Sylwia Gładysz, aplikantka radcowska, Kancelaria Radców Prawnych R. Ptak i Wspólnicy Sp.K.
Decyzja o poddaniu się operacji plastycznej kosztowała Ewę utratę zdrowia, firmy i małżeństwa. Skutki ingerencji chirurga będzie odczuwać do końca życia.
Decyzja o poddaniu się operacji plastycznej kosztowała Ewę utratę zdrowia, firmy i małżeństwa. Skutki ingerencji chirurga będzie odczuwać do końca życia.
35-letnia Ewa do ubiegłego roku była właścicielką dobrze prosperującego salonu kosmetycznego w centrum Warszawy. W pracy zawsze wyznawała zasadę, że jej wygląd jest najlepszą wizytówką profesjonalizmu firmy. Żadna kobieta nie zaufa kosmetyczce, która nie jest zadbana, ma nadwagę i twarz pooraną zmarszczkami. Ewa dla wielu swoich klientek mogła być niedościgłym wzorem. Jedyną niedoskonałością, którą zawsze chciała skorygować, były zbyt małe jej zdaniem piersi. Za ich powiększenie była gotowa zapłacić każdą cenę. Pomysł, aby oddać ten problem w ręce chirurga, podsunęła jej najlepsza koleżanka. Kilka miesięcy wcześniej przeszła zabieg korekcji nosa. Za jej namową Ewa trafiła do kameralnej kliniki w jednej z podwarszawskich miejscowości.
– Chirurg, który operował koleżankę, zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Dużo mówił o celebrytkach, które były jego klientkami, pokazywał zdjęcia. Przekonywał, że zabieg nie jest skomplikowany, nie pozostawia żadnych widocznych śladów, a co najważniejsze nie niesie ze sobą żadnego poważnego ryzyka powikłań – opowiada Ewa. Po dwóch dniach od pierwszej wizyty kobieta bez wahania poddała się zabiegowi.
W pierwszych dniach po operacji nie było powodu do niepokoju. Pacjentka czuła się dobrze. Problemy pojawiły się po tygodniu. Rany nie chciały się goić, a ponadto piersi zaczęły ją boleć. Była przerażona, gdy pewnego dnia okazało się, ze implant w lewej piersi wyraźnie się osunął. Efekt estetyczny był druzgocący. Prawa pierś wydawała się dwukrotnie większa od lewej. Z obu wyciekała brunatna substancja. Lekarz uspokajał pacjentkę, zapewniając, że po zagojeniu rany biust będzie wyglądał o wiele lepiej, a gojenie jest procesem, który musi trwać. Ból jednak nie tylko nie ustawał, ale wręcz się nasilał. Nie pozwalał normalnie funkcjonować.
Zaniepokojona kobieta udała się na konsultacje do innego specjalisty. Jego diagnoza brzmiała jak wyrok. Ewa została zakażona podczas zabiegu gronkowcem, wyjątkowo złośliwą i oporną na leczenie bakterią. Przy okazji dowiedziała się, że lekarz, który ją operował, nie ma pełnych kwalifikacji. Posiada specjalizację tylko z chirurgii ogólnej, a nie z zakresu chirurgii plastycznej.
Ewa rozpoczęła długotrwałe i kosztowne leczenie. Nie od razu przyniosło efekty. Konieczna była kolejna operacja, ponieważ bez usunięcia zainfekowanych implantów rany nie chciały się goić.
Jej kosztów nie chciał jednak sfinansować NFZ, a to oznaczało kolejne duże wydatki. Samopoczucie kobiety ulegało stałemu pogorszeniu. Z powodu niegojących się ran nie mogła wrócić do pracy. Zaniedbywała firmę i już po kilku tygodniach okazało się, że przychody jej gabinetu kosmetycznego gwałtownie spadły.
Popadła w depresję, miesiącami nie wychodziła z domu. Z pomocą przyszła koleżanka, oferując jej odkupienie salonu kosmetycznego. Jednak prawie całą kwotę uzyskaną ze sprzedaży pochłonęły koszty leczenia.
Na dodatek w gruzach legło także życie prywatne Ewy. Od samego początku po nieudanej operacji unikała kontaktów intymnych. – Wstydziłam się rozebrać przed mężem. Nie byłam w stanie bez odrazy spojrzeć na siebie w lustrze – wspomina Ewa. Nieudana operacja stała się powodem poważnego kryzysu małżeńskiego. Ewa obwiniała męża, że w trudnych chwilach nie ma w nim oparcia. On wypominał jej, że gdyby decyzję o operacji plastycznej podjęła w porozumieniu z nim, pewnie nie doszłoby do tego nieszczęścia. W efekcie licznych kłótni ich małżeństwo się rozpadło.
– Dziś rok po operacji jestem w trakcie rozwodu z mężem, przeszłam ponowną operację, leczę się na depresję, nie mam pracy, a moje oszczędności już się kończą. Co mam zrobić, żeby moje życie wróciło do normalności – zastanawia się czytelniczka.
Po odszkodowanie do sądu lub przed specjalną komisję wojewódzką
Operacja plastyczna jak każdy zabieg chirurgiczny niesie ze sobą pewne ryzyko powikłań. Błędy mogą wynikać z niewystarczających kompetencji lekarza lub zaniedbań w opiece nad pacjentem. Ofiary chirurgii plastycznej nie są jednak pozbawione praw. Mogą dochodzić roszczeń w sądzie lub przed specjalną komisją wojewódzką.
Roszczeń mogą dochodzić zarówno klienci, którzy oczekiwali określonego rezultatu, a przeżyli rozczarowanie, jak i pacjenci, u których doszło do uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia. Lekarz powinien być przygotowany do ewentualnych roszczeń. Ma obowiązek posiadać polisę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej (OC). W przypadku stwierdzenia jego błędu ubezpieczyciel pokryje wszystkie roszczenia z polisy.
Placówka medyczna, w której lekarz jest zatrudniony, może posiadać ubezpieczenie od zdarzeń medycznych. Taka polisa do 2014 roku jest dla szpitali nieobowiązkowa, ale wiele prywatnych klinik nabyło ją, zabezpieczając się w ten sposób przed ewentualnymi roszczeniami pacjentów.
Droga sądowa dochodzenia roszczeń jest kosztowna i długotrwała. Sprawy sądowe o ustalenie, czy doszło do błędu medycznego, ciągną się latami. Pacjenci mogą już jednak skorzystać z uproszczonej procedury, składając wniosek do komisji wojewódzkiej orzekającej o zdarzeniach medycznych. Od stycznia br. takie komisje działają przy wszystkich urzędach wojewódzkich. Procedura jest tańsza niż w przypadku sądowej.
Opłata od wniosku o ustalenie, czy doszło do zdarzenia medycznego, wynosi 200 zł. Wniosek poszkodowanego pacjenta musi być rozpatrzony w ciągu 4 miesięcy. Komisja orzeka w krótkim czasie, ponieważ nie musi ustalać, czy doszło do błędu medycznego, a jedynie uprawdopodobnia jego wystąpienie.
Z tego rozwiązania mogą skorzystać ofiary nieudanych operacji plastycznych, pod warunkiem że w ich wyniku doszło do zakażenia albo nieprawidłowo wykonany zabieg wywołał rozstrój zdrowia, uszkodzenie ciała lub śmierć pacjenta.
Wojewódzka komisja rozpatruje jedynie te zdarzenia, które miały miejsce po 31 grudnia 2011 r. Maksymalna kwota rekompensaty, o którą można się ubiegać przed komisją wojewódzką, wynosi 100 tys. zł w przypadku zakażenia, uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia. W przypadku śmierci pacjenta kwota ta jest trzykrotnie wyższa.
Podstawa prawna
Art. 471 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. nr 16, poz. 93 z późn. zm.).
Art. 67 ustawy z 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 159).
Art. 25 ustawy z 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (t.j. Dz.U. z 2012 r. nr 159).
Art. 48a ustawy z 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 136, poz. 857 z późn. zm.).
OPINIA EKSPERTA
/>
Ofierze nieudanej operacji plastycznej przysługują odszkodowanie za szkodę majątkową oraz zadośćuczynienie za doznaną krzywdę.
Pacjent, podejmując decyzję o wykonaniu zabiegu medycznego i ustalając okoliczności związane z jego wykonaniem oraz należne wynagrodzenie, zawiera umowę. Nie wymaga ona formy pisemnej, wystarczające jest ustne uzgodnienie jej postanowień. Klient, decydując się na poprawienie urody, oczekuje, że zostanie osiągnięty konkretny, ustalony z lekarzem efekt. W razie wadliwego wykonania zabiegu pacjent ma prawo wszcząć procedurę reklamacyjną. W związku z tym, że zabieg medyczny jest wykonywany na podstawie umowy, poszkodowany ma prawo dochodzić naprawienia szkody za niewykonanie lub nienależyte jej wykonanie.
Jeśli strony uzgodniły np. oczekiwany wygląd twarzy pacjentki, ale po wykonaniu zabiegu efekt jednak nie wystąpił, po stronie kliniki medycyny estetycznej powstaje odpowiedzialność odszkodowawcza. Obowiązek naprawienia szkody pociąga za sobą również każde inne wadliwe zachowanie w procesie medycznym, np. użycie implantów innej marki niż umówiona. Obok rekompensaty za szkodę wywołaną naruszeniem zobowiązania pacjent ma prawo dochodzić na drodze sądowej zadośćuczynienia za krzywdę, jeśli niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania doprowadziło do rozstroju zdrowia. Odpowiedzialność ponosi strona umowy, czyli co do zasady klinika medycyny estetycznej, a nie lekarz wykonujący zabieg.
Wadliwe wykonanie zabiegu medycznego z zakresu chirurgii plastycznej może stanowić czyn niedozwolony. Pacjent musi jednak udowodnić powstanie szkody, zajście zdarzenia, które wywołało szkodę, oraz istnienie związku przyczynowego pomiędzy zdarzeniem a szkodą.
Jeśli nieprawidłowo wykonany zabieg wywołał rozstrój zdrowia lub uszkodzenie ciała, poszkodowanemu pacjentowi przysługują odszkodowanie za szkodę majątkową oraz zadośćuczynienie za doznaną krzywdę.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama