Samorząd lekarski chce zmiany definicji świadczenia zdrowotnego. Chodzi o uporządkowanie prawnych aspektów medycyny estetycznej. Obecnie, choć zakres i natura tych procedur są ściśle medyczne, to wymykają się one definicji świadczenia zdrowotnego.
Samorząd lekarski chce zmiany definicji świadczenia zdrowotnego. Chodzi o uporządkowanie prawnych aspektów medycyny estetycznej. Obecnie, choć zakres i natura tych procedur są ściśle medyczne, to wymykają się one definicji świadczenia zdrowotnego.
Dlatego też Naczelna Rada Lekarska przygotowała nowelizację ustawy z 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 295), proponując modyfikację art. 2 ust. 1 pkt 10. Zdaniem samorządu zawarta w nim definicja powinna brzmieć następująco: „świadczenie zdrowotne – działania służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia oraz inne działania medyczne wynikające z procesu leczenia lub przepisów odrębnych regulujących zasady ich wykonywania, a także działania służące przywracaniu lub poprawie fizycznego i psychicznego samopoczucia oraz społecznego funkcjonowania pacjenta, poprzez zmianę jego wyglądu, wiążące się z ingerencją w tkanki ludzkie”.
Uzasadnia to istniejącymi rozbieżnościami w kwalifikowaniu zabiegów medycyny estetycznej jako świadczenia zdrowotnego i niejednolitym orzecznictwem sądowym w tym zakresie. – Powoduje to rozmycie granicy pomiędzy świadczeniami zdrowotnym, zastrzeżonymi dla działalności leczniczej, a zabiegami z dziedziny kosmetologii i kosmetyki, które są domeną działalności gospodarczej. Konsekwencją tego są liczne przypadki udzielania de facto świadczeń zdrowotnych przez osoby nieposiadające odpowiednich kwalifikacji (niewykonujące żadnego z zawodów medycznych), a przez to wchodzenia podmiotów gospodarczych w obszar zastrzeżony dla regulowanej działalności gospodarczej, jaką jest działalność lecznicza – argumentuje NRL.
Samorząd zaproponował też poprawki do procedowanego wciąż projektu ustawy o wyrobach medycznych. Chodzi o taką konstrukcję art. 61 ust. 3 projektowanej regulacji, która wprowadziłaby obowiązek – a nie fakultatywność – wydania rozporządzenia określającego katalog wymagań lub ograniczeń w odniesieniu do wyrobów stwarzających zagrożenie dla życia, zdrowia lub bezpieczeństwa użytkowników. A ponieważ spełnienie określonych w nim wymogów jest zdaniem NRL bezwzględnie konieczne, to na straży wykonania rozporządzenia powinien stać przepis przewidujący sankcje za jego nieprzestrzeganie. Samorząd chce, by za używanie wyrobu medycznego niezgodnie z przepisami groziła kara do 1 mln zł.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama