Mobilne gabinety stomatologiczne miały wyjechać na trasy już na początku kwietnia. Jednak w niektórych oddziałach NFZ wciąż nie rozstrzygnięto konkursów, bo... nikt się do nich nie zgłosił. Fundusz chce przyciągnąć chętnych lepszymi warunkami.
Mobilne gabinety stomatologiczne miały wyjechać na trasy już na początku kwietnia. Jednak w niektórych oddziałach NFZ wciąż nie rozstrzygnięto konkursów, bo... nikt się do nich nie zgłosił. Fundusz chce przyciągnąć chętnych lepszymi warunkami.
Konkursy na realizację świadczeń w dentobusach ogłoszone zostały pod koniec lutego. Większość z nich miała zostać rozstrzygnięta ok. 20 marca. W wielu oddziałach trzeba je było jednak rozpisać ponownie. Tak jest np. na Podkarpaciu, gdzie trwa drugie postępowanie, bo na pierwsze nie wpłynęły oferty. Teraz jednak są – informuje rzeszowski oddział Funduszu. Konkursy trwają także m.in. w oddziale opolskim, w Małopolsce. Dopiero w zeszłym tygodniu zakończyło się postępowanie w Lublinie. Kujawsko-Pomorski NFZ przed ogłoszeniem kolejnego konkursu zorganizował nawet spotkanie dla potencjalnie zainteresowanych świadczeniodawców. Dodatkowo pojawiały się informacje, że tam, gdzie konkursy rozstrzygnięto, bywały problemy z ostatecznym zawarciem umów.
Wciąż też nie wiadomo, kiedy dentobusy wyruszą w trasę. Pierwsze konkursy przewidywały, że umowy miały obowiązywać od kwietnia, termin ten jednak z oczywistych przyczyn się przesunął. Czy to jednak oznacza, że będą jeździć od maja? Niekoniecznie. Pytany o to minister zdrowia Łukasz Szumowski wskazał raczej na początek nowego roku szkolnego. – Jeżeli ruszyłyby teraz, to jeździłyby na koniec roku szkolnego i w wakacje, kiedy szkoły nie działają. A to bezzasadne. Pieniądze wydawane byłyby na darmo – ocenił.
Centrala wkracza do akcji
/>
Aby zachęcić do pracy w dentobusie, zdecydowano się zaoferować świadczeniodawcom lepsze warunki. W zeszłym tygodniu prezes NFZ skierował do konsultacji projekt nowelizacji zarządzenia dotyczącego opieki stomatologicznej. Ma ono na celu, jak napisano w uzasadnieniu, poprawę dostępności świadczeń udzielanych dzieciom w dentobusie. Na mocy nowych przepisów mobilne gabinety objęte będą współczynnikiem korygującym wycenę punktową świadczenia – 1,3.
Jak tłumaczył minister Szumowski, zwiększenie współczynnika ma sprawić, by leczenie w dentobusie, wymagające jeżdżenia poza stałe miejsce pracy, było bardziej atrakcyjne dla stomatologów.
Dentyści mają obawy
Lekarze jednak nie pozostawiają wątpliwości – nie chodzi tylko o pieniądze. Dentobus to dla nich mnóstwo niewiadomych i duże ryzyko. – Lekarze dentyści od początku byli przeciwni dentobusom. Uważaliśmy, że jest to rozwiązanie nieekonomiczne, które nie rozwiąże problemu opieki stomatologicznej nad dziećmi i młodzieżą. Rozwinięcie tego pomysłu odbyło się wbrew naszej opinii. Już teraz widzimy, że pieniądze przeznaczone na jeden dentobus są bardzo duże, a kwota ta nie daje adekwatnych korzyści zdrowotnych – mówi Jolanta Szczurko z Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej i Komisji Stomatologicznej NRL.
Jej zdaniem jest wiele wątpliwości formalnych, technicznych, które mogą sprawiać, że lekarze nie są zainteresowani pracą w mobilnych gabinetach. Zwraca uwagę, że dentobus ma się przemieszczać, więc nie zapewni ciągłości leczenia. – A nie chodzi przecież o to, żeby gasić pożary, tylko leczyć kompleksowo. Pojawia się też pytanie, co z ewentualnymi powikłaniami po leczeniu – kto ma się nimi zająć, kto ma wziąć za nie odpowiedzialność? – zastanawia się ekspertka. – Nas, lekarzy dentystów, niepokoją też kwestie formalne, jak choćby zgoda na leczenie dzieci – nie można wykonać żadnej interwencji bez zgody rodziców dziecka, którzy powinni być obecni przy zabiegu. Skoro nie można wykonać dziś żadnych świadczeń bez ich obecności, to czy w dentobusie będzie można? Kolejna sprawa – co z ochroną radiologiczną? – dodaje Jolanta Szczurko.
Stomatolodzy zwracają także uwagę na kwestie związane z utrzymaniem czy ubezpieczeniem dentobusu. Na to jednak świadczeniodawcy będą otrzymywali miesięczny ryczałt. Jego wysokość to ok. 7–7,5 tys. zł, w zależności od województwa. Uwzględnia on przede wszystkim ubezpieczenie (OC, AC, NW), koszty eksploatacji (np. przeglądu technicznego), zatrudnienia kierowcy, opłaty za paliwo.
Ryczałt jest przeznaczony na utrzymanie dentobusu w gotowości do leczenia. Natomiast udzielane w nim świadczenia będą rozliczane zgodnie z zarządzeniem prezesa NFZ.
Lepszy gabinet szkolny niż mobilny
Zdaniem Jolanty Szczurko łatwiej byłoby prowadzić profilaktykę stomatologiczną w stacjonarnym gabinecie – w szkole albo w przychodni podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). – Tam należałoby wygospodarować miejsce na gabinet lekarza dentysty. Na pewno byłoby więcej chętnych na prowadzenie takiej praktyki – ocenia.
Taki właśnie pomysł ma Ministerstwo Zdrowia, które konsekwentnie podkreśla, że dentobusy mają być jedynie uzupełnieniem opieki stomatologicznej nad dziećmi tylko w tych miejscach, gdzie nie ma lekarza dentysty i dojazd do niego byłby kłopotliwy. Podstawą mają być gabinety szkolne, a tam, gdzie ich nie ma, szkoła będzie zawierać porozumienie z przychodnią działającą w pobliżu, która będzie sprawować opiekę nad uczniami. Resort sam przyznaje, że miejsc, gdzie jest problem z dostępem do stomatologa, nie ma obecnie zbyt wiele.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama