Bardzo się przychylamy do pomysłu obowiązkowego szczepienia przeciwko COVID-19 wśród medyków – powiedział w piątek minister zdrowia Adam Niedzielski. Dodał, że w grupie tej byłyby m.in. pielęgniarki i pracownicy domów pomocy społecznej.
Szef resortu zdrowia Adam Niedzielski pytany był w piątek w Polsat News o to, czy planowane jest objęcie obowiązkiem szczepień medyków i pracowników domów seniora.
"Jest taki pomysł, oczywiście, że tak. Bardzo uważnie analizujemy te pomysły czy rozwiązania, które są wdrażane już w różnych krajach europejskich" – powiedział Niedzielski.
Dopytywany o obowiązkowe szczepienia przeciw COVID-19 wśród medyków, stwierdził: "Tutaj można powiedzieć, że bardzo się do tego przychylamy i to tak naprawdę bez względu na to, jaki scenariusz epidemiczny będzie realizowany. Po prostu mamy też masę sygnałów ze strony organizacji pacjentów czy po prostu pacjentów, tych, którzy mają choroby przewlekłe, bardzo poważne, którzy chcą mieć pewne zapewnienie bezpieczeństwa, trafiając do szpitala" – zaznaczył.
Niedzielski odniósł się też do pytania o to, czy obowiązkowym szczepieniem mieliby być objęci tylko pielęgniarki i lekarze czy też pracownicy opieki społecznej.
Zaznaczył, że chciałby, aby tak jak poprzednio w grupie priorytetowe w dostępie do szczepień znaleźli się medycy, pielęgniarki, pracownicy chociażby domów pomocy społecznej. "Żeby ta sama logika miała tutaj zastosowanie" – powiedział Niedzielski.
Podkreślił, że Polska jest w trochę innym momencie pandemii niż inne kraje europejskie, m.in. Francja. "Tam te liczby zakażeń idą w kilka tysięcy, a u nas cały czas jednak jesteśmy w okolicach 150" – zwrócił uwagę.
"Poczucie nasze jest takie, że jest troszeczkę mniejsze ryzyko, bo jednak ten poziom zaszczepienia, który powoli u nas przekracza 50 proc. czy zdąża nawet do 60 proc. dorosłej ludności, to jest już zbudowanie naturalnej tamy, (...) która z jednej strony nie pozwala rozprzestrzeniać się zakażeniom, ale ja cały czas będę podkreślał – najważniejsze, że ona spowalnia czy raczej powoduje, że nie ma takiej skali ludzi trafiających do szpitala" – mówił.