Wydatki związane w wprowadzeniem dokumentacji medycznej w postaci elektronicznej oraz zabezpieczeniem zawartych w niej danych będą mogły być dofinasowane przez NFZ. Do konsultacji trafił projekt zarządzenia przewidujący dotacje dla placówek podstawowej opieki zdrowotnej (POZ).
Kolejne pieniądze na informatyzację (lekarze dostali już środki na ten cel w związku z wprowadzaniem e–recepty) były jednym z warunków porozumienia zawartego pod koniec zeszłego roku z Federacją Porozumienie Zielonogórskie. Lekarze rodzinni negocjowali wówczas z funduszem i resorem zdrowia warunki udzielania świadczeń na najbliższe lata. Ustalono stawki na poziomie ok. 6,5 tys. zł.
Aby otrzymać dotację, placówka POZ musi złożyć wniosek do właściwego oddziału wojewódzkiego NFZ. Dofinasowaniu podlegają wydatki poniesione w tym roku na zakup urządzeń informatycznych lub oprogramowania do przechowywania bądź obsługi e-dokumentacji, a także usług tego rodzaju.
Kwota dofinansowania dla jednej placówki nie może przekroczyć 80 proc. poniesionych wydatków (bez VAT, jeśli świadczeniodawca może go odliczyć, lub z tym podatkiem, jeśli nie ma takiej możliwości), przy czym maksymalna wartość zakupu to 6504 zł (ewentualnie powiększona o VAT). Jeśli będzie wyższa, dotacja i tak będzie liczona od tej kwoty.
Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński wskazuje, że dofinasowanie przeznaczone jest m.in. na zabezpieczenie e–dokumentacji.
– To jest niezwykle istotne, ponieważ wraz z tym, jak w coraz większym stopniu przenosimy się w przestrzeń informatyczną, kwestie dotyczące bezpieczeństwa danych stają coraz większym wyzwaniem i musimy na to wyzwanie odpowiadać – podkreśla.
Wcześniej tłumaczył, że z dotacji przeznaczonych na informatyzację w największym stopniu korzystają właśnie placówki POZ.
– W tym roku mamy zabezpieczone 100 mln zł w planie NFZ na dofinasowanie informatyzacji – to jest najwyższa kwota, jaką do tej pory przeznaczyliśmy na ten cel. W zeszłym roku postawiliśmy na wariant, do którego przekonywała Naczelna Rada Lekarska, tj. środki dla wszystkich podmiotów, bez względu na zakres działalności. Ten mechanizm się nie sprawdził, a najlepszym partnerem, jeśli chodzi o absorpcję dofinansowania, okazali się po raz kolejny lekarze rodzinni. Małe zainteresowanie wykazali za to najwięksi świadczeniodawcy, którzy mogli ubiegać się nawet o 40 tys. zł – mówił w wywiadzie dla DGP. ©℗