Jednak stara miłość nie rdzewieje. Co czwarty mężczyzna przyznaje się, że śni o swoich dawnych przyjaciółkach i narzeczonych, w których się kiedyś podkochiwał - wynika z sondażu The Dream Study, sporządzonego w Wielkiej Brytanii na zlecenie Premier Inn.

Takim marzeniom mężczyzna oddaje się we śnie nawet, jeśli za dnia bynajmniej nie usycha z tęsknoty za swoimi ex i jest szczęśliwy w aktualnym związku.

Według psychologów powodem jest to, że mężczyźni w mniejszym stopniu niż kobiety gotowi są otwarcie mówić o swoich emocjonalnych stosunkach z żonami, lub partnerkami. W efekcie mają tendencję do ustawiania i porządkowania życia uczuciowego we śnie. Stąd w ich snach często pojawiają się byłe partnerki.

Kobiety, jako osoby bardziej praktyczne i skłonne do artykułowania swoich emocji, rzadziej śnią o dawnych sympatiach. 33 proc. z nich przyznaje się, że we śnie oddają się marzeniom o obecnym partnerze. Marzą też o dzieciach, przyjaciółkach i przyjaciołach, zwłaszcza bliskich i rodzicach.

Nie znaczy to jednak, że nie są skłonne do fantazjowania: 20 proc. ankietowanych kobiet przyznało, że często marzy o ludziach, których nigdy nie spotkały.

Badania ankietowe przeprowadzone w grupie 2 tys. osób obojga płci wykazały, że na sennych marzeniach odbija się stres i napięcie życia codziennego.

20 proc. Brytyjczyków przyznało się, że im większe mają trudności ze związaniem końca z końcem, tym częściej oddają się sennym marzeniom. Dowodzi to, że nawet we śnie trudno uciec od presji życia codziennego, zwłaszcza w pracy.

Ekspertka od snów Davinia MacKail zauważa, że "senne marzenia odgrywają ważną rolę w procesie uczenia się, dojrzewania i przetwarzaniu emocji. Dlatego nie ma co się dziwić, że przeżywamy senne koszmary, gdy jesteśmy zestresowani i borykamy się z życiowymi trudnościami nawet we śnie. Oznacza to, że mózg próbuje rozwiązać nasze problemy za nas".

"Senne marzenia są składnikiem ludzkiego życia, nad którymi nie mamy kontroli. Nawet, jeśli kogoś regularnie nie spotykamy, wciąż może wchodzić nieproszony do naszego snu" - dodaje Claire Haigh rzeczniczka Premier Inn.