Polacy pytani przez United Surveys na zlecenie DGP i RMF FM, jakie obostrzenia powinny być wprowadzone w dalszej kolejności, na pierwszym miejscu wskazują zamknięcie kościołów. Tu przeważa zdanie młodych oraz wyborców opozycji – wśród elektoratu PiS za takim rozwiązaniem jest jedynie 9 proc. ankietowanych. Z kolei 25 proc. pytanych liczy się z zakazem organizowania spotkań z osobami, z którymi nie mieszkamy na co dzień. 17 proc. opowiada się albo za zakazem wychodzenia z domu w celu innym niż załatwienie niezbędnych spraw, albo za wprowadzeniem zakazu poruszania się między miastami. 14 proc. Polaków spodziewa się, że Wielkanoc będą mogli spędzić tylko w gronie domowników. Najmniej respondentów dopuszcza możliwość zamknięcia salonów fryzjerskich.
Jeszcze w tym tygodniu lub na początku przyszłego mogą zapaść decyzje dotyczące kolejnych obostrzeń. Wszystko będzie zależało od rozwoju sytuacji epidemicznej. Rząd spodziewa się, że w kolejnych dniach liczba nowych przypadków może przekroczyć 30 tys. i to może przesądzić o kolejnych restrykcjach. Brane pod uwagę jest dalsze ograniczanie limitów miejsc w sklepach i kościołach czy zamknięcie marketów budowlanych. – Nie ma dowolności, w sklepach i kościołach mamy limit 15 mkw. na osobę – podkreślał wczoraj Michał Dworczyk, szef KPRM. Dodał, że jeśli limit będzie podnoszony, to dotyczyć będzie zarówno kościołów, jak i sklepów.
Kolejne ograniczenia mają jak najszybciej zmniejszyć skalę epidemii. Niestety w najbliższych dniach spodziewany jest dalszy wzrost zachorowań. Jak pokazują modele, apogeum obecnej fali można się spodziewać na początku kwietnia.