Nie ma zgody na wyłudzanie pieniędzy przez świadczeniodawców. Tak w skrócie można podsumować działania Narodowego Funduszu Zdrowia, który zainicjowaną przez użytkownika portalu wykop.pl sprawę skierował do prokuratury.

Sprawa zaczęła się na początku sierpnia. Wówczas użytkownik serwisu wykop.pl o pseudonimie qmox postanowił poinformować łódzki oddział NFZ, że jedna z poradni stomatologicznych pobrało z państwowej kasy pieniądze za siedem wizyt internauty (dowiedział się o tym, sprawdzając swoją historię leczenia w Zintegrowanym Portalu Pacjenta). Sęk w tym, że on nigdy nawet nie był w mieście, w którym rzekomo był leczony.

29 listopada 2018 r. Łódzki Oddział Wojewódzki NFZ podziękował wykopowiczowi za zgłoszenie. Wskazał jednak, że podmiot, który miał wyłudzić świadczenia, nie posiada od lipca 2014 r. umowy z NFZ na leczenie pacjentów, a "korespondencja kierowana pod wskazany w umowie adres nie jest odbierana". W efekcie "dalsze procedowanie sprawy nie jest możliwe".

Internauci wykpili argumentację NFZ, wskazując, że wystarczy nie odbierać listów, by bezkarnie naciągać podatników.

Okazuje się jednak, że urzędnicy podjęli już działania w nagłośnionej sprawie.

- Łódzki NFZ zgłosił sprawę do prokuratury, a umowę z tym świadczeniodawcą rozwiązano po kontroli. Treść i forma pisma rzeczywiście do poprawki. Popracujemy nad tym w ramach nowej strategii - poinformował dziennikarza DGP wiceprezes NFZ Adam Niedzielski.

Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński dodaje, że administracja państwowa jest wdzięczna wszystkim pacjentom, którzy zwracają uwagę na nieprawidłowości przy rozliczaniu świadczeń przez placówki medyczne. Zastrzega jednak, że choć wszystkie zgłoszenia są analizowane, to nie zawsze będą się one kończyły kontrolami. Powód jest prozaiczny: wysyłanie kontroli powinno być opłacalne. Nie ma więc sensu kierować zespołu inspektorów na wielodniową kontrolę, gdy w grę wchodzi odzyskanie kilkuset zł.

Zarazem wiceminister Cieszyński zaznacza, że choć nie w każdej sprawie NFZ powinien informować prokuraturę, to bez wątpienia w niektórych należy - by dać jasny sygnał, że nie ma przyzwolenia na oszukiwanie NFZ, a co za tym idzie podatnika.

AKTUALIZACJA: po publikacji tekstu odezwała się do nas rzeczniczka prasowa Centrali NFZ Sylwia Wądrzyk-Bularz. Wskazała, że pismo wysłane internaucie przez wojewódzki oddział miało nieakceptowalną formę i treść, za co NFZ przeprasza. Zarazem po sprawdzeniu okazało się, iż NFZ pierwsze zawiadomienie do prokuratury w sprawie zgłoszonego podmiotu skierował już w 2014 r. W grudniu 2018 r., po korespondencji z internautą, przygotował kolejne pismo. Sylwia Wądrzyk-Bularz zapewnia, że wszystkie zgłoszenia napływające od pacjentów są weryfikowane, a fundusz jest wdzięczny wszystkim osobom, które informują o potencjalnych nieprawidłowościach.