Zdaniem ministra obecne rozwiązania prawne dotyczące niepożądanych zdarzeń i szkód medycznych - choć dobre w założeniach - niekiedy skutkują tym, że osoby poszkodowane otrzymują ofertę rekompensaty w wysokości 1 zł. "Jest to karykatura, jest to kompletne zaprzeczenie tego, co miało gwarantować to rozwiązanie" - komentował minister.
Powiedział, że resort planuje powrócić do analizy sprawdzonych rozwiązań przyjętych w tym zakresie w krajach skandynawskich i Nowej Zelandii.
"Chodzi o to, żeby w sposób szybki, a jednocześnie adekwatny do szkody, jaką pacjent ponosi w wyniku działań medycznych, dochodziło do rekompensowania tej szkody: czy to w postaci rekompensaty finansowej, czy też w postaci różnego rodzaju świadczeń rzeczowych, np. rehabilitacji, opieki albo innych form pomocy" - wyjaśniał Radziwiłł.
Wskazywał, że postępowania przed sądem cywilnym toczą się długo, a do udowodnienia winy szpitala, przychodni, lekarza czy pielęgniarki często konieczna jest np. opinia biegłych.
"Chcemy to zasadniczo zmienić. Koncepcja pozasądowego - i bez konieczności udowadniania winy - rekompensowania szkód medycznych polega na tym, że trzeba wykazać: że doszło do zdarzenia niepożądanego (a zatem do czegoś, czego nie przewidziano, co nie jest normalnym, naturalnym efektem działań diagnostycznych i leczniczych) - to po pierwsze; że doszło do szkody - to po drugie; i że jest związek pomiędzy tą pierwszą a druga sprawą" - mówił szef MZ.
Wyjaśnił, że to wystarczy do przyznania rekompensaty, w zależności od uszczerbku na zdrowiu wyrażonym np. w procentach. Wskazał, że jednym z rozważanych rozwiązań jest wykorzystanie w tym zakresie pionu orzeczniczego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
"Dzisiaj pacjenci, którzy decydują się na długą, żmudną i kosztowną drogę sądową, liczą zwykle na bardzo wysokie wypłaty. Ale przypomina to troszkę rozwiązania o charakterze loterii - bardzo wielu gra, bardzo nieliczni mają szansę na wygraną, ogromna większość przegrywa. My chcemy tę sytuację odwrócić: wszyscy poszkodowani powinni mieć rzeczywiste prawo, pewność, że ich szkody zostaną zrekompensowane na poziomie umiarkowanym, adekwatnym do tej szkody" - mówił Radziwiłł. Zaznaczył, że osoba, która zdecyduje się na przyjęcie takiej rekompensaty, będzie musiała zrezygnować z drogi sądowej.
Powiedział, że taki system będzie dobry nie tylko dla pacjentów, ale także zmieni postawę personelu medycznego. "To jest zmiana filozofii, która zmierza do poprawy bezpieczeństwa następnych pacjentów, do poprawy jakości opieki, ponieważ wszyscy razem - zarówno personel, jak i pacjenci - myślą o tym, aby uniknąć ponownej sytuacji w przyszłości bez jarzma bycia napiętnowanym" - mówił minister.
Podkreślił, że w sytuacji rażącego naruszenia zasad wykonywania zawodu i niedbalstwa "wszystkie rodzaje odpowiedzialności spoczywające dzisiaj na personelu medycznym będą stosowane".
Zapewnił, że resort pracuje nad poprawą bezpieczeństwa pacjentów i jakości opieki. Planowana jest m.in. akredytacja obejmująca wszystkie placówki. MZ rozważa rozwiązanie, zgodnie z którym jeden podmiot zajmowałby się gromadzeniem i aktualizowaniem wytycznych postępowania medycznego.(PAP)