Przyznała ona, że faktycznie porozumienia dotyczące wynagrodzeń dla diagnostów, fizjoterapeutów, techników są podpisane, ale są to za niskie kwoty wzrostu i wynikają głównie z ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia. Pieniądze na podwyżki nie były celowo przeznaczane na te grupy, dlatego wielu dyrektorów placówek – jak wskazują strajkujący - nie wyasygnowało w swoich budżetach takich środków. Protestujący oczekują, że resort zdrowia wywrze presję na dyrektorów, by jednak przyznali podwyżki w wysokości, których domagają się.
„Tego typu podwyżki - rzędu nie więcej niż 150 zł brutto - były w większej liczbie placówek, ale nie o takich kwotach rozmawiamy” – powiedziała i dodała, że w 30 procentach placówek podwyżki były, ale wynikały z lokalnych ustaleń, sporów zbiorowych, protestów, czy dobrej woli dyrektorów. „Czyli są to podwyżki +ekstra+, nieco powyżej kwot ustawowych, ale wciąż są one niesatysfakcjonujące” – zaznaczyła Gierszon.
Jej zdaniem, resort zdrowia wskazując, że w ponad 70 procentach placówek przyznano podwyżki, wskazuje właśnie na te „ustawowe, groszowe albo bardzo niskie”. Protestujący natomiast domagają się wyrównania kwot, do tych przyznanych w ciągu ostatnich 4 lat, np. pielęgniarkom, czyli mówią o podwyżkach rzędu 1200 zł na rękę.
W środę, w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog", rozpoczęły się kolejne rozmowy fizjoterapeutów i diagnostów laboratoryjnych z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim. Równocześnie diagności laboratoryjni, fizjoterapeuci i technicy prowadzą od 23 września strajk zawieszony w maju z powodu niewywiązania się – jak twierdzą - resortu ze złożonych im obietnic. Domagają się - oprócz podwyżki płac o 1200 zł netto - bezpłatnych szkoleń, adekwatnej wyceny świadczeń, szybkiego dostępu pacjenta do fizjoterapeuty i braku limitów na badania laboratoryjne oraz poprawy wynagrodzeń i warunków pracy dla innych zawodów medycznych.
Obecnie akcja protestacyjna polega na wykorzystywaniu przez nich urlopów, zwolnień lekarskich i rezygnacji z nadgodzin. Do strajku przystąpiło ponad 100 placówek, absencja dochodzi w nich do 100 procent.
Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii Tomasz Dybek powiedział w środę przed spotkaniem z ministrem zdrowia, że jeśli nie dojdzie do porozumienia ws. podwyżki i postulaty nie zostaną spełnione, to najprawdopodobniej strajkujące grupy zawodowe medyków przystąpią do strajku głodowego w Warszawie.