Czwarta dawka, jeżeli wejdzie, ona nie będzie dla osób, które się nie zaszczepiły. To szczepienie celowane w omikrona będzie dla osób, które przyjęły już dwie bądź trzy dawki – przekazał rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Rzecznik resortu zdrowia w rozmowie z portalem Onet.pl, pytany o planowaną czwartą dawkę szczepień, czyli drugą dawkę przypominającą, podkreślił, że jeżeli ktoś będzie chciał po raz pierwszy zaszczepić się właśnie nią, to nie będzie takiej możliwości.
Przypomniał, że dwaj najwięksi producenci – Moderna i Pfizer, zapewniają, że szczepionka celowana w wariant omikron powinna się pojawić we wrześniu. Dodał, że państwa unijne na razie czekają na złożenie przez firmy dokumentów z badań klinicznych
"Jeżeli będą oznaki, że ta szczepionka celowana w omikron nie wejdzie we wrześniu, to będziemy na pewno radzić szczepienie drugą dawką przypominającą szczepionką, którą mamy obecnie" – zaznaczył Andrusiewicz.
Rzecznik, dopytywany o zalecenia względem grup szczepionych drugą dawką przypominającą, wyjaśnił, że jeśli faktycznie pojawiłaby się szczepionka celowana w omikron, to Polska będzie szczepić osoby od 12. roku życia.
Dopytywany o warianty COVID-19, które obecnie są rozpoznawane w Polsce, wskazał trzy.
"Mamy nadal dominujący w Polsce wariant BA.2 i jest to w granicach 60 proc. Warianty BA.4 i BA.5 odpowiadają mniej więcej za 40-35 proc. zakażeń. Udział tych dwóch wariantów zdecydowanie się zwiększa, głównie wariantu BA.5" – tłumaczył.
Rzecznik MZ, pytany o sytuację epidemiczną w Polsce w najbliższych miesiącach, odpowiedział, że mamy trzy rodzaje prognoz.
"Mówimy o szczycie zakażeń od sierpnia do listopada, o możliwości zakażenia ewidencjonowanego w granicach kilkudziesięciu tysięcy przypadków. W najczarniejszym scenariuszu to jest w granicach dziesięciu tysięcy osób w szpitalu" – wskazał.
Podkreślił, że zgodnie z zaleceniami WHO w Polsce testowane są osoby najbardziej zagrożone i osoby objawowe. Dodał, że z informacji, które na co dzień są zbierane, wynika, że najczęściej chorują osoby starsze, a osoby młode, nawet jeśli chorują, to bezobjawowo lub objawy nie są znaczące.
"System zdrowia musimy dostosować do zabezpieczenia osób najbardziej zagrożonych. Tak powinien działać każdy system ochrony zdrowia – wyłapywać osoby najbardziej zagrożone ciężkim przebiegiem COVID-19. To grupa między 60. a 69. rokiem życia" – zaznaczył Andrusiewicz. (PAP)
Autorka: Aleksandra Kiełczykowska
ak/ joz/