Europejska Agencja Leków wyda dzisiaj rekomendację w sprawie trzeciej dawki szczepienia przeciw COVID-19. Eksperci najprawdopodobniej zalecą kolejny zastrzyk osobom w starszym wieku.

Agencja w ten sposób niejako potwierdzi decyzje podejmowane przez ekspertów w poszczególnych państwach. Wiele z nich, w tym Polska, już rozpoczęło zapisy na kolejne kłucie przeciw COVID-19.
Nie było jasnych wytycznych, więc każdy kraj wprowadzał własne. W Polsce toczyła się zagorzała dyskusja o sposób kwalifikacji. Najwięcej wątpliwości wzbudza to, czy można dawać trzecią dawkę po AstrzeZenece (w Polsce na razie nie można); czy kryterium powinien być wiek, a jeśli tak, jaki (w Polsce jest to 50 lat); a także jakie choroby miałyby uprawniać do kolejnej dawki. Początkowo rozważano, by była dostępna dla osób z cukrzycą oraz otyłych, ale ostatecznie tego nie wprowadzono. Na liście znalazły się za to od samego początku osoby z obniżoną odpornością, w tym dializowane.
– Widzimy, że szczepionki dają szansę na ochronę pacjentów dializowanych, szczególnie poprzez znaczne zmniejszenie liczby hospitalizacji, powikłań i zgonów z powodu zakażenia wirusem COVID-19 – wskazuje dr hab. n. med. Szymon Brzósko, nefrolog, dyrektor medyczny DaVita, spółki zajmującej się dializowaniem. I dodaje, że doniesienia z innych państw dotyczące skuteczności i bezpieczeństwa podania trzeciej dawki preparatu mRNA osobom starszym i z grupy wysokiego ryzyka napawają optymizmem. – Tamtejsi mieszkańcy uzyskują wysoką odpowiedź w postaci wytworzenia przeciwciał po dawce przypominającej szczepionki przeciw COVID-19, co zmniejsza liczbę hospitalizacji i zgonów z powodu tej choroby – mówi.
Potwierdzają to także badania. Jak wynika z danych opublikowanych na łamach prestiżowego czasopisma naukowego „New England Journal of Medicine”, podanie trzeciej dawki osobom po 60. roku życia 19-krotnie zmniejsza ryzyko ciężkiej postaci COVID-19 i 11-krotnie zmniejsza ryzyko zakażenia SARS-CoV-2. Eksperci uczulają jednak, żeby analizując takie badania, trzeba wziąć pod uwagę także czynniki trudne do uwzględnienia. Dla przykładu, jeśli ktoś zapisał się na trzecią dawkę, to prawdopodobnie podejmuje też działania, żeby nie zakazić się wirusem. Codzienne zachowanie uczestników badania może więc mieć wpływ na jego wynik.
Globalnym liderem, jeśli chodzi o trzecią rundę podwijania rękawów, pozostaje Izrael. Akcja szczepień przypominających rozpoczęła się tam 29 lipca i początkowo była skierowana do osób po sześćdziesiątce, ale już miesiąc później rozszerzono ją na wszystkich, którzy szczepili się dotychczas (czyli po 12. roku życia). Do tej pory po preparat zgłosiło się ok. 3,5 mln osób. Izraelski resort zdrowia poinformował w ubiegłym tygodniu, że dawka przypominająca wywołuje znacznie mniej efektów ubocznych niż szczepienie podstawowe.
Szczepienia w Izraelu są dobrowolne, ale rząd nie zawahał się przed sięgnięciem po lekki przymus. Wczoraj tzw. zielony paszport stracili wszyscy, którzy po pół roku od szczepienia podstawowego nie zgłosili się po trzecią dawkę. To odcina im dostęp do wielu miejsc publicznych, w tym sklepów. Paszport można odzyskać tydzień po przyjęciu trzeciego zastrzyku.
Nad kolejną dawką szczepienia zaczynają się zastanawiać również kraje, w których pandemia jest pod kontrolą. W ubiegłym tygodniu o takich pracach poinformowali eksperci chińskiej Narodowej Komisji Zdrowia. Pod uwagę oprócz osób po sześćdziesiątce są brani również pracownicy służby zdrowia, lotnisk, portów i służb celnych. Na razie nie wiadomo jednak, jakie preparaty zostaną zaordynowane. W Państwie Środka trwają badania nad dawkami przypominającymi preparatów wektorowych; tamtejszy sektor farmaceutyczny pracuje również nad własnymi preparatami genetycznymi.
Co ciekawe, w Turcji rozpoczęto podawanie czwartej dawki szczepienia przeciw COVID-19. Nie ma to jednak związku z polityką zdrowotną; chodzi o to, żeby mieszkańcy kraju mogli podróżować do państw nieuznających chińskich preparatów Sinovac, które stanowiły podstawę pierwszych miesięcy programu szczepień przeciw COVID-19 nad Bosforem. Takie osoby mogą zgłosić się po dwie dawki preparatu Pfizera i BioNTechu.
Jak wynika z szacunków Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń i Producentów Farmaceutycznych (IFPMA), globalne moce produkcyjne preparatów przeciw COVID-19 sięgnęły 1,5 mld dawek miesięcznie. Oznacza to, że do końca tego roku na całym świecie powstanie 12 mld dawek, a do połowy przyszłego roku – 24 mld. Federacja szacuje więc, że nawet jeśli wszystkie kraje rozwinięte podejmą decyzję o doszczepieniu swoich mieszkańców, dawek powinno być wystarczająco dużo, żeby do czerwca 2022 r. podać je każdemu dorosłemu mieszkańcowi naszego globu.
Współpraca Klara Klinger