105,4 mld zł na zdrowie w 2022 r. To wzrost o niemal 7 proc. wobec tego, co planowano na rok 2021. Nominalnie będzie więcej o 6,7 mld zł

Jest projekt planu budżetu na świadczenia zdrowotne finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia na przyszły rok. Dziś zajmie się nim komisja zdrowia.
Duży wzrost odnotują szpitale: środki dla nich zwiększą się o 10 proc. (rok temu dynamika była podobna). W sumie będzie na ten cel ponad 52 mld zł. W efekcie na finansowanie hospitalizacji pójdzie około połowy wszystkich pieniędzy na leczenie.
Nie będzie zatem dużej zmiany w strukturze systemu ochrony zdrowia, chociaż od dawna słychać apele, żeby przesuwać środek ciężkości ochrony zdrowia na specjalistów. Ci mają otrzymać nominalnie 6,6 mld zł, czyli nieco powyżej 6 proc. całego budżetu na leczenie. Będzie to o 6,6 proc. więcej niż w 2021 r. Wzrost będzie jednak o wiele mniejszy niż rok temu – kiedy nakłady na specjalistów wzrosły o niemal 30 proc. Dlatego eksperci zastanawiają się, czy wystarczy na finansowanie zmian w opiece ambulatoryjnej, do której od 1 lipca jest gwarantowany dostęp bez limitów: NFZ płaci za tylu pacjentów, ilu przyjdzie do lekarza. Taka zmiana nastąpiła już w tym roku, ale decydenci muszą liczyć się z tym, że z roku na rok te koszty będą sukcesywnie wzrastać.
Wyjątkowo dużo zyskają uzdrowiska, bo aż 30 proc. więcej, otrzymując 1,2 mld zł – w poprzednim roku w planie było 920 mln zł. Jednym z powodów może być wprowadzenie rehabilitacji pocovidowowej.
Wartość całkowitego budżetu na refundację, czyli na leki, wzrośnie o 435 mln zł do 15,94 mld zł – o 2,8 o proc. Jak podkreśla Wojciech Wiśniewski z Public Policy, jest to wskaźnik niższy niż ogólny wzrost dynamiki wydatków NFZ, zatem udział wydatków na leki w planie Funduszu się obniża.
Co ciekawe, nie jest przewidywana dotacja dla NFZ z budżetu państwa, która w tym roku wynosiła według planu 2,2 mld zł. W nowym planie jest to... 0 zł. Wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski przekonuje, że jeszcze nie wiadomo dokładnie, czy tak zostanie. Po pierwsze dlatego, że nie ma jeszcze ustawy budżetowej na 2022 r. ani ustawy, która ma przyspieszyć wzrost nakładów na zdrowie do 7 proc. w 2027 r.
Jak podkreśla dr Małgorzata Gałązka-Sobotka z Rady Funduszu NFZ, przygotowując plan finansowy, trzeba, tak jak w poprzednich latach, bazować na obecnie obowiązujących przepisach. Te zakładają, że na zdrowie ma być przeznaczone 5,5 proc. PKB. To procent liczony od wartości z 2020 r., co nominalnie daje 128,9 mld zł. Gros tych pieniędzy to właśnie środki NFZ przeznaczone na leczenie. A reszta to m.in. budżet Ministerstwa Zdrowia czy wydatki samorządów w ochronie zdrowia. Jak podkreśla Małgorzata Gałązka-Sobotka, jeżeli dotacja wynosi 0 zł, to znaczy, że wprowadzenie ustawy 6 proc. nie przekłada się na zwiększenie środków na leczenie. – Jest planowany wzrost, jednak pytanie, czy przełoży się to na zwiększoną dostępność do świadczeń. Paradoksalnie może się okazać, że za więcej pieniędzy kupujemy mniej zdrowia. Bo choć nominalnie jest więcej pieniędzy, to koszty świadczeń wzrosły – komentuje.
Wojciech Wiśniewski podkreśla, że fakt, iż całość wzrostu przychodów ma wynikać ze wzrostu wartości składek przekazywanych przez ZUS, oznacza, że kolejny rok z rzędu w wyniku funkcjonowania ustawy „6 proc. PKB na zdrowie” nie zostanie przekazana znacząca dotacja z budżetu państwa na finansowanie świadczeń opieki zdrowotnej.
Skąd na to pieniądze? Z założeń planu NFZ wynika, że zakładany wzrost wynagrodzeń w 2022 r. w sektorze przedsiębiorstw wyniesie 6,7 proc. W podobnej skali wzrosną przychody NFZ, choć w szczegółach widać różnice. Na przykład autorzy dokumentu spodziewają się spadku wpływów składki z KRUS czy od służb mundurowych. Za to liczą się ze sporym zwiększeniem składki od pracowników o 14 proc – o ok. 7 mld zł. Zakładany jest także zastanawiająco wysoki wzrost składki od przedsiębiorców rozliczających się PIT, aż o 25 proc., choć sama kwota wzrostu nie wygląda już tak imponująco, bo to niespełna 2,5 mld zł. Plan nie uwzględnia zmian zapisanych w Polskim Ładzie, jego ewentualna korekta, gdy Ład wejdzie w życie, to zatem wielki znak zapytania. Jak wynika z ostatniego wywiadu dla DGP z Janem Sarnowskim, wiceministrem finansów, na zmianach w składce NFZ ma zyskać 16 mld zł. ©℗