Od kilku miesięcy były kłopoty ze zdobyciem sinemetu CR 200/50. Teraz już wiadomo, że produkt do Polski nie wróci. – To fatalna wiadomość dla wszystkich chorych na chorobę Parkinsona – mówi DGP poseł Zbigniew Ajchler, przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. choroby Parkinsona, sam chorujący od ponad 20 lat.
Sinemet CR 200/50 nie ma bowiem zamiennika. Można co najwyżej zupełnie zmienić sposób leczenia. Najczęściej lekarze przepisują nakom mite. Wiele osób nie odczuwa różnicy między nim a sinemetem. Sęk w tym, że na niektórych medykamenty inne niż ten brakujący znacznie gorzej działają. – Mówię szczerze, fatalnie się czuję – przyznaje parlamentarzysta. I wskazuje, że rozmawiał już z kilkunastoma osobami, które – tak jak on – nie mogą kupić sinemetu. Część wykańcza resztki opakowań, które im pozostały. Niektórzy są już na nowych lekach, po których zażyciu gorzej się czują. Doskwierają im przede wszystkim intensywne bóle głowy.
Kłopoty z dostawami sinemetu zaczęły się na początku 2019 r. W marcu w poselskiej interpelacji dopytywała o niego posłanka Gabriela Masłowska. Resort zdrowia odpowiedział jej wówczas, iż rzeczywiście jest kłopot z dostawami leku do Polski, jednak od czerwca 2019 r. powinien on być znów powszechnie dostępny. Tak się nie stało. Przedstawiciel dystrybutora poinformował w zeszłym tygodniu w rozmowie z branżowym portalem Mgr.farm, że „pomimo wielomiesięcznych wysiłków, mających na celu przywrócenie dostaw produktu leczniczego sinemet CR 200/50 na polski rynek, niestety firma stanęła przed koniecznością wstrzymania na stałe obrotu tym produktem leczniczym”. Dystrybutor wyjaśnił, że brak leku wynika z „utrudnień we współpracy z jedynym wytwórcą tego produktu zarejestrowanym w Polsce, które skutkowały niemożnością dalszego wytwarzania produktu na rynek polski”. Firma niezwłocznie o zaistniałej sytuacji poinformowała Ministerstwo Zdrowia, Główny Inspektorat Farmaceutyczny oraz Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Urzędnicy więc od początku czerwca wiedzą, że kluczowego w leczeniu choroby Parkinsona leku nie ma w Polsce i w najbliższym czasie nie będzie. Nie przeszkodziło to jednak we wpisaniu medykamentu do lipcowego wykazu leków refundowanych. Tym samym utrudniono pacjentom ściągnięcie go z zagranicy. Artykuł 4 ustawy – Prawo farmaceutyczne jest tak skonstruowany, że w sytuacji dopuszczenia leku do obrotu w Polsce nie można sprowadzić go do kraju w ramach importu docelowego, czyli procedury, w której nadal to państwo współfinansowałoby lek. Niektórzy pacjenci decydują się jechać po specyfik np. do Niemiec. Problemem jest to, że koszt samego leku jest dla niektórych zabójczy, gdyż idzie w setki złotych miesięcznie. Do tej pory, dzięki refundacji z Narodowego Funduszu Zdrowia, płacili kilkadziesiąt złotych, zaś osoby powyżej 75. roku życia otrzymywały go bezpłatnie.
Pozostało
84%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama