Władze Porozumienia Zielonogórskiego czekają na sygnał od ministra zdrowia do dalszych negocjacji. Około 15 procent lekarzy rodzinnych, zrzeszonych w organizacji, nie podpisało nowych umów z NFZ i nie otworzyło od początku roku gabinetów.

Mariusz Małecki, prezes Porozumienia Zielonogórskiego na Podkarpaciu, powiedział w TVP Info, że negocjatorzy ze strony lekarzy są - mimo święta - w Warszawie. "Jesteśmy tutaj, gotowi do rozmów, i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dziś usiąść do stołu i rozmawiać na temat warunków otwarcia przychodni i podpisania umów" - mówił Małecki. Dodał, że lekarze cały czas wysyłają ofertę do ministra, jednak - jak twierdzą - trafia ona w próżnię.

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz mówił w ostatnich dniach, że ewentualny powrót do negocjacji jest możliwy wyłącznie po ponownym otwarciu gabinetów przez lekarzy zrzeszonych w Porozumieniu Zielonogórskim.

Wczoraj Arłukowicz poinformował, że problem z brakiem umów na podstawową opiekę medyczną jest ograniczony do 23 powiatów województw: lubuskiego, opolskiego, podlaskiego, lubelskiego i podkarpackiego. W tych powiatach wprowadzony zostanie plan "B", koordynowany przez wojewodów.

Spór resortu zdrowia z Prozumieniem Zielonogórskim dotyczy między innymi nowych obowiązków lekarzy rodzinnych, związanych z wejściem w życie pakietów onkologicznego i kolejkowego oraz sposobu finansowania podstawowej opieki zdrowotnej. Medyków z Porozumienia Zielonogórskiego poparł wczoraj Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, który nie wyklucza akcji protestacyjnej.