Czy Polska to chory kraj?
Jak głosi manifest przygotowany przez Okręgową Izbę Lekarską w Warszawie, Polska to chory kraj. Jesteśmy jedynym dużym państwem w Unii Europejskiej, w którym śmiertelność z powodu raka piersi rośnie, a nie spada. Średni czas oczekiwania na wizytę u endokrynologa wynosi 24 miesiące, a u kardiologa dziecięcego – 12 miesięcy. W krajach Unii na 1000 mieszkańców przypada średnio 3,8 lekarza, podczas gdy w Polsce jest to jedynie 2,4. Jeśli porównamy publiczne wydatki na zdrowie jednego obywatela, to są one w Polsce dwa razy mniejsze niż średnia UE.
Całościowym zobrazowaniem skali wyzwań, którymi niewątpliwie są finanse ochrony zdrowia, jest zaprezentowana przez Fundację Republikańską Mapa Wydatków w Ochronie Zdrowia 2018. Przedstawia ona komplementarne spojrzenie na finansowanie wsektorze zdrowia, uwzględniając poniesione koszty bezpośrednie i pośrednie, z podziałem na finansowanie publiczne (budżet państwa, samorządy, FUS, agencje o charakterze publicznym i inne fundusze celowe) oraz prognozowane nakłady w sektorze prywatnym (zarówno bezpośrednie wydatki gospodarstw domowych, jak i wydatki pośrednie, w ramach dobrowolnych programów ubezpieczeniowych, finansowanych przez organizacje niekomercyjne lub przedsiębiorstwa).
Nie tylko leki i sprzęt
Kosztem bezpośrednim określimy wartość dóbr, usług iinnych zasobów zużytych w czasie realizowania danej procedury medycznej, a więc bezpośrednie koszty medyczne, takie jak leki, sprzęt medyczny, praca personelu medycznego, ale także niemedyczne, związane z transportem do szpitala czy ze stosowaniem specjalnej diety. Koreluje z nimi koszt pośredni, który opisuje koszty niezwiązane wprost z procesem leczenia, ale z jego konsekwencjami. Są to m.in. renty z tytułu niezdolności do pracy, zasiłki chorobowe. Do tej grupy zaliczamy także działania mające na celu promocję zdrowego stylu życia, takie jak wsparcie udzielane w ramach np. Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej czy Funduszu Zajęć Sportowych dla Uczniów, które przekładają się na obniżenie przyszłych kosztów bezpośrednich leczenia.
Ile kosztuje zdrowie Polaków?
Wobliczu wyzwań zdrowotnych związanych choćby z trendami demograficznymi, takimi jak starzenie się społeczeństwa, czy epidemiologicznymi (choroby cywilizacyjne), nie dziwi wzrost nakładów poniesionych w sektorze zdrowia na przestrzeni ostatnich kilku lat. W 2016 roku było to ogółem 170 mld zł, w 2017 roku 185 mld zł, a w 2018 roku przekroczyliśmy 204 mld zł. Zdecydowaną większość tej kwoty, bo aż 161,5 mld zł, stanowiły wydatki sektora publicznego. Mimo że sumarycznie koszty publiczne pośrednie były niższe niż koszty bezpośrednie (63,5 mld zł vs 98,1 mld zł), właśnie na świadczenia związane z niezdolnością do pracy wydaliśmy najwięcej, bo aż 43,9 mld zł. Z kolei największe koszty bezpośrednie zostały poniesione w lecznictwie szpitalnym iwynosiły 38,3 mld zł. 12,6 mld zł kosztowały nas refundacje leków, a 11,2 mld zł podstawowa opieka zdrowotna. Co ciekawe, ambulatoryjna opieka specjalistyczna (AOS) otrzymała w 2018 roku 4,6 mld zł, co w przeciwieństwie do ogólnego wzrostu nakładów świadczy o spadku w wysokości 1 mld zł (z 5,6 mld zł w 2017 roku).
Zapobiegać i leczyć, ale jak?
Tendencją ogólnoeuropejską jest przesuwanie funduszy wkierunku AOS oraz podstawowej opieki zdrowotnej, by utrzymać możliwie największą liczbę pacjentów w leczeniu pozaszpitalnym. W Polsce nadal uprawnienia i możliwości diagnostyczne oraz lecznicze lekarza podstawowej opieki i ambulatorium są ograniczone. Tego typu podejście odzwierciedla rozkład funduszy – nie tylko generuje wyższe koszty bezpośrednie, takie jak leczenie powikłań czy hospitalizacje (nie zawsze niezbędne), które z punktu widzenia systemu są najdroższymi interwencjami, lecz także przekłada się na duże koszty pośrednie, wynikające z absencji chorobowej, rent czy wcześniejszych emerytur.
Według Marca Lalonde’a, twórcy koncepcji pól zdrowia, o naszym zdrowiu decydują cztery determinanty: styl życia w 50 proc., środowisko w 20 proc., genetyka również w20 proc. oraz system ochrony zdrowia – w 10 proc. Szeroko pojęta profilaktyka i promocja zdrowego stylu życia to podwójny zysk wynikający nie tylko z niższych kosztów leczenia, lecz także ze wzrostu gospodarczego, z większych dochodów budżetowych z uwagi na aktywność zawodową i mniejszego wykorzystania świadczeń socjalnych. Natomiast na programy profilaktyczne przeznaczono w 2018 roku 171 mln zł, co nie stanowi nawet procentu wszystkich wydatków bezpośrednich poniesionych na ochronę zdrowia. Dodatkowo kwota ta jest niższa o 2 mln zł od kwoty przeznaczonej na ten cel w 2017 roku.
Niejasny jest także podział kompetencji różnych podmiotów związanych zochroną zdrowia. Przykładem są świadczenia z zakresu rehabilitacji, które finansowane są zarówno przez NFZ, FUS, KRUS, PFRON, jak i budżet państwa. Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie „Dostępność i finansowanie rehabilitacji leczniczej” informuje, że w obecnym stanie formalnoprawnym nie ma możliwości wymiany danych czy koordynowania działań między podmiotami, co może skutkować np. podwójnym finansowaniem świadczeń.
Może więc, jak czytamy we wspomnianym na początku manifeście, Polska to rzeczywiście kraj w stanie narodowego kryzysu zdrowia. Potrzebujący dalekosiężnych, mądrych rozwiązań, które będą wspierały jego rozwój gospodarczy. Przedstawiony przez Fundację Republikańską rozkład wydatków na ochronę zdrowia stanowi dobry punkt wyjścia do debaty na temat potrzeby dofinansowania ochrony zdrowia i przesunięć środków między poszczególnymi sektorami.
1https://polskatochorykraj.pl/.
2Tamże.
3Najwyższa Izba Kontroli, https://www.nik.gov.pl/plik/id,7435,vp,9348.pdf, (dostęp 8.12.2019).
Katarzyna Wyszyńska
PARTNER