W Polsce wykonano dotąd ponad 20 mln szczepień przeciw COVID-19. W pełni zaszczepionych, czyli dwiema dawkami preparatów od firm Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca lub jednodawkową szczepionką Johnson & Johnson, jest ponad 7 mln osób – wynika z danych rządowych.

Od 27 grudnia ub.r., gdy rozpoczęły się w Polsce szczepienia przeciw COVID-19, zutylizowano 19 047 dawek. W tym czasie zgłoszono 9879 niepożądanych odczynów poszczepiennych.

Do Polski dostarczono dotąd ponad 23,6 mln dawek. Nieco ponad 22,5 mln z nich dotarło do punktów szczepień – podano w rządowym serwisie na stronie gov.pl.

Od 7 czerwca rozpocznie się szczepienie dzieci w wieku od 12 do 15 lat przeciwko COVID-19 – przekazał we wtorek szef KPRM Michał Dworczyk. Podkreślił, że będą to szczepienia w punktach szczepień, a od września w szkołach.

"W związku z decyzjami Europejskiej Agencji Leków (EMA) oraz rekomendacjami Rady Medycznej podjęliśmy decyzję, że od 7 czerwca rozpocznie się szczepienie dzieci w wieku od 12 do 15 lat" – poinformował na konferencji w KPRM Michał Dworczyk. Dzieci otrzymają zastrzyki preparatem Pfizera.

Dworczyk poinformował, że toczą się badania nad dopuszczeniem do szczepień dzieci w wieku 7-12 lat. "Jest szansa, że we wrześniu będą wyniki tych badań. Jak wyniki tych badań okażą się pozytywne, to w oparciu o rekomendacje Rady Medycznej przy premierze będziemy podejmowali decyzje w sprawie szczepień dzieci młodszych" – przekazał.

EMA podała, że zalecane stosowanie szczepionki Comirnaty firmy Pfizer/BioNTech przeciwko COVID-19 u dzieci w wieku 12-15 lat będzie takie samo, jak u osób w wieku 16 lat i starszych. Ma być podawana identycznie w formie dwóch zastrzyków, w odstępie co najmniej trzech tygodni.

Z kolei minister zdrowia Adam Niedzielski ocenił, że planowana w szkołach akcja informacyjna dotycząca szczepień jest "dobrym asumptem" do ciągłej edukacji w tym zakresie. "Po to właśnie, żeby ruchy, które sprzeciwiają się szczepieniom, nie mogły bazować czy żerować wręcz na niewiedzy, nieświadomości i na tworzeniu pewnych mitów" – powiedział Niedzielski.

Dworczyk pytany był we wtorek w Programie Pierwszym Polskiego Radia o to, czy możemy powiedzieć, że nadszedł moment, w którym to szczepionka czeka na człowieka, a nie on na szczepionkę. Odparł, że taki moment nastąpi w czerwcu.

"Przez ostatnie zawirowania z dostawami niektórzy pacjenci mogli odczuć problemy związane z przesuwaniem terminów" – przyznał. Zaznaczył jednak, że pod względem dostaw "czerwiec jest zaplanowany w taki sposób, że będziemy mogli w tej chwili powiedzieć, że to szczepionki czekają na pacjentów, a nie pacjenci na szczepionki".

Nie ma szczególnych zaleceń do przygotowania się do szczepienia. Eksperci radzą, aby się wyspać, normalnie zjeść posiłki, wyeliminować alkohol. Nie należy przed zastrzykiem odstawiać na własną rękę leków regularnie przyjmowanych.

Szczepienie poprzedza kwalifikacja. Jej podstawą jest kwestionariusz badania przesiewowego, zawierający pytania o stan zdrowia, przebyte choroby, a także o chorowanie na COVID-19 i o objawy wskazujące na prawdopodobieństwo zakażenia koronawirusem.