Szczepienia przeciwko HPV to sprawdzona metoda na pokonanie raka szyjki macicy, ale też nowotworów dotykających mężczyzn. Program szczepień wystartował przed wakacjami i cieszy się sporym zainteresowaniem. Jednak przez wieloletnie zaniedbania nie można jeszcze mówić o pełnym sukcesie.
27 maja ruszyła akcja bezpłatnych szczepień przeciwko HPV. Skorzystać mogą zarówno dziewczynki, jak i chłopcy w wieku 12 i 13 lat, ale szczepienia nie są obowiązkowe i rodzice muszą sami zarejestrować dziecko przez Internetowe Konto Pacjenta lub infolinię Narodowego Funduszu Zdrowia albo zrobić to bezpośrednio w gabinecie szczepień.
Jak wynika z informacji uzyskanych z Centrum e-Zdrowie, jak dotąd zostało zaszczepionych 73 765 dzieci, co stanowi 9 proc. uprawnionych. Odsetek wydaje się niewielki, ale mówimy o danych za pierwsze dwa miesiące obowiązywania programu. W dodatku są to miesiące zupełnie niemiarodajne względem reszty roku – z danych NFZ wynika, że w lipcu i sierpniu realizacja świadczeń jest zauważalnie niższa niż w pozostałych miesiącach. Jest to efekt nie tylko tego, że latem rzadziej chorujemy, lecz także urlopów i wakacyjnych wyjazdów, podczas których wizyty u lekarza odbywamy tylko w razie naprawdę nagłej potrzeby. Poza tym wielu lekarzy nie angażuje się w przekazywanie pacjentom informacji o programie.
– Ważne, żeby wiedzę o chorobie i programie szczepienia mieli pediatrzy i lekarze rodzinni – mówi dr n. med. Grzegorz Głąb, specjalista ginekologii i położnictwa z Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Opolskiego. – Kiedy pacjentka przychodzi do ginekologa, jest już dorosła, a to trochę za późno, żeby móc zapobiec zakażeniu i chorobie. Nie przekreśla to możliwości szczepienia, bo wytworzone przeciwciała przeciw HPV wspomagają leczenie i zapobiegają nawrotom choroby w przyszłości. Jednak pacjentki zakażone onkogennymi typami HPV i takie, u których zaczęła się rozwijać choroba, często mają żal, że nikt im nie powiedział, że od wielu lat są możliwości zabezpieczenia się przed tą chorobą – zaznacza lekarz.
Akcja promocyjna
Pierwsze miesiące dostępu do bezpłatnych szczepień przyniosły sporą frekwencję, ale żeby program spełnił swoje założenia i w wieloletniej perspektywie przyniósł pożądany efekt, zaszczepionych musi zostać jak najwięcej dzieci. Andrzej Troszyński z biura komunikacji społecznej i promocji NFZ wylicza, w jaki sposób fundusz nagłaśnia akcję szczepień przeciwko HPV.
– Narodowy Fundusz Zdrowia od momentu podjęcia decyzji o uruchomieniu powszechnego programu bezpłatnych szczepień przeciw HPV wykorzystuje wszystkie dostępne narzędzia komunikacyjne: promocyjny banner na stronie internetowej www.nfz.gov.pl, media społecznościowe (Facebook i Twitter), udział w programach radiowych i telewizyjnych, informacje w lokalnej prasie, dystrybucję plakatów i ulotek (m.in. do placówek medycznych, urzędów, stacji epidemiologiczno-sanitarnych, parafii) oraz publikację materiałów edukacyjnych na stronie NFZ – wskazuje.
Fundusz dokłada wszelkich starań, by dotrzeć do jak najszerszego kręgu odbiorców. Obok standardowych działań w zakresie profilaktyki wykorzystuje również nietypowe pomysły na poinformowanie rodziców 12- i 13-latków.
– Być może najważniejszym medium, w którym przeprowadziliśmy w połowie czerwca br. kampanię promocyjną skierowaną do rodziców uczniów klas 5–7, jest Librus, popularny internetowy dzienniczek ucznia. Planowane jest jej powtórzenie po rozpoczęciu roku szkolnego we wrześniu – mówi Andrzej Troszyński.
Szkodliwe stereotypy
Część rodziców ma wiedzę o możliwości szczepienia, ale nie ma przekonania, czy warto je wykonać. Wśród wątpliwości rodziców pojawia się zasadność szczepienia małych dzieci przeciwko wirusowi HPV, który jest uważany za chorobę przenoszoną drogą płciową, oraz szczepienia chłopców, skoro wirus powoduje raka szyjki macicy. Doktor n. med. Katarzyna Skórzewska z Centrum Medycznego ENEL-MED obala jednak stereotypy dotyczące postrzegania zakażenia HPV jako choroby wenerycznej.
– Jest środek wakacji i utrzymanie sterylnej higieny w takich okolicznościach jest często niemożliwe. Narażone są nie tylko osoby młode, lecz także dorośli. Bo tak naprawdę choroba może dotknąć każdego z nas – na wakacjach, na wyjeździe firmowym czy podczas pobytu w sanatorium. I o ile w większości przypadków zakażenie wirusem nie powoduje poważnych konsekwencji, o tyle jeśli już takie są, to mogą okazać się bolesne w skutkach – podkreśla lekarka.
Wirus HPV może zatem przenosić się nie tylko w drodze kontaktów seksualnych i dotknąć także dzieci, osoby samotne czy seniorów. Nie ma znaczenia również płeć. Mężczyznom zagraża nowotwór prącia, ale również zmiany w obrębie odbytu, jamy ustnej, gardła czy na twarzy. Nawet jeżeli dojdzie do zakażenia jednym z typów wirusa niepowodujących nowotworu, trzeba się liczyć z pojawieniem się kłykcin kończystych, czyli nieestetycznych, wypukłych wykwitów skórnych. Ta świadomość jest ważna, żeby pomóc rodzicom w podjęciu decyzji.
Nadrobić stracony czas
Jak wynika z doświadczeń innych krajów, wprowadzenie szczepień przeciwko HPV to krok w dobrym kierunku. Doktor Grzegorz Głąb nie ma jednak złudzeń – lat zaniedbań nie nadrobimy w krótkim czasie.
– Inne kraje UE wprowadziły szczepienia dzieci przeciwko HPV 17 lat temu. – wskazuje lekarz. – Największy zasięg programów uzyskano w całej Skandynawii i Wielkiej Brytanii. W krajach, w których wprowadzono populacyjne szczepienia nastolatek od 2006 r., ponad połowa populacji kobiet jest już zaszczepiona. To ogromny postęp, jeżeli chodzi o zwalczanie raka szyjki macicy, jest szansa nawet na całkowitą eliminację tej choroby w perspektywie kilkudziesięciu lat – ocenia.
Wiele zatem zależy od najbliższych lat i kierunku rozwoju programu. O ile stanie się on częścią profilaktyki, na którą rodzice będą zwracać uwagę, jak np. szczepienie przeciwko pneumokokom, które cieszyło się dużym zainteresowaniem i ostatecznie zostało dodane do kalendarza szczepień – jest szansa na sukces w obszarze profilaktyki onkologicznej. Szczepienie może pomóc uzyskać odpowiednią odporność, nie zachorować i nieświadomie nie zarażać innych. Natomiast na zakażenie wirusem HPV nie ma żadnego lekarstwa.©℗