Stały Komitet Rady Ministrów przyjął wczoraj projekt ustawy, która ureguluje te procedurę. Było to już kolejne podejście do tego projektu. Z powodu kontrowersji wewnątrz Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie został on przyjęty kilka tygodni temu, a na poprzednim komitecie w ogóle nie stanął.

Ostateczna wersja jest efektem kompromisu. Przewiduje, że in vitro będzie dostępne dla osób pozostających we wspólnym pożyciu, a nie tylko par małżeńskich (o ograniczenie dostępności procedury do małżeństw zabiegał zastępca szefa Stałego Komitetu Michał Deskur). Ostatecznie resort zdrowia uznał, że takie rozwiązanie byłoby niedopuszczalnym ograniczeniem w dostępie do świadczeń zdrowotnych ze względu na stan cywilny. Warunkiem skorzystania z procedury będzie jednak wcześniejsze leczenie niepłodności. Powinno ono trwać co najmniej 12 miesięcy. Zabieg będzie można przeprowadzić po krótszym okresie leczenia, jeśli nie było możliwe uzyskanie ciąży w wyniku innych metod.
Jednorazowo będzie można utworzyć maksymalnie sześć zarodków. Większa ich liczba będzie mogła powstać tylko wtedy, gdy kobieta korzystająca z metody in vitro ukończyła 35 lat lub była już dwukrotnie nieskutecznie leczona metodą zapłodnienia pozaustrojowego. Przy czym niewykorzystane zarodki będą mogły być zamrożone i za zgodą rodziców adoptowane przez inną parę. Nowym rozwiązaniem w projekcie jest zaś dopuszczenie przekazania zarodków do dawstwa anonimowego po 20 latach od dnia oddania ich na przechowanie do banku komórek rozrodczych i zarodków. Wcześniejsza wersja projektu zakładała, że nastąpi to dopiero po 50 latach. Do dawstwa będą przekazywane też zarodki, których oboje dawcy zmarli. Ustalono też, że dawca pozostanie anonimowy. Przy czym po osiągnięciu pełnoletności dziecko urodzone z in vitro będzie mogło poznać miejsce i rok urodzenia, a także podstawowe informacje zdrowotne swoich genetycznych rodziców.
Teraz prace nad ustawą przyspieszają. Już 10 marca będzie rozpatrywana przez rząd. Jak poinformowała premier Ewa Kopacz, ustawa ma zostać uchwalona przez Sejm jeszcze przed wakacjami. Prace nad tą regulacją zintensyfikowała pomyłka, do której doszło w Policach. W tamtejszej klinice kobieta urodziła nie swoje biologicznie dziecko.
Polska była dotąd jedynym krajem w UE, który nie posiadał uregulowań w zakresie dawstwa, pobierania i przechowywania komórek rozrodczych i zarodków. W ubiegłym roku została za to pozwana przez Komisję Europejską do Trybunału Sprawiedliwości.
Etap legislacyjny
Czeka na rozpatrzenie przez rząd