Usunięcie ciąży dopuszczalne tylko, gdy zagrożone jest życie matki. W innych przypadkach więzienie – od 3 miesięcy do nawet 5 lat. Poparcia nie wyklucza PiS.
Do parlamentu trafił obywatelski projekt ustawy dotyczącej przerywania ciąży. To może być pierwszy krok do zmiany przepisów w tym zakresie. Projekt Fundacji „Pro – prawo do życia” zakłada prawie całkowity zakaz aborcji. – Życie trzeba chronić od samego poczęcia – tłumaczy Mariusz Dzierżanowski, prezes Fundacji. – W porównaniu z przepisami w innych krajach nasze w tym zakresie są już bardzo restrykcyjne – ripostuje prof. Eleonora Zielińska, prawniczka z Uniwersytetu Warszawskiego. Autorzy projektu zakładają jeden wyjątek dopuszczający usunięcie płodu – bezpośrednie niebezpieczeństwo dla życia matki. W innych przypadkach proponują, aby za przerywanie ciąży groziło od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. A dla osoby działającej nieumyślnie do 3 lat. Karze podlegałaby i matka, choć sąd mógłby zastosować złagodzenie lub odstąpienie od sankcji. Karane byłyby przede wszystkim osoby dokonujące aborcji oraz pośrednicy.
Obecnie zgodnie z prawem można przerwać ciążę w trzech przypadkach: kiedy stanowi ona zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej; gdy istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu czy też zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
Projekt fundacji powstał w reakcji na historię dotyczącą rzekomego zabójstwa dziecka, które urodziło się z oznakami życia po zabiegu aborcyjnym w jednym z warszawskich szpitali. Według wstępnych wyników kontroli przeprowadzonej na zlecenie Ministerstwa Zdrowia nie doszło do nieprawidłowości. – Gdyby okazało się, że wszystkie procedury są spełnione, to jest pytanie, [...] czy to prawo naprawdę może na takie rzeczy pozwalać – mówił jednak w piątek w wywiadzie dla TVN24 minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
Autorzy projektu są na etapie zbierania dla niego poparcia. Potrzebują 100 tys. podpisów. Ich uzyskanie to sygnał dla Sejmu, żeby skierować projekt do pierwszego czytania. W jego trakcie posłowie zdecydują, czy trafi on do dalszych prac w komisjach, czy też skończy w koszu. We wrześniu zeszłego roku parlamentarzyści głosowali nad – również obywatelskim – projektem antyaborcyjnym. Wówczas wszyscy obecni na sali posłowie PiS, w tym Jarosław Kaczyński, podnieśli rękę za przyjęciem. W głosowaniu nie wzięło udziału czterech parlamentarzystów tego ugrupowania. Projekt został finalnie odrzucony.

Teraz układ sił politycznych jest inny. PiS ma większość. – Jeżeli będzie projekt obywatelski, to zostanie poparty – mówi nam nieoficjalnie jeden z posłów PiS. Jednak dla całej formacji może się to okazać kłopotem. Niektórzy politycy PiS obawiają się wręcz, że zaostrzenie prawa aborcyjnego zostałoby źle przyjęte przez część wyborców. Szczególnie przez grupę o bardziej liberalnych poglądach, dla których obecny kompromis w kwestii aborcji jest „złotym środkiem”.

Przeciwnicy przerywania ciąży chcą, żeby zakazać aborcji całkowicie, bez względu na sytuację medyczną dziecka. Druga strona walczy o liberalizację przepisów, dopuszczającą aborcję w pierwszych tygodniach bez podania przyczyny. Wszystko sprowadza się do dyskusji: czy konstytucyjny nakaz ochrony życia dotyczy momentu narodzin, czy też poczęcia. Jednak również obecne przepisy są niejednoznaczne, pozwalając na różnorakie interpretacje.
Kontrowersje wywołuje m.in. kwestia wskazań medycznych dopuszczających usunięcie ciąży. Ostatnie wydarzenia (głośny przypadek aborcji w jednym z warszawskich szpitali) przypomniały pytanie, czy wskazanie do przerwania ciąży może stanowić zespół Downa (w tamtym przypadku okazało się, że były jeszcze dodatkowe powikłania). Ustawa nie określa konkretnych chorób, w których można przerwać ciążę. Jedynie mówi, że jest możliwość dokonania zabiegu, jeżeli „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”.
– Nas ostatecznie przekonali genetycy. Bardzo jasno powiedzieli, że jeśli choroba genetyczna prowadzi do upośledzenia umysłowego, zawsze powinna być kwalifikowana jako ciężka. Gdybyśmy nie kwalifikowali jej jako powodu do terminacji, rodzice mogliby zwrócić się do sądu i wygraliby taką sprawę – mówi prof. Ewa Helwich, konsultant w dziedzinie neonatologii. Dodaje, że np. niektóre stany w USA od dawna ustawowo uznają to schorzenie za ciężkie i nieodwracalnie przyjmują jako oficjalny powód do zabiegu.
Pomysł, by wprowadzić do ustawy listę precyzującą, w jakich przypadkach i schorzeniach powinno się wydać zgodę na zakończenie ciąży, budzi kontrowersje. Profesor Helwich przyznaje, że przygotowanie wykazu nie byłoby wskazane, trudno bowiem dokładnie określić, jakie schorzenia mogą być brane pod uwagę.
Także przeciwnicy aborcji i obecnej ustawy uważają, że stworzenie takiej listy byłoby niewskazane. Profesor Bogdan Chazan w jednym z wywiadów tłumaczył, że spis stanów chorobowych nie byłby korzystny, ponieważ mógłby być interpretowany jako „wskazania” do aborcji.
Kolejny niejasny punkt to kwestia procedur i tego, jak powinna przebiegać aborcja. Rekomendacje nie istnieją, a każdy szpital działa na własną rękę. Co jeżeli urodzi się dziecko (wedle innej terminologii płód) z oznakami życia? Według powszechnie przyjętych standardów lekarze (powinien być wezwany neonatolog) muszą podjąć decyzję, w zależności od stanu dziecka, czy jest szansa na ratowanie życia, czyli włączenie resuscytacji. – Dzieci urodzone w 24. tygodniu lub wcześniej mają bardzo nikłe szanse na przeżycie – twierdzi prof. Helwich. Jeżeli nie ma szans, wówczas udzielona musi być pomoc paliatywna, pozwalająca odejść w godnych warunkach.
Obecne przepisy obowiązują od 1993 r. Wcześniej – od 1956 r. – działało prawo, które dopuszczało przerywanie ciąży w trzech przypadkach. Były to wskazania medyczne dotyczące zdrowia płodu i kobiety, gdy do ciąży doszło w wyniku przestępstwa, a także ze względu na trudne warunki życiowe kobiety ciężarnej. W 1996 r. wprowadzono zapis, który dopuszczał przerywanie ciąży również ze względu na ciężkie warunki życiowe lub trudną sytuację osobistą, ale rok później został on podważony przez Trybunał Konstytucyjny. W 2007 r. próbowano wpisać do konstytucji ochronę życia poczętego, jednak poprawki nie przyjął Sejm.
Zdaniem ekspertów obecna sytuacja bez zmiany ustawy i tak może doprowadzić do zagęszczenia atmosfery wokół zabiegów terminacji ciąży. W zeszłym tygodniu rodzice zostali odesłani z placówki w woj. świętokrzyskim. Pomocy szukali w jednym z warszawskich szpitali. Zdaniem niektórych ekspertów to efekt ostatnich wydarzeń: lekarze boją się, że ktoś złoży na nich zawiadomienie do prokuratury.
W 2002 r. statystyki wykazały 159 przypadków aborcji, w roku 2011 odnotowano ich 669. W 2014 r., jak wynika z danych resortu zdrowia, już 977. To jednak tylko oficjalne statystyki. Do tego należałoby doliczyć liczbę nielegalnych zabiegów – tzw. podziemia aborcyjnego – a także aborcji przeprowadzanych w innych krajach. Jak twierdzi CBOS, w 2013 r. ok. 5 proc. Polek przerwało ciążę.
Z badań CBOS z 2011 r. wynikało, że blisko połowa Polaków (47 proc.) popiera prawo do przerywania ciąży. 11 proc. uważa, że aborcja powinna być całkowicie dozwolona. Ale 36 proc. opowiada się za jej częściowym ograniczeniem. 15 proc. deklaruje, że powinna być całkowicie zakazana. A 48 proc. z kolei uważa, że na początku ciąży kobiety powinny mieć prawo do decyzji. ©?
Obecne przepisy są niejednoznaczne. Pozwalają na wiele interpretacji
Polskie prawo wśród najbardziej restrykcyjnych
W Europie tylko w kilku państwach wprowadzono restrykcje, określając warunki, pod jakimi można dokonać aborcji. W większości krajów nie trzeba (przynajmniej do 12. tygodnia) podawać powodu przerwania ciąży – czyli może się odbyć na życzenie. Najbardziej restrykcyjne przepisy są na Malcie, gdzie panuje całkowity zakaz aborcji. W Irlandii prawo pozwala na przerwanie ciąży wyłącznie w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia matki. W Polsce prawo pozwala na terminację ciąży w trzech przypadkach. W Wielkiej Brytanii z kolei decyzję podejmuje również lekarz, jednak wskazania są poszerzone (w porównaniu do sytuacji w Polsce) jeszcze o dwa punkty: dalszy rozwój ciąży stanowiłby większe zagrożenie dla fizycznego lub psychicznego zdrowia kobiety niż przerwanie ciąży oraz dalszy rozwój ciąży stanowiłby większe zagrożenie dla fizycznego lub psychicznego zdrowia już urodzonych dzieci kobiety.
W Stanach Zjednoczonych aborcja jest legalna w sposób nieograniczony, przepisy zaś bazują na wyroku Sądu Najwyższego. W 1973 r. sąd rozstrzygał sprawę, w której uznał, że próby ograniczenia kobiecie dostępu do aborcji są sprzeczne z konstytucją USA – w jej rozumieniu płód nie jest osobą. Podobne orzeczenie wydał również Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, który w 2004 r. uznał, że „nienarodzone dziecko nie jest uznawane za »osobę« bezpośrednio chronioną art. 2 Konwencji [mówiącym o prawie do życia], a nawet jeśli nienarodzone ma prawo do życia, to jest ono implicite ograniczane przez prawa i interesy matki”.