To pierwsza osobna ustawa poświęcona POZ. Ma kompleksowo uregulować rolę opieki. Rządowe Centrum Legislacyjne zamieściło ostatnio jej nową wersję, którą rozpatrzy Rada Ministrów. – Jesteśmy w trakcie opiniowania najnowszej wersji i generalnie niepokoją trzy rzeczy. Przede wszystkim nie odstąpiono od obligatoryjności opieki koordynowanej, która ma wejść obowiązkowo od października 2020 r. po wcześniejszym pilotażu do 31 grudnia 2019 r. – mówi Jacek Krajewski, lekarz rodzinny i prezes Porozumienia Zielonogórskiego zrzeszającego medyków pracujących w POZ. Jak zwraca uwagę, lepszym rozwiązaniem byłyby zachęty, ale wraz z pozostawieniem dowolności i lekarzom, i ich pacjentom. Druga budząca wątpliwości kwestia to sposób finansowania, który nie został precyzyjnie określony, zwłaszcza na czas między zakończeniem pilotażu a wejściem w życie nowego systemu (między styczniem a wrześniem 2020 r.). Medycy uważają też, że projekt jest niedopracowany. – Ta ustawa jest pod względem prawnym źle przygotowana, brakuje w niej m.in. definicji – dodaje Krajewski.
Z drugiej jednak strony lekarze obawiają się zbyt sztywnych zapisów. Zespół podstawowej opieki zdrowotnej, który ma wspólnie opiekować się pacjentami, jest określony jako lekarz, pielęgniarka i położna. – Co jeśli zespół tworzą jedynie lekarz i pielęgniarka, ze względu na duży niedobór położnych? Pielęgniarka i lekarz to już nie jest zespół? – pyta szef Porozumienia Zielonogórskiego. Jego zdaniem część specjalistów po wejściu w życie ustawy w takim kształcie nie będzie już mogła podpisywać umów z NFZ lub jego prawnym następcą na świadczenie podstawowej opieki, a ich pacjenci będą mieć problem ze znalezieniem innej przychodni. – Jestem zwolennikiem pracy zespołowej, ale tak ostre zarysowanie zamiast np. stwierdzenia „lekarz, pielęgniarka lub położna” zrobi dużo niepotrzebnego bałaganu – obawia się Krajewski. Dodaje, że obecnie ponad 70 proc. POZ funkcjonuje jako zespoły, ale położne często dzielą pracę między oddział szpitalny a podstawową opiekę. Bardzo niewiele pracuje wyłącznie w POZ. – Powinniśmy zapisać to miękko, bo ustawy nie da się zmienić potem żadnym rozporządzeniem – podkreśla.
Wątpliwości budzą także zapisy o jakości – nie jest pewne, czy jej monitorowanie będzie obligatoryjne czy nie. – Pacjenci docenią tych, którzy o jakość dbają. To będzie zdrowa konkurencyjność. Rozumiem, że minister nie zgadza się ze stosowaniem tego terminu w służbie zdrowia, bo ma on swoje wady. Jednak akurat w tym przypadku chyba lepszym rozwiązaniem, na którym zyskaliby pacjenci, byłoby premiowanie finansowe za dbanie o jakość – wyjaśnia Krajewski.
Za to pozytywnie ocenia doprecyzowanie w nowej wersji projektu tego, kto ma koordynować opiekę. Uściślono, że będzie to lekarz, co ma zapobiec późniejszym sporom. – Nie wspomina się jednak, jakimi narzędziami ma wymieniać się informacjami czy wynikami badań z innymi placówkami – dodaje.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy po konsultacjach