Co z ozdrowieńcami? Jakie bonusy mogliby mieć zaszczepieni oraz kto tak naprawdę jest seniorem? Eksperci jeszcze wczoraj usuwali sprzeczności z dokumentu.
Dokument, który ma przedstawić krok po kroku, jak będą wyglądały szczepienia przeciw COVID-19, zostanie zaprezentowany najprawdopodobniej dziś. Prace nad nim trwały w czasie weekendu i w poniedziałek. – W niedzielę podczas spotkania z premierem członkowie rady zgłaszali propozycje korekt, jednak część z nich wykluczała się wzajemnie, dlatego poprosiliśmy o uzgodnienie stanowisk – mówi nam osoba z rządu.
Jak się dowiedział DGP, nie było pełnej jednomyślności, np. co z osobami, które już przeszły COVID-19. Rząd nie chce podziału na osoby, które już miały koronawirusa, i resztę. – Wprowadziłoby to dodatkowy bałagan – mówi jeden z naszych rozmówców. Dlatego szczepienia mają być dla wszystkich – a kryterium decydującym o kolejności będzie grupa zawodowa, wiek i stan zdrowia. Eksperci chcieli jednak, żeby zaznaczyć w dokumencie, że nie ma przeciwskazań, żeby również ozdrowieńcy przystąpili do szczepienia.
Emocje budzi to, jak zachęcić Polaków do szczepień. Choć nie będą one obowiązkowe, to pojawił się pomysł „marchewki”, czyli żeby dać takim osobom dodatkowe przywileje. Początkowo w strategii zapisano, że status zaszczepionego miałby się równać z posiadaniem negatywnego testu. Do czego miałoby to uprawniać, na razie nie doprecyzowano. W mediach spekulowano, że np. można by wówczas nie nosić maseczki.
W połowie grudnia ma ruszyć kampania informacyjna – przygotowane mają być ulotki, ogłoszenia, strona internetowa z odpowiedziami na kluczowe pytania.
Wszyscy są zgodni, że pierwsi preparat otrzymają pracownicy służby zdrowia, dyskusje budzi już charakterystyka kolejnej grupy. Pierwszeństwo mieliby otrzymać seniorzy – ale od 75. roku życia. Czy może obniżyć granicę do 70 lat? A może jeszcze niżej? W strategii zapisano kolejność obniżaną sukcesywnie o kolejne pięć lat: 75, 70, 65 itd.
Kolejną grupą, która będzie miała pierwszeństwo, są osoby z chorobami współistniejącymi takimi jak choroby serca czy cukrzyca. Te schorzenie powodują znacznie cięższy przebieg infekcji COVID-19. Lista jest zgodna z wytycznymi Europejskiej Agencji ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób.
Jak miałaby wyglądać logistyka? Celem jest jak najprostszy i najprzyjaźniejszy dla pacjentów sposób dostępu. Dlatego ma powstać trzycyfrowy numer telefonu (na wzór telefonów alarmowych), pod którym będzie można umówić wizytę na kwalifikację do szczepienia. Będzie też możliwość rejestrowania się online na specjalnie przygotowanej platformie albo przez Internetowe Konto Pacjenta czy też bezpośrednio u lekarza rodzinnego lub w miejscu, które będzie oferować podawanie preparatu.
Wystawione skierowanie będzie widoczne dla wszystkich placówek, które będą kwalifikować do szczepień – będzie można podać jedynie PESEL lub numer skierowania. Nie będzie też rejonizacji – czyli nie będzie obowiązku wykonanie u swojego lekarza rodzinnego, nawet jeżeli ten będzie na liście placówek podających szczepienia. Wybór będzie po stronie pacjenta.
Badanie kwalifikujące będzie mógł przeprowadzić każdy lekarz, który ma uprawnienia do wykonywania zawodu (nie musi być aktywny zawodowo). Szczepionkę podawać mogą pielęgniarki, higienistki czy położne. W strategii zapisano, że na kolejnym etapie grupa osób uprawnionych do kwalifikacji do szczepienia będzie mogła zostać poszerzona o pielęgniarki, położne i farmaceutów.
W dokumencie zapisano też, jak działa szczepionka, ile dawek jest potrzebnych i jakie są przeciwwskazania. To m.in. obok wysokiej gorączki i choroby infekcyjnej uczulenie na składniki, które znajdują się w preparacie, a także zaburzenia krzepliwości krwi. To jest przeciwskazanie przy preparatach podawanych domięśniowo, a nie ma informacji, czy będzie można preparat podać podskórnie.
– Dokument robi wrażenie dobrze przygotowanego. Przejrzystego. Pytanie tylko, jak to będzie wyglądało w praktyce – to ocena, którą dość zgodnie podają osoby, które miały możliwość zapoznania się ze strategią.
Szczepionka w najlepszym przypadku trafi do Polski w styczniu, choć bardziej realistyczny termin to luty. NFZ prowadzi nabór zespołów szczepiennych. Zgłosili się już pierwsi chętni. Są nawet placówki oferujące 2 tys. szczepień tygodniowo. Minimalne kryterium naboru to 180 szczepień na tydzień na jeden zespół. Tę liczbę kwestionuje część lekarzy, którzy chcieliby mniejszego obciążenia. Mimo tych wątpliwości NFZ mówi, że zainteresowanie jest bardzo duże, uruchomiona została specjalna infolinia, a na stronie internetowej NFZ ukazał się zestaw pytań i odpowiedzi dla zainteresowanych. Na przykład w kontekście pytań o co najmniej 180 szczepień tygodniowo NFZ tłumaczy, że „w przypadku np. mniejszego zainteresowania szczepieniem ze strony pacjentów lub innych, niezależnych od placówki przyczyn, liczba wykonanych szczepień może być mniejsza”.