Pielęgniarki nie wierzą, że przyznany przez poprzedni rząd dodatek do płacy się utrzyma i chcą, by wpisać go do umów . Większość placówek nie chce o tym słyszeć.
Do protestu pielęgniarek ze szpitala w Staszowie, które chcą, by podwyżki były częścią ich zasadniczej płacy, są gotowe dołączyć kolejne placówki. Szefowie szpitali i samorządowcy zwierają szyki przeciw takim działaniom.
Chodzi o podwyżkę przyznaną przez poprzedni rząd, na którą placówki dostają z NFZ „znaczone pieniądze” (mogą być wydane tylko na ten cel), by podnosić pensje przez cztery lata z rzędu po 400 zł. W zeszłym tygodniu specjalnie zwołany konwent starostów województwa świętokrzyskiego wraz z szefami szpitali przyjął stanowisko krytykujące żądania pielęgniarek, by podwyżka była częścią ich zasadniczego wynagrodzenia. Stwierdził, że postulaty te nie mają uzasadnienia merytorycznego i prawnego.
Pozostało
92%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama