Z formalnego punktu widzenia same kwestie finansowania in vitro mogłyby być uregulowane zarówno w tzw. rozporządzeniu koszykowym wydawanym przez ministra zdrowia, jak i programie zdrowotnym niewymagającym rozporządzenia - mówi dr Andrzej Balicki, radca prawny, szef zespołu regulacyjnego DLA Piper.
ikona lupy />
Premier zmienia front i nie mówi o regulowaniu dostępu do in vitro na podstawie ustawy, rozporządzenia, ale programu zdrowotnego. Rozumiem, że łatwiej pewne rzeczy zapisać i przeforsować w ten sposób, ale czy przy tak złożonej kwestii nie wymaga to jednak ustawy?
Nie ma wątpliwości, że ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych przewiduje możliwość realizowania programów zdrowotnych. Zgodnie z jej art. 48 uprawnienie to dotyczy: ministrów, jednostek samorządu terytorialnego lub Narodowego Funduszu Zdrowia. Jednocześnie brak jest wyraźnego ustawowego wyłączenia in vitro z zakresu procedur mogących być przedmiotem takich programów, w szczególności brak jest wyłączenia możliwości finansowania in vitro ze środków publicznych. Wątpliwości wynikają natomiast z braku całościowych regulacji w zakresie wymaganych m.in. przez prawo europejskie. Regulacje te ze swej natury muszą dotyczyć praw fundamentalnych, w szczególności samej procedury in vitro, statusu zarodka, środków bezpieczeństwa itp. Tak podstawowe kwestie wymagają regulacji ustawowej, gdyż dotyczą korzystania z konstytucyjnych praw i wolności.
Czy jednak nie lepszym rozwiązaniem byłoby, jeżeli nie ma szans na ustawę, uregulowanie kwestii in vitro w tzw. rozporządzeniu koszykowym, które określa, za jakie świadczenia płaci NFZ?
Z formalnego punktu widzenia same kwestie finansowania in vitro mogłyby być uregulowane zarówno w tzw. rozporządzeniu koszykowym wydawanym przez ministra zdrowia, jak i programie zdrowotnym niewymagającym rozporządzenia. Obydwie formy obarczone są jednak podobnymi wątpliwościami prawnymi, gdyby miały dotyczyć fundamentalnych praw i wolności. Uregulowanie takich kwestii w rozporządzeniu narażałoby dodatkowo na zarzut wykroczenia poza zakres delegacji ustawowej. Z drugiej strony ministerialny program zdrowotny dotyczący in vitro nie byłby precedensem, gdyż na dofinansowanie in vitro zdecydował się wcześniej np. samorząd w Częstochowie. Wprowadzanie kolejnych takich programów, szczególnie przez ministra zdrowia, jest jednak dodatkową przesłanką do wprowadzenia kompleksowej regulacji in vitro na poziomie ustawowym.
Czy istnieje zagrożenie, że taka skrócona droga wprowadzenia finansowania in vitro zostanie zaskarżona np. do trybunału jako łamiąca konstytucję?
Artykuł 42 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym nie pozostawia wątpliwości, że zakres badania przez trybunał konstytucyjności aktu prawnego obejmuje również kompetencje organu do jego wydania oraz dochowanie przewidzianego prawem trybu. Objęcie kwestii in vitro rozporządzeniem koszykowym jest zatem z pewnością w zakresie kompetencji trybunału. Z drugiej strony regulacje dotyczące programów zdrowotnych z art. 48 ustawy nie wskazują konkretnej formy prawnej programu, ograniczając się do obowiązku wydania ogłoszenia w sprawie wyboru wykonawcy programu. Kompetencji trybunału nie można jednak wykluczyć w sytuacji, gdyby program dotyczył nie tylko finansowania, lecz także podstawowych praw i wolności.