W ubiegłym roku polskie uzdrowiska przyjęły 427,9 tys. pacjentów, o połowę mniej niż rok wcześniej – wynika z najnowszych danych GUS. To efekt czasowego ograniczenia wykonywania działalności leczniczej, a także zmiany zasad pobytu: od 15 czerwca warunkiem leczenia stał się negatywny test w kierunku COVID-19.

– Niektóre zakłady utraciły przychody na poziomie kilkudziesięciu procent – zaznacza Jerzy Szymańczyk, prezes zarządu Stowarzyszenia Unii Uzdrowisk Polskich. I dodaje, że ratunkiem okazała się pomoc w postaci wypłacania 1/12 kontraktu przez NFZ. To pozwoliło opłacić bieżące rachunki.
– Ciągle jednak nie wiemy, czy ta pomoc jest zwrotna. Zamierzamy ubiegać się, by była rozliczona jako płatność dla uzdrowisk za gotowość. Będziemy o tym rozmawiać z NFZ – mówi Jerzy Szymańczyk.
Utrata przychodów uderzyła w sektor. Liczba zakładów uzdrowiskowych zmalała o 11 do 260, a liczba łóżek zmniejszyła się o 0,5 tys.
Od 11 marca uzdrowiska są ponownie otwarte. Stan obłożenia w nich sięga dziś 50–60 proc. Zdaniem ekspertów w tym roku nie uda się jeszcze odrobić strat. Szczególnie że brakuje pełnopłatnych pacjentów. ©℗
Liczba zakładów lecznictwa uzdrowiskowego (w szt.)