Chęć przystąpienia do szczepień przeciw COVID-19 zgłosiło kilkadziesiąt tysięcy pracowników ochrony zdrowia, którzy szczepieni będą w pierwszej kolejności – powiedział w piątek rzecznik prasowy Wojciech Andrusiewicz.

Narodowy Program Szczepień przeciw COVID-19 zakłada, że przed akcją szczepienia populacyjnego Polaków zaszczepieni zostaną pracownicy ochrony zdrowia w tzw. szpitalach węzłowych. W tej chwili trwa nabór. Placówki te zaszczepią w pierwszej kolejności swój personel oraz innych jednostek sektora ochrony zdrowia, m.in. szpitali, przychodni, aptek i pracowników administracyjno-technicznych.

Zgłoszenia pracownicy z tych placówek powinni przesyłać do 18 grudnia, a zgłoszenia personelu z innych placówek do 20 grudnia. Pytany w czasie konferencji o dotychczasowy wynik naboru Andrusiewicz powiedział, że obecnie zgłosiło się kilkadziesiąt tysięcy chętnych osób i niewykluczone, że termin na zgłoszenie będzie wydłużony.

"Zainteresowanie, jakie obserwujemy w poszczególnych jednostkach to około 50 proc. personelu" – powiedział.

Dodał, że pierwsza transza dawek szczepionek – około 10 tys. – powinna trafić do Polski pod koniec grudnia, więc na tę pulę szczepionek "personel już w sumie jest zebrany".

Najpierw ma być szczepiony personel pracujący w tzw. szpitalach węzłowych, których w całym kraju jest ponad 500. To nie tylko osoby wykonujące zawód medyczny, ale także pracujące w administracji i działach technicznych czy współpracujące z palcówką medyczną, np. dostawcy czy pracownicy ochrony.

Następnie szczepieniom zostanie poddany personel z innych szpitali oraz przychodni. Na tym etapie (tzw. zero) będą szczepieni również pracownicy domów pomocy społecznej, miejskich ośrodków pomocy społecznej, studenci uczelni medycznych, farmaceuci, fizjoterapeuci, pracownicy aptek, punktów aptecznych, punktów zaopatrzenia w wyroby medyczne, hurtowni farmaceutycznych, w tym firm transportujących leki, a także pracownicy uczelni medycznych i studenci kierunków medycznych. Wymienione osoby mogą zgłosić do szczepienia niezależnie od tego, czy chorowały na COVID-19 czy nie.