Nowe apteki będą zakładali wyłącznie farmaceuci, a jedna osoba będzie mogła mieć nie więcej niż cztery placówki. To kluczowe rozwiązania przyjętej w piątek przez Sejm nowelizacji Prawa farmaceutycznego, potocznie zwanej „apteką dla aptekarza”.
Akt w trakcie procedowania budził skrajne emocje. O potrzebie jego uchwalenia mówili m.in. samorządy aptekarski i lekarski oraz Ministerstwo Zdrowia. Przeciwni, głosząc tezy nawet o bolszewickim rozwiązaniu, byli reprezentanci sieci aptecznych, organizacje pracodawców i Ministerstwo Rozwoju. Ostatecznie większość posłów wybrała wariant korzystny dla tych pierwszych. Co z kolei oznacza, że uchwalona ustawa to wersja najbardziej radykalna. Drastycznie ograniczy ona rozwój sieci aptecznych, a w perspektywie kilku lat doprowadzić może do likwidacji części z nich. Choć zwolennicy ustawy podkreślają, że przepisy będą obowiązywały tylko w odniesieniu do nowo wydawanych zezwoleń. Tych już wydanych nikt nie będzie odbierał.
Przyjęta regulacja przewiduje także wprowadzenie kryterium geograficzno-demograficznego. Polega ono na tym, że zezwolenie na prowadzenie apteki będzie mogło być wydane wówczas, gdy liczba mieszkańców w danej gminie, w przeliczeniu na jedną aptekę ogólnodostępną, wynosić będzie co najmniej 3000 osób, a odległość od miejsca planowanej lokalizacji apteki do najbliższej funkcjonującej placówki wyniesie co najmniej 500 metrów.
Etap legislacyjny:
ustawa skierowana do Senatu