Utarło się przekonanie, że Omikron jest bardziej zaraźliwy, ale łagodniejszy niż wcześniejsze warianty koronawirusa. Najnowsze duże badania w USA sugerują, że to może być zasługa szczepień przeciwko COVID-19.

Nowy wariant SAES-CoV-2 pojawił się pod koniec 2021 r. i szybko się rozprzestrzeniał po całym świecie, także w Europie i Polsce. Liczba zakażeń szybko wzrastała, choć nie do takiego stopnia jak się obawiano. Zdecydowanie mniej było ciężkich postaci COVID-19 i hospitalizacji z tego powodu. Mniej było też zgonów.

Niekoniecznie jest to zasługa tego, że Omikron okazał się bardziej zaraźliwy, ale mniej groźny niż wcześniejsze warianty, takie jak Alfa czy Delta. Najnowsze, wciąż wstępne badania opublikowane przez portal „Research Square” sugerują, że to może przede wszystkim zasługa wyszczepienia przeciwko COVID-19 znacznej populacji w wielu krajach, takich jak Wielka Brytania czy Niemcy. Dzięki temu Omikron nie tyle jest „łagodny”, co my jesteśmy bardziej na niego odporni.

Sugerują to badania, jakie przeprowadzili Zachary Strasser i Shawna Murphy z Massachusetts, Aboozara Hadavanda z Minerva University oraz Hosseina Estrina z Harvard Medical School. We wstępnej relacji twierdzą, że w grupie 130 tys. pacjentów z 13 szpitali w Massachusetts porównywali wiele czynników, w tym wiek, choroby współistniejące oraz stopień zaszczepienia przeciwko COVID-19.

Z tego porównania wynika, że wcześniejsze warianty wirusa SARS-CoV-2 częściej powodowały wśród zakażonych hospitalizację i zgony. Jednak mniejsze było wyszczepienie. Tymczasem zaszczepienie co najmniej dwiema dawkami zwiększa odporność przeciwko COVID-19. „Nasze analizy sugerują, że Omikron może być równie groźny jak poprzednie warianty” – zaznaczają autorzy badania.

Poza szczepieniami przeciwko koronawirusom odporność zapewnia przez pewien czas również przechorowanie COVID-19. Nałożenie się obu tych typów immunizacji składa się na odporność populacyjną, która ogranicza zarówno rozprzestrzenianie się infekcji, jak i zachorowania na ciężką postać tej choroby.

Kluczowe znaczenie mają jednak szczepienia. Tym bardziej, że z dotychczasowych obserwacji wynika, że uzyskana odporność po pewnym czasie spada, zwykle po 5-6 miesiącach. Szybciej zmniejsza się odporność uzyskana po przechorowaniu COVID-19. Dlatego warto się poddawać szczepieniom i najprawdopodobniej trzeba będzie je powtarzać.

Czwarta dawka szczepień po upływie 150 dni od trzeciej dawki (tzw. boostera) jest w naszym kraju zalecana u osób w wieku co najmniej 80 lat. Zaleca się ją także również osobom z osłabioną odpornością.

W młodszych grupach wiekowych zalecenie poddania się kolejnym szczepieniem może być wprowadzone we wrześniu 2022 r. Jesienią spodziewany jest ponowny wzrost zachorowań z powodu COVID-19. Jeśli jednak słuszne są podejrzenia specjalistów amerykańskich, kolejna fala zakażeń powinna być „łagodniejsza”, podsobnie jak łagodniejszy okazał się wariant Omikron. (PAP)

Autor: Zbigniew Wojtasiński