Specjalne komisje, które od prawie trzech lat działają przy wojewodach, miały przyspieszyć dochodzenie roszczeń pacjentów poszkodowanych podczas leczenia w szpitalach. Ustalają one w uproszczonym trybie, czy osobie, która ucierpiała wskutek błędnej diagnozy, niewłaściwego leczenia lub złej organizacji pracy placówki należy się odszkodowanie. Orzeczenia miały zapadać dużo szybciej niż w sądach. Nowelizacja z 28 kwietnia 2011 r. ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta (Dz.U. nr 113, poz. 660) dała na to komisjom 4 miesiące. W sądzie walka pacjentów o odszkodowanie trwa średnio 3–4 lata. Okazało się jednak, że niemal w każdej komisji ustawowy termin nie jest dotrzymywany.
Poprawa procedur
Według rzecznika praw pacjenta (RPP) powodem opóźnień jest najczęściej długi czas oczekiwania na opinie biegłych, a także trudności w zebraniu wymaganego składu orzekającego komisji.
Z danych RPP, do których dotarł DGP, wynika, że 31 sierpnia br. w komisji działającej przy wojewodzie mazowieckim opóźnienia występowały aż w 95 spośród 150 postępowań. Ustawowy termin był przekroczony nawet o 47–61 tygodni. W woj. podkarpackim opóźnienia sięgają 8 miesięcy.
Prace komisji ma usprawnić nowelizacja ustawy o prawach pacjenta i RPP. Założenia do niej przyjął już Komitet Stały Rady Ministrów. Skrócona ma zostać część terminów, które przewiduje procedura. Szpital będzie miał 21, a nie – jak obecnie 30 – dni na odniesienie się do wniosku pacjenta o odszkodowanie. Jeśli nie przedstawi stanowiska w tym terminie, będzie musiał wypłacić zainteresowanemu tyle, ile ten się domaga. Komisje chciały skrócić ten termin do 2 tygodni, ale nie zgodził się na to samorząd lekarski.
– Ta kilkudniowa różnica nie będzie odczuwalna. Termin 21 dni będzie nadal dłuższy niż w przypadku postępowań sądowych, gdzie szpitale mają 2 tygodnie na udzielenie odpowiedzi – podkreśla Jolanta Budzowska, radca prawny z kancelarii BFP specjalizująca się w sprawach o błędy medyczne, członek małopolskiej komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych.
Aby przyspieszyć postępowania w komisjach, resort zdrowia proponuje także zwiększenie ich liczebności. Ma być ona zróżnicowana w zależności od wielkości województwa. W małych (poniżej 2,4 mln mieszkańców) to gremium będzie liczyło nadal 16 członków. W sześciu największych zostanie powiększone do 20 osób.
Ponadto będzie można przekazać wniosek do zbadania w innym województwie niż to, w którym mieszka skarżący się pacjent. To pozwoli rozładować sytuację tam, gdzie wniosków jest dużo. Przyda się także w takich przypadkach, jak ten z woj. kujawsko-pomorskiego. Tam jeden czteroosobowy skład komisji stwierdził najpierw, że śmierć pacjenta była wynikiem błędu szpitala. W II instancji inny skład wydał odmienne orzeczenie. Gdy rodzina skorzystała z ostatniego środka odwoławczego, czyli skargi na działania komisji, okazało się, że nie ma kto jej rozpatrzyć. Część członków wyłączyła się bowiem z prac, bo były wątpliwości co do ich bezstronności.
Brak pieniędzy
– Nowelizacja nie wyeliminuje najważniejszych przyczyn przewlekłości postępowań. Jedną z nich jest brak środków w budżetach wojewodów, który uniemożliwia częste zwoływanie posiedzeń komisji– podkreśla Jolanta Budzowska.
Jak wskazuje Piotr Kulik, przewodniczący kujawsko-pomorskiej komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych, środki, które są do dyspozycji w danym roku, zależą od założeń budżetowych, przyjmowanych przez wojewodów w roku poprzednim.
– Te plany nie zawsze są realistyczne, a w efekcie pieniądze przewidziane w planie na cały rok kończą się na jesieni. To powoduje perturbacje w pracach komisji. Trzeba występować do wojewody o dodatkowe środki – podkreśla Piotr Kulik.
Ponadto budżety nie zawsze odzwierciedlają potrzeby wynikające z liczby wniosków od poszkodowanych pacjentów.
– Na początku roku na działalność komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych zarezerwowane było w budżecie wojewody 440 tys. zł. Kwota ta została później zwiększona do 521,7 tys. zł – informuje Jan Brodowski, rzecznik małopolskiego wojewody.
W woj. dolnośląskim na ten cel przeznaczono w 2014 r. 253 tys. zł, a w kujawsko-pomorskim – 168 tys. zł.
Nowelizacja nie rozwiązuje także problemu z brakiem biegłych. Jest ich za mało, mają wiele innych obowiązków, a honoraria oferowane przez komisje (rzędu 300 zł za ekspertyzę) nie są dla nich atrakcyjne. Na niektóre opinie trzeba czasami czekać miesiącami.
– Komisja nie ma możliwości wywierania nacisku na biegłych, aby sprawniej sporządzali ekspertyzy. Ta kwestia wymaga kompleksowego rozwiązania. Takich problemów nie mają np. z lekarzami orzecznikami towarzystwa ubezpieczeniowe, ale płacą im więcej – dodaje Jolanta Budzowska.
Założenia nowelizacji nie przewidują jednak zwiększenia wynagrodzeń biegłych. Zostaną natomiast ustawowo ustalone jednolite w całym kraju stawki dla członków komisji – 400 zł za udział w każdym posiedzeniu.
Radykalnego usprawnienia prac komisji w efekcie planowanych zmian nie spodziewa się chyba sam resort zdrowia. Zgodnie z założeniami w szczególnie skomplikowanych sprawach komisje będą mogły wydłużyć czas poza ustawowe 4 miesiące. Tym samym obecny stan zostanie usankcjonowany prawnie.