Trzymanie obok siebie w lodówce leków i jedzenia, luki w ewidencji psychotropów, usunięte informacje o dacie ważności preparatów – to tylko niektóre z nieprawidłowości wykrytych przez NIK w aptekach wielkopolskich szpitali. Resort zdrowia zna problem i liczy, że sytuację poprawi, m.in. wzmacniając inspekcję farmaceutyczną.
– Szpitale prowadzące apteki i działy farmacji szpitalnej słabo wywiązują się ze swoich ustawowych obowiązków – stwierdza Najwyższa Izba Kontroli w dokumentach, do których dotarł DGP. I podkreśla, że ujawnione zaniedbania mogą zagrażać bezpieczeństwu pacjentów.
W żadnym ze skontrolowanych szpitali apteka nie działała tak jak powinna. Problemem było m.in. spełnienie ustawowych wymogów dotyczących lokalu apteki oraz jej wyposażenia, np. brakowało zabezpieczeń przed dostępem osób trzecich albo wymaganych osobnych wejść dla personelu i dla dostaw towaru. – W trzech lecznicach nie było m.in. szaf ekspedycyjnych oraz łatwozmywalnych podestów do przechowywania leków – zwraca uwagę Andrzej Aleksandrowicz, dyrektor poznańskiej delegatury NIK.
Były też przewinienia spowodowane przez samych pracowników. W połowie skontrolowanych placówek w lodówkach przeznaczonych do przechowywania leków umieszczali produkty spożywcze. – Opakowania leków były niezabezpieczone przed zabrudzeniem i zniszczeniem – zwraca uwagę Andrzej Aleksandrowicz. Okazuje się też, że szpitalni farmaceuci i personel medyczny popełniali też błędy charakterystyczne dla zwykłych użytkowników leków. Na przykład wyrzucali oryginalne opakowania, odcinali puste fragmenty blisterów po tabletkach, choć były na nich kluczowe informacje jak data ważności czy numer seryjny (jest potrzebny np., gdy jakiś lek wycofuje się z użytku). Na oddziale dziecięcym jednej z placówek znaleziono lek przeterminowany, na którym widniała data. Szwankowało też zabezpieczenie leków psychotropowych, np. nie ewidencjonowano przekazywania ich do utylizacji. Mogły więc trafiać do nielegalnego obrotu.
Apteki w połowie skontrolowanych szpitali nie wywiązywały się też z obowiązku optymalizacji gospodarki lekowej. Nie analizowano np. kosztów leczenia i miesięcznego zużycia leków przez oddziały, pomijano część procedur przy tworzeniu listy leków wykorzystywanych w placówce. NIK uważa, że w wyeliminowaniu tych problemów kluczową rolę powinni odegrać szefowie szpitali.
Wyniki kontroli nie są zaskoczeniem ani dla ekspertów, ani decydentów. Podkreślają oni, że w całym kraju zdarzają się podobne przypadki. Część szpitali stawia na profesjonalizację, w innych od lat nic się nie zmienia. Naczelna Rada Aptekarska źródło problemu widzi w tym, że choć w szpitalach leki to jeden z najpoważniejszych kosztów, to apteki szpitalne od lat były zaniedbane pod względem infrastruktury i miały niedobory fachowego personelu. Postuluje, by placówki te dofinansować. – Potrzebne jest wzmocnienie roli i pozycji farmaceuty szpitalnego, traktowanego jako ważne ogniwo dla funkcjonowania szpitala. Konieczny jest wzrost świadomości osób zarządzających placówkami ochrony zdrowia – mówi Tomasz Leleno, rzecznik NRA. I dodaje, że apteki powinny być uwzględnione w finansowaniu i nadzorze NFZ, tak jak np. szpitalne oddziały rehabilitacyjne.
Ministerstwo też mówi o wzmocnieniu, ale przede wszystkim nadzoru. I ze strony szefów szpitali i urzędników. – Ustalenia NIK pokazują, jak ważne jest zintensyfikowanie i poprawienie kontroli aptek, w tym szpitalnych. Dotyczy to zarówno nadzoru sprawowanego przez Główną Inspekcję Farmaceutyczną, jak też przez NFZ – mówi DGP wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda. I dodaje, że planuje m.in. takie zmiany w służbach, aby w terenie działały bardziej spójnie z centralą. – W nowej strukturze będzie można tworzyć wspólne procedury, a ponadto główny inspektor farmaceutyczny będzie mógł zajmować się wybranymi sprawami w regionach – chwali pomysł Paweł Trzciński, rzecznik GIF.

Łanda zapowiada też, że w dużej nowelizacji prawa farmaceutycznego zwiększone zostaną kompetencje inspektorów. – Muszą mieć narzędzia prawne, które zdecydowanie poprawią skuteczność kontroli – zapowiada Łanda. A Trzciński podkreśla, że powinno to ukrócić część nieprawidłowości. – Farmacja szpitalna potrzebuje więcej nadzoru. Mamy sygnały, że leki często znajdują się na oddziałach szpitala, a nie w aptece. Nie ma jednolitej polityki zarządzania nimi, a ponadto coraz więcej jest sygnałów, że apteki te zaczęły angażować się też w nielegalny wywóz leków – dodaje Trzciński.