Resort zdrowia skierował do konsultacji projekt rozporządzenia dotyczący wyliczania docelowego ryczałtu dla placówek medycznych, które znajdą się w tzw. sieci szpitali. Wczoraj wiceminister Piotr Gryza opowiadał o zastosowanym w nim algorytmie.
Resort zdrowia skierował do konsultacji projekt rozporządzenia dotyczący wyliczania docelowego ryczałtu dla placówek medycznych, które znajdą się w tzw. sieci szpitali. Wczoraj wiceminister Piotr Gryza opowiadał o zastosowanym w nim algorytmie.
Z wykorzystaniem wzorów z projektu rozporządzenia placówki mogą same orientacyjnie wyliczyć, ile pieniędzy dostaną od 1 stycznia 2018 r. w ramach ryczałtowej stawki. Na pierwsze trzy miesiące działania sieci (październik-grudzień tego roku) wzór podano już wcześniej.
Propozycji kwotowych nadal jednak brakuje. Te na pierwszy okres (IV kw. tego roku) Narodowy Fundusz Zdrowia przedstawi placówkom do końca sierpnia. Nowe dostaną w lutym, gdy będzie wiadomo, jak sieć zadziałała w tym roku.
MZ podkreśla, że zestaw skomplikowanych wzorów ma służyć temu, by wszystkich obejmowały zbliżone reguły. – Oczywiście prościej byłoby powiedzieć: dostaniecie tyle pieniędzy, ile mieliście wcześniej, lub tyle, ile warte były wykonane przez szpital świadczenia – mówi wiceminister Gryza. Ale tłumaczy, że chodziło o to, by relacja pomiędzy NFZ a wykonawcami świadczeń została w jakiś sposób uregulowana.
W rozporządzeniu określono m.in., że jeśli szpital wykona np. 50 proc. procedur, to w kolejnym okresie dostanie o połowę mniej pieniędzy. Jeśli zaś wykona 98 proc. lub więcej – dostanie pełną zapłatę ryczałtu. Może być ona ewentualnie powiększona o zapłatę za znacznie wyższą liczbę świadczeń, niż przewidywano, jeżeli w innej placówce było ich wykonanych mniej, niż planowano. Ponadto na zapłatę za procedury mogą iść dodatkowe pieniądze z NFZ, jeśli takie się pojawią. Tyle w teorii, bo w praktyce, godząc się na ryczałt szpital, rezygnuje z rozliczania pojedynczych świadczeń i godzi się zapewniać określony zakres opieki.
We wzorze do wyliczania stawki ryczałtowej uwzględniono różne wskaźniki korygujące, m.in. dopłaty za posiadane certyfikaty, co ma zachęcać do inwestowania w jakość. To z kolei ma poprawić jakość leczenia pacjentów. W wyliczeniu potencjalnego ryczałtu pomagać ma symulator dostępny dla placówek w internecie.
Minister Gryza tłumaczył, że zachęty mają stymulować szefów szpitali do decyzji, które działania rozwijać. – System przez kolejny rok będzie się dostosowywał. Zastosowaliśmy elementy stymulujące, które mają zwiększyć dostępność między innymi do świadczeń ambulatoryjnej opieki specjalistycznej – wskazuje Gryza. Za to placówki będą dodatkowo wynagradzane, a za zmniejszenie liczby świadczeń w poradniach przyszpitalnych fundusz obetnie im kasę (nawet jeśli bilans wartości wszystkich świadczeń będzie neutralny). Jak podkreśla minister, system lecznictwa szpitalnego wymaga korekt, a zachęty są skuteczniejsze niż odgórne nakazy czy zakazy.
Obecnie szpitale mają płacone za wykonane świadczenia. W ramach wysokości umowy 100 proc., a za nadwykonania w zależności od kondycji finansowej funduszu lub przebiegu walki o zapłatę przed sądem.
Szpitale w sieci zgodnie z założeniami miały być finansowane ryczałtowo.
Stawkę obliczano by w oparciu o dane historyczne (w tym roku o to, ile świadczeń jakiej wartości wykonały w 2015 r.). Były jednak obawy, że placówki ograniczą przyjęcia lub będą unikać wysokokosztowych i skomplikowanych procedur. Dlatego z ryczałtu wydzielano kolejne procedury (zabiegał o to m.in. wicepremier Jarosław Gowin). Obecnie MZ uważa, że w ryczałcie wypłacane będzie średnio 54 proc.
O komentarze do propozycji resortu zdrowia prosiliśmy szefów szpitali. Jednak wczoraj po południu próbowali oni jeszcze szacować, jak zmiany wpłyną na finansowanie placówek.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama