Podczas wczorajszego posiedzenia posłowie zasiadający w komisji zdrowia opowiedzieli się przeciwko odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta. O jej ostatecznym losie przesądzi piątkowe głosowanie.

Ustawa przewiduje m.in. wprowadzenie obowiązkowej autoryzacji podmiotów leczniczych, która będzie potwierdzać, czy spełniają one wymagania dotyczące zatrudnionego personelu, wyposażenia w sprzęt i aparaturę medyczną. Co więcej, placówki prowadzące działalność leczniczą będą musiały wdrożyć system zarządzania jakością i bezpieczeństwem oraz monitorowania zdarzeń niepożądanych. W jego ramach szpitale i inne podmioty będą musiały rejestrować wszystkie zdarzenia niepożądane w systemie teleinformatycznym prowadzonym przez resort zdrowia i analizować ich przyczyny. Ustawa zakłada też wprowadzenie nowej, pozasądowej ścieżki dochodzenia roszczeń przez osoby poszkodowane błędami medycznymi. Przyznawane im rekompensaty mają być finansowane z Funduszu Kompensacyjnego Zdarzeń Medycznych.

Jednak po tym, gdy ustawa o jakości została uchwalona przez Sejm i trafiła do Senatu, została przez izbę wyższą w całości odrzucona. Najważniejsze zastrzeżenia senatorów dotyczyły niezgodności zawartych w niej przepisów z konstytucją oraz dodania do niej tzw. wrzutek, czyli nowelizacji przepisów innych ustaw, niezwiązanych bezpośrednio z ustawą, w której się znalazły.

Do zarzutów Senatu odniósł się na posiedzeniu komisji Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia, który przedstawiając stanowisko rządu sprzeciwiające się odrzuceniu ustawy, przekonywał, że jest to dobra ustawa, która nie stwarza niebezpieczeństwa dla pacjentów ani środowiska medycznego (ustawa jest krytycznie oceniana przez samorząd lekarski).

– Na ustawę o jakości czekają pacjenci. Pozwoli ona wdrożyć rozwiązania, dzięki którym będzie mniej błędów medycznych. Będzie też łatwiej o odszkodowania – podkreślał Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta. Dodał przy tym, że w trakcie procesu legislacyjnego w pracach nad ustawą brało udział wielu doświadczonych prawników i na żadnym jego etapie nie były zgłaszane sygnały o niekonstytucyjności zawartych w niej przepisów.

Z kolei poseł Rajmund Miller z PO zwracał uwagę, że ustawa nie przyniesie pozytywnych efektów, a wręcz przeciwnie, bo liczba zgłaszanych zdarzeń medycznych się zmniejszy.

– W ustawie jest też skandaliczny zapis o przekazaniu środków NFZ dla Ministerstwa Sportu w celach wyborczych – argumentował.

Chodzi o jedną ze wspomnianych wrzutek, która zakłada przekazanie 50 mln zł z NFZ na Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej. ©℗