiadający konta w mediach społecznościowych młodzi ludzie robią i na jakie treści mają niemalże nieustanną ekspozycję w świecie online. Z jednej strony zredukowano więc w imię bezpieczeństwa warunki umożliwiające zdrowy rozwój fizyczny, psychiczny i społeczny, z drugiej umożliwiono korzystanie ze świata mediów, który w najmniejszym stopniu nie został zaprojektowany z myślą o dobru dziecka.
Haidt daleki jest od podbijania poczucia winy u rodziców. Wręcz przeciwnie. Wyjaśnia, że tak właśnie wygląda społeczne uczenie się, obserwowanie oraz naśladowanie zachowań i trendów. Proponuje on „społeczną terapię”, która na pierwszy rzut oka wygląda na radykalną. Składa się z czterech kroków: zaprzestania korzystania ze smartfonów na rzecz telefonów służących do rozmów i przesyłania wiadomości przez dzieci do zakończenia szkoły podstawowej; wprowadzenia limitu 16 lat, zamiast 13-tu, na korzystanie z mediów społecznościowych; szkół wolnych od smartfonów; wreszcie zwiększenia liczby miejsc rozwoju, nauki, rozrywki dla dzieci, w których będą mogły funkcjonować bez kontroli rodziców.
Zmiana kultury obywatelskiej
Haidt zdaje sobie sprawę z radykalizmu tych postulatów i nie proponuje wcale centralnie przeprowadzonej rewolucji. Jako psycholog społeczny i demokrata wie, że kluczowa jest zmiana kultury obywatelskiej i wzięcie wspólnej odpowiedzialności przez wszystkie sektory i środowiska. Początek zmian widzi w małych grupach społecznych, na przykład środowiskach szkolnych, wspierających się wzajemnie i uzgadniających zmiany reguł. Dostrzega ogromną potrzebę inwestycji w bezpieczne dla młodych ludzi miasta i miasteczka z atrakcyjną ofertą rozwojową tak, by rodzice mogli zmniejszyć poziom kontroli.
Z kolei branża technologiczna przekonana musi zostać do potrzeby projektowania rozwiązań, w tym algorytmów, z myślą o dobru dziecka, a więc jego harmonijnym rozwoju psychicznym, fizycznym i społecznym, oraz o szczególnie wrażliwych okresach rozwojowych młodych ludzi. W tym właśnie celu powołał do życia ruch społeczny. Nie mam wątpliwości, że w tym roku o jego działaniach będziemy jeszcze wiele razy debatować.