Minister Konstanty Radziwiłł chce utworzyć system podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej . Placówki, które się znajdą w sieci, nie będą walczyły w konkursach NFZ o pieniądze. Pomysł resortu jest jednak krytykowany. Czego obawiają się eksperci? Czy sieć powinna powstać? A jeśli tak, to jak ją tworzyć i wdrażać, by nie zaszkodzić pacjentom i placówkom? Na te pytania odpowiadali uczestnicy debaty DGP.
Dyrektorzy szpitali od lat postulują zwiększenie stabilności w zakresie finansowania. Będąc w sieci, na wszystkie lub przynajmniej część oddziałów otrzymają stały ryczałt. Czy propozycje resortu zdrowia idą w dobrym kierunku?
Krzysztof Żochowski Częściowo. Największą szansą związaną z siecią szpitali jest odejście od fikcji, jaką są konkursy z NFZ. Podam przykład. Otóż ogłaszanie konkursu na chirurgię ogólną, którą ma jeden szpital w powiecie, mija się z celem. Bo przecież NFZ i tak musi podpisać umowę z tą placówką. Po wejściu w życie nowych rozwiązań taki kontrakt byłby po prostu zagwarantowany, i to na dłuższy czas. Kolejnym plusem jest to, że stworzenie sieci gwarantuje dostęp do podstawowych usług zdrowotnych. Wreszcie uporządkuje ona system. Obawy jednak budzą bardzo sztywne kryteria, wedle których placówki miałyby dostać się do sieci.
Pozostało
98%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama