70 proc. środków na psychiatrię jest dziś przeznaczane na leczenie szpitalne; na opiekę środowiskową zaledwie 1 proc. Proporcje te mają się wkrótce odwrócić – resort zdrowia rozpoczyna testowanie systemu, w ramach którego leczenie ma się odbywać jak najbliżej pacjenta, a pobyt w szpitalu będzie ostatecznością.



Mowa o pilotażu Centrów Zdrowia Psychicznego (CZP), który rozpoczął się 1 lipca. Placówki te będą zapewniać kompleksową opiekę dorosłym osobom doświadczającym kryzysów. Program realizowany będzie w 29 ośrodkach.
Choć pilotaż już ruszył, nie oznacza to, że centra rozpoczęły działalność. Na razie podpisano umowy z pięcioma placówkami – czterema w woj. podlaskim i jednym w woj. warmińsko-mazurskim. Pozostałe zawierane będą zapewne w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Wszystkie centra powinny zacząć przyjmować pacjentów do października. Pilotażem objętych będzie ok. 10 proc. dorosłych Polaków.
Eksperci są zgodni, że jest to szansa na zmianę oblicza polskiej psychiatrii. Dziś pacjent doświadczający kryzysu psychicznego może zgłosić się na szpitalną izbę przyjęć lub czekać w kilkumiesięcznej kolejce do poradni.
Pilotaż nie będzie testować systemu psychiatrii środowiskowej, bo dziś już nikt nie ma wątpliwości, że ten model leczenia jest najwłaściwszy. – Chcemy sprawdzić pewne rozwiązania organizacyjne i finansowe – mówił na wczorajszej konferencji Dariusz Poznański, dyrektor departamentu zdrowia publicznego w Ministerstwie Zdrowia.
Marek Balicki, były minister zdrowia, obecnie kierownik biura ds. pilotażu, podkreślał, że centra mają odpowiadać za populację na danym terenie, a dysponować będą budżetem w formie ryczałtu. Oznacza to odejście od płacenia za punkt czy tzw. osobodzień, co jego zdaniem rodzi systemowe patologie, jak choćby przetrzymywanie pacjenta w szpitalu. Co ważne, pieniądze będzie dzielić centrum, samodzielnie decydując, na jakie usługi i formy pomocy je przeznaczy. Roczna stawka za mieszkańca wyniesie 75 zł, czyli o ok. 50 proc. więcej niż dotąd wydawano na psychiatrię w Polsce – wskazał Balicki.
W skład CZP wchodzić ma poradnia zdrowia psychicznego, zespół leczenia środowiskowego, odziały dzienny i całodobowy. Bardzo ważnym elementem centrum będzie punkt zgłoszeniowo-konsultacyjny, gdzie na pacjentów czekać będzie profesjonalista: psycholog, pielęgniarka psychiatryczna, terapeuta. Można się tam zgłosić bez umawiania – zostanie opracowany plan pomocy. W przypadkach uznanych za pilne terapia powinna rozpocząć się w ciągu 72 godzin.
Prof. Janusz Heitzman, dyrektor stołecznego Instytutu Psychiatrii i Neurologii, przy którym działa biuro ds. pilotażu, zwracał uwagę, że osoba doświadczająca kryzysu psychicznego nie zawsze wymaga pomocy psychiatry lub leczenia stacjonarnego. Dziś jednak brakuje informacji, gdzie szukać pomocy. Również osoby opuszczające szpital zostawione są same sobie. Między innymi dlatego często tam wracają. – Chcemy zahamować obrotowe drzwi w szpitalu psychiatrycznym – mówił prof. Heitz-man. Centrum zapewnić ma kompleksowość opieki i kierować pacjenta do odpowiedniego systemu leczenia. Także po wyjściu ze szpitala. Ważnym elementem nowego modelu mają być asystenci zdrowienia – osoby po kryzysach, które będą wspierać chorych. To również sposób na to, by zmniejszyć skalę powrotów do szpitala.
Choć pilotaż jeszcze nie ruszył na dobre, już pojawiają się wokół niego kontrowersje. Dotyczą przede wszystkim poradni zdrowia psychicznego, które działają na terenach objętych pilotażem. Te placówki, które miały umowy z NFZ, powinny stać się podwykonawcami centrów. Dzięki temu mogłyby dalej funkcjonować, zapewniając swoim pacjentom ciągłość opieki. Nie wszystkim placówkom jednak to odpowiada. Dodatkowo, świadczeniodawcy skarżą się na związany z tym chaos i wiele niewiadomych.
Eksperci wskazywali, że jest to jeden z powodów, dla których procedura podpisywania kontraktów z NFZ się wydłuża. Szczególnie w dużych miastach, gdzie jest wielu potencjalnych podwykonawców.