Trwa spór między rzecznikiem praw pacjenta a placówkami medycznymi o opłaty pobierane od chorych za prąd.
Krystyna Barbara Kozłowska, RPP, twierdzi, że placówki medyczne nie mogą wymagać od swoich podopiecznych płacenia za energię zużytą podczas np. ładowania komórek czy słuchania radia. Powołuje się na stanowisko NFZ w tej sprawie. Swoją interpretację przepisów mają jednak także dyrektorzy szpitali. Aby obejść zakaz stosują opłaty ryczałtowe. Jak twierdzą pobierają je za dodatkowe udogodnienia dla pacjentów, za które NFZ im nie płaci.
Do RPP wpływają coraz częściej skargi na takie praktyki lecznic. Rzecznik przypomina więc, że zgodnie z ustawą z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (t.j. Dz.U. 2008 r. nr 164, poz. 1027 z późn. zm.) pacjent korzystający z usługi medycznej ma prawo do świadczeń towarzyszących.
– Zgodnie z art. 5 pkt 38 tej ustawy jest nim zakwaterowanie w placówce medycznej – podkreśla Krystyna Barbara Kozłowska. Niestety przepisy nie precyzują, co należy rozumieć przez to pojęcie. Jednak NFZ na prośbę RPP w 2011 r. wyjaśnił, że korzystanie z energii elektrycznej mieści się w pojęciu zakwaterowania. To stanowisko potwierdził ostatnio także Marcin Pakulski, p.o. prezesa NFZ. Natomiast Urząd Regulacji Energetyki, do którego zwrócił się dwa lata temu RPP, ustalił, że pobieranie opłat za korzystanie z energii wymaga posiadania specjalnej koncesji. Szpitale, które chcą obciążać pacjentami dodatkowymi kosztami, musiałyby ją mieć. Bez niej, pobierając opłaty, łamią prawo.
Przeciwko placówkom, które mimo to każą pacjentom płacić za zużycie energii, RPP kieruje sprawy do prokuratury. Tak stało się w przypadku Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Suchowoli.
– Prokuratura Rejonowa w Radzyniu Podlaskim zwróciła się do nas o wyjaśnienia i interesowało ją, czy pobieramy opłaty za prąd. Naszym zdaniem nie. Pacjenci płacą za dodatkowe udogodnienia, takie jak korzystanie z własnego telewizora, radioodbiornika czy czajnika bezprzewodowego – wskazuje Jan Trubalski, zastępca dyrektora szpitala w Suchowoli. Tłumaczy, że bezpłatnie mogą oglądać telewizję w świetlicy, jeżeli chcą to robić w sali, płacą za dodatkową usługę 2 zł za dobę. Opłaty są symboliczne (np. dziennie 50 groszy za ładowanie komórki), ale zapobiegają nadużywaniu tych uprawnień przez chorych i odciążają budżet szpitala. Placówka uważa, że działa zgodnie z prawem. Powołuje się na ustawę z 6 listopada o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 159), zgodnie z którą pacjent podczas pobytu w szpitalu jest uprawniony m.in. do kontaktu telefonicznego z innymi osobami. Jednak zgodnie z art. 35 ust. 1 tej ustawy koszty realizacji tego prawa ponosi sam chory, jeśli skutkuje ono kosztami dla placówki medycznej. Wysokość opłaty ustala w regulaminie szpitala jego kierownik, a informacja ta musi być jawna.
– Wszystkie te warunki spełniamy, a czy mamy rację, rozstrzygnie prokuratura – podkreśla Jan Trubalski.