Sejm chce znowelizować ustawę, która ma być kołem ratunkowym dla borykających się z finansami naukowych placówek szpitalnych. Ich zadłużenie wzrosło już do 900 mln zł.
Zmiany w prawie są konieczne, aby wzmocnić nadzór ministra zdrowia nad 16 instytutami medycznymi. Formalnie są przez niego nadzorowane, ale w rzeczywistości ma on niewielki wpływ na ich funkcjonowanie. W efekcie kilka z nich stale się zadłuża. Najgorsza sytuacja jest w Centrum Zdrowia Dziecka, którego dług sięga 376 mln zł, a ponad 109 mln zł to zobowiązania wymagalne, które są zagrożone zajęciami komorniczymi. Instytut od dwóch lat próbuje wyjść ze spirali zadłużenia, ale cały czas przynosi straty. Ta z 2013 r. wyniosła 31 mln zł. Ujemny wynik wykazały także Centrum Matki Polki w Łodzi (-19 mln zł) oraz Instytut Reumatologii w Warszawie (-11 mln zł).
Zgodnie z projektem nowelizacji wszystkie te instytuty musiałyby przedłożyć programy naprawcze. Nowela przewiduje, że jednostka będzie musiała wdrożyć plan ratunkowy, jeśli uzyska ujemny wynik finansowy lub utraci płynność finansową. Jeżeli program ten nie zostanie zaakceptowany przez ministra, do placówki wkroczy komisarz, a dotychczasowy dyrektor zostanie odwołany z mocy prawa.
Nowela przewiduje także zmniejszenie liczebności rad naukowych, które mają wpływ na powoływanie dyrektorów. Będą one mogły liczyć maksymalnie 24 członków – obecnie może być ich 40. Zmienią się też wymagania wobec dyrektorów instytutów. Będą musieli posiadać umiejętności menedżerskie, a niekoniecznie tytuł naukowy. Zmiany mają ułatwić powoływanie na szefów osób znających się na zarządzaniu oraz odwoływanie tych, które się nie sprawdziły. – Dzisiaj szefowie instytutów są praktycznie nieodwoływalni. Nie można też mianować nowego dyrektora w miejsce tego, który nie radzi sobie z zarządzaniem. Zdarza się, że nawet komisji konkursowej nie daje się powołać, bo niektóre środowiska stwarzają przeszkody formalne, np. nie delegując do komisji swoich przedstawicieli – zauważa Marek Wójcik, wiceminister administracji i cyfryzacji.
Projekt noweli ustawy o instytutach badawczych powstał dwa lata temu, gdy niektóre z tych nadzorowanych przez ministra zdrowia znalazły się w stanie zapaści. Prace nad nowym prawem utknęły jednak w martwym punkcie. Problemem było to, że przepisy tworzone dla szpitali miały objąć także inne instytuty nadzorowane przez różne resorty.
Jak dowiedział się DGP, teraz prace nad projektem mają zostać przyspieszone. Brana jest bowiem pod uwagę opcja, zgodnie z którą zmiany zaproponowane w nowelizacji ustawy będą dotyczyć tylko instytutów medycznych.
– Jest taki plan, aby wrócić do tego projektu w ramach kończenia zadań rozpoczętych w tej kadencji – potwierdza Jan Kaźmierczak, poseł PO.
Ministerstwa mają różne zdania na temat noweli. Popiera ją resort zdrowia. Przygotowany przez niego projekt stanowiska rządu wobec tej regulacji zawiera opinię pozytywną z zastrzeżeniem przyjęcia pewnych zmian.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego uważa z kolei, że sytuacja finansowa nadzorowanych przez niego instytutów jest stabilna. – Nawet jeśli w danym roku odnotowują straty, to w następnym roku są one rekompensowane zyskami – tłumaczy Łukasz Szelecki, rzecznik MNiSW. W ocenie resortu zmiany (z wyjątkiem dotyczącej wymagań kwalifikacyjnych kandydatów na stanowiska dyrektorów, która mogłaby objąć wszystkie instytuty badawcze) powinny dotyczyć placówek działających tylko w systemie ochrony zdrowia.
Etap legislacyjny
Projekt czeka na I czytanie