Fundacja Alivia policzyła, jak długo rząd jedynie mówi o leczeniu nowotworów. A robi niewiele. Wyszły jej setki dni
Chodzi m.in. o budowę wyspecjalizowanych ośrodków leczenia najczęściej występujących nowotworów, profilaktyczną mastektomię, system rejestrów medycznych, nowelizację ustawy refundacyjnej oraz wdrożenie ustawy pozwalającej na monitorowanie jakości leczenia. Nie udało się skutecznie wdrożyć żadnego z tych punktów.
Na pierwszym miejscu znalazła się kwestia braku Breast Cancer Unitów, czyli placówek, które miały się zająć kompleksowym leczeniem raka piersi. Takie rozwiązanie funkcjonuje w wielu krajach. Pomysł wprowadzenia go w Polsce powstał już wiele lat temu. Jego projekt Agencja Oceny Technologii Medycznej oceniła w styczniu i przesłała do Ministerstwa Zdrowia. – Od tego czasu nic się nie wydarzyło, tymczasem każde spowolnienie przekłada się na życie ludzkie – mówi prof. Tadeusz Pieńkowski z Radomskiego Centrum Onkologii. Jak dodaje, leczenie w takich centrach jest standardem medycznym.
A i tak prace nad tym rozwiązaniem trwały bardzo długo. W sumie, jak wylicza Alivia, minęło 621 dni (czyli niemal dwa lata) od momentu podjęcia kierunkowej decyzji przez MZ o wdrożeniu takiego rozwiązania.
Co zmieniają Breast Cancer Unity? Przede wszystkim wprowadzają kompleksowość. Opieka miałaby się zaczynać od badań przesiewowych i diagnostyki, w tym badań genetycznych, obejmować cały proces leczenia, łącznie z operacjami plastycznymi, np. rekonstrukcją piersi, oraz rehabilitację czy nawet współpracę z pracownikiem socjalnym, który pomógłby wrócić do aktywnego życia. Autorzy projektu chcą zagwarantować opiekę psychologa i monitorowanie losów pacjentki przez dwa lata. Wszystko to miałoby być nadzorowane przez specjalny zespół, co zapobiegałoby takim sytuacjom, w których np. chirurg po wycięciu guza odsyła chorą z depresją do kolejki u psychologa, bo stan psychiczny to już nie jego działka.
Przykłady bezczynności, czyli projekty, które nie doczekały się realizacji / Dziennik Gazeta Prawna
Kolejny punkt na niechlubnej liście to wniosek zawierający procedurę profilaktycznej mastektomii złożony przez organizacje pacjentów i towarzystwo medyczne we wrześniu 2016 r. – Nadal brakuje publikacji projektu rozporządzenia, który nadałby mu bieg – mówi Wiśniewski. Efekt jest taki, że leczenie pacjentek z rakiem piersi pozostaje rozproszone, a skuteczność jest niższa niż w innych państwach regionu.
Alivia wytyka ministerstwu również brak monitoringu losów pacjentów i jakości leczenia. Czas oczekiwania na realizację tej zapowiedzi jest podobny – 633 dni. Tyle minęło od powołania specjalnego zespołu ds. tworzenia rejestrów medycznych. W resorcie teoretycznie toczą się prace nad nowymi rozwiązaniami, które umożliwiałyby takie sprawdzanie, nadal jednak nie ma konkretów. Część rozwiązań miałaby się znaleźć w ustawie o jakości, ale jej projekt nadal nie został upubliczniony.
Również zmiany w tzw. pakiecie onkologicznym są niewielkie. Choć przepisy, które miały usprawnić działanie pakietu, weszły w lipcu zeszłego roku, to na razie skorzystali jedynie lekarze, którzy mają mniej biurokracji (i faktycznie zwiększyło to m.in. liczbę wystawianych zielonych kart). Jednak ministerstwo nie wykorzystuje możliwości publikowania w przyspieszonym trybie wytycznych diagnostyczno-terapeutycznych, a także przeliczania wskaźników efektywności diagnostyki onkologicznej i leczenia na podstawie danych z raportów statystycznych, które przekazują do Narodowego Funduszu Zdrowia. Miało to zwiększyć dostęp do kompleksowego leczenia onkologicznego i zapewnić wysoką jakość świadczeń.
W najbliższych dniach Alivia zamierza wystąpić do Ministerstwa Zdrowia z pytaniami dotyczącymi strategii oraz harmonogramu zmian w polskiej onkologii. Zawiadomienia w sprawie przewlekłości prac resortu trafią również do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, rzecznika praw pacjenta, rzecznika praw obywatelskich oraz Najwyższej Izby Kontroli.