Medycyna taktyczna, transport pacjenta wymagającego intensywnej terapii czy ratownictwo górskie – to potencjalne kierunki specjalizacji ratowników medycznych.

Otwarcie, na razie dość niesprecyzowanej, drogi do specjalizacji przewiduje projekt ustawy o zawodzie ratownika medycznego i samorządzie ratowników medycznych, który na ostatnim posiedzeniu Sejmu miał pierwsze czytanie. Zakłada on również m.in. powołanie samorządu zawodowego, rozszerzenie możliwości kształcenia o studia II stopnia oraz właśnie specjalizowanie się przez ratowników medycznych.
Zwłaszcza tej ostatniej kwestii dotyczyła debata, która miała miejsce na posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia. – Dlaczego tworzymy ogromną strukturę biurokratyczną w Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego, robiąc kopię tego, co słuszne jest w przypadku zawodu lekarza, pielęgniarki czy położnej? – zastanawiał się Wojciech Maksymowicz (Polska 2050). Jego zdaniem jedynym rozszerzeniem zakresu obowiązków ratowników medycznych miałaby być medycyna wojskowa, jednak nie w postaci specjalizacji, ale dodatkowego przeszkolenia. Przekonywał, że część zaproponowanych w projekcie regulacji miałaby być próbą wejścia ratowników w kompetencje pielęgniarek. Postulował z kolei m.in. zwiększenie nadzoru nad czynnościami ratunkowymi.
W odpowiedzi na te wątpliwości Jarosław Madowicz, prezes Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych, przekonywał, że ustawa to dobry krok w kierunku odczarowania tego zawodu, którego przedstawicieli postrzegano dotąd jako wykwalifikowanych sanitariuszy. Wskazał, że ratownictwo medyczne to szeroka dyscyplina, ale istnieją obszary, w których ratownicy medyczni mogliby nabrać większego doświadczenia. – To medycyna taktyczna, ratownictwo górskie czy ratownictwo związane z transportem pacjenta w ramach intensywnej terapii. Wiemy, że ze względu na brak lekarzy ratownicy medyczni mogą wykonywać te czynności, tylko potrzebujemy dokształcenia w tym zakresie – argumentował.
Teraz projekt ustawy, zgodnie z decyzją posłów, trafi do dalszych prac w podkomisji.