Ministerstwo Zdrowia zamierza zlikwidować Narodowy Fundusz Zdrowia i przejąć nadzór nad wydatkami z publicznego systemu ochrony zdrowia. Oznacza to, że minister zdrowia dostanie władzę nad 7 0 m ld zł wydawanymi co roku z budżetu. Zlikwidowanie funduszu celowego niesie za sobą ryzyko niestabilnych nakładów na ochronę zdrowia.
W 1999 r. Polska przeszła od systemu opartego na finansowaniu budżetowym do systemu ubezpieczeniowego. Powodem wydzielenia niezależnego od decyzji politycznych funduszu ochrony zdrowia było to, że pozycja ministra zdrowia w rządzie zawsze była słabsza od ministra finansów. Niezależność funduszu uniemożliwiała sięganie do zgromadzonych w nim pieniędzy przez ministra, by np. ograniczyć deficyt budżetowy, co zapewniało stabilne finansowanie systemu. Po zmianach takiego zabezpieczenia już nie będzie, a kolejny rząd w obliczu kryzysu finansowego może obniżyć finansowanie leczenia, jak to bywało w latach 90.
NFZ zostanie zlikwidowany, a w jego miejsce powstanie fundusz celowy z określoną częścią dochodów z PIT. Minister zdrowia chce stworzyć mechanizm wzrostu nakładów na zdrowie, by z obecnie wydawanych 4,8 proc. produktu krajowego brutto wzrosły do 6 proc. w 2025 r .
Dzisiaj dochody NFZ rosną wraz ze wzrostem naszych płac, bo składka zdrowotna to 9 proc. od wynagrodzenia brutto (pomniejsza ona poprzez odliczenie płacony przez nas podatek dochodowy). To, ile mamy pieniędzy w systemie zdrowia, zależy dzisiaj w dużej mierze od gospodarki, wysokości wynagrodzeń w Polsce i form zatrudnienia (np. od umowy o dzieło składki zdrowotnej się nie potrąca). Hipotetycznie, gdyby wynagrodzenia w ciągu jednego roku zmalały, to pieniędzy w funduszu byłoby mniej – z taką sytuacją nie mieliśmy jednak jeszcze do czynienia. NFZ jest czymś, co w zarządzaniu finansami publicznymi nazywa się funduszem celowym oddzielonym od codziennego zarządzania ochroną zdrowia. Dzisiaj minister zdrowia decyduje bezpośrednio tylko o finansowaniu onkologii i ratownictwa medycznego, decyzje o finansowaniu szpitali, lekarzy rodzinnych itp. są poza instytucjami politycznymi.
Po co rządom fundusze celowe? Charakteryzuje je konkretne przeznaczenie gromadzonych w nich dochodów i są tworzone na podstawie prawa. Ich dochody nie muszą pochodzić z osobnego strumienia podatków lub danin publicznych, jak składki. Najczęściej po to, by uchronić te środki od zakusów rządowych księgowych i polityków, fundusze te tworzono na zasadzie osobnych składek. Właśnie dlatego mamy składki na Fundusz Pracy czy na system ubezpieczeń społecznych, a także na ochronę zdrowia.
Jak wygląda ryzyko, że politycy mogą coś zmieniać w funduszu, nawet jeżeli zdecydowali się na jego istnienie, pokazuje Fundusz Pracy pod ministrem rodziny, pracy i polityki społecznej. Jacek Rostowski, gdy był ministrem finansów, nie pozwalał na wydawanie pieniędzy, które były w funduszu, by zmniejszać deficyt. W 201 2 r . Fundusz Pracy miał do wydania 8,8 2 m ld zł. Przychód funduszu wynosił za to 9,9 8 m ld zł, a na początku tego roku zostało 5, 3 m ld zł niewydanych z poprzedniego. To pieniądze, które nie zostały wydane na działalność FP, czyli m.in. na aktywizację zawodową bezrobotnych. Na koniec tego roku w funduszu zostało 7, 1 m ld zł niewykorzystanych pieniędzy, które dzięki kreatywnej księgowości zmniejszyły deficyt.
Przyjęta w 200 1 r . ustawa o modernizacji i finansowaniu Sił Zbrojnych RP przewiduje, że wojsko co roku otrzymuje z budżetu państwa środki w wysokości 1,95 proc. PKB na dostosowanie do wymogów NATO. Od 201 5 r . ten limit wynosi 2 proc. PKB, ale przez lata mieliśmy problem z wydawaniem tej sumy na wojsko pomimo obowiązującego prawa.
Ministerstwo Obrony Narodowej od 2008 do 201 3 r . nie wykorzystało ponad 1 1 m ld zł z zakładanych w przyjętych przez Sejm budżetach. W ramach nowelizacji przeprowadzanych w połowie roku wydatki resortu obrony pomniejszały się o kilka miliardów złotych. Tak było np. w 201 3 r ., gdy „zachomikowano” w ten sposób 3, 3 m ld zł.
Piotr Arak, główny badacz w Polityka Insight / Dziennik Gazeta Prawna
Nie chodzi mi o to, by krytykować ministra finansów i politykę zaciskania pasa, ale by pokazać, jak funkcjonują mechanizmy, które niedługo będą dotykać wydatków na ochronę zdrowia, które chcemy przecież powiększać, a nie zmniejszać.
Gdy fundusz będzie pod kontrolą ministra zdrowia i stanie się elementem budżetu, składka zdrowotna może nawet zniknąć. W zamian wystarczy podnieść podstawową składkę PIT, nie zmieniając sumy danin płaconych przez pracowników od pracy. Kryzys gospodarczy i jego reperkusje pokazały słabość resortu obrony w starciu z głównym księgowym rządu, pomimo zapisanych w prawie limitów. To samo przydarzyło się każdemu innemu ministrowi.
Mając to doświadczenie, trudniej oczekiwać, że w przyszłości podobne działania się nie powtórzą. Wyciągnijmy z nich wnioski i zastanówmy się nad tym, jak zabezpieczyć wydatki na ochronę zdrowia, gdy trzeba będzie bronić zachowania wydatków na dzisiejszym poziomie 4,8 proc. PKB. Czy wystarczy suchy zapis w ustawie? Czy musimy zwiększyć świadomość społeczeństwa? Czy potrzebujemy, by ktoś kontrolował wydatki na zdrowie co roku?
Zabezpieczmy się na przyszłość tak, by wydatki na zdrowie rosły, a nie malały.
Gdy fundusz będzie pod kontrolą ministra zdrowia i stanie się elementem budżetu, składka zdrowotna może nawet zniknąć. W zamian wystarczy podnieść składkę PIT, nie zmieniając sumy danin płaconych przez pracowników