Po naszym wczorajszym tekście, w którym wskazaliśmy, że w mafię lekową zaangażowani są oskarżyciele, zareagowała Prokuratura Krajowa. W wydanym wczoraj oświadczeniu twierdzi, że sformułowana przez głównego inspektora farmaceutycznego teza, jakoby „w skład zorganizowanych grup przestępczych zajmujących się bezprawnym obrotem lekami wchodzili obecni i byli prokuratorzy”, jest fałszywa. Jej zdaniem wywóz leków na masową skalę odpowiadają farmaceuci i właściciele hurtowni.
Dlaczego więc od kilkunastu tygodni sprawa mafii lekowej jest oczkiem w głowie departamentu ds. przestępczości gospodarczej? Po co sporządzono statystykę, ile spraw dotyczących procederu nielegalnego eksportu zostało przez śledczych umorzonych? Skąd zainteresowanie sprawą jednej z prokuratur regionalnych? Na te pytania na razie nie znamy odpowiedzi. Dział prasowy Prokuratury Krajowej poinformował nas natomiast, że twierdzenia dziennikarzy dotyczące udziału śledczych w procederze odwróconego łańcucha dystrybucji mogą narazić nas na odpowiedzialność karną.
W ocenie prokuratora krajowego podległa mu jednostka „dostrzega ten problem i podejmuje działania, które mają na celu doprowadzenie do skutecznego ścigania sprawców takich przestępstw” – jak czytamy w nadesłanym nam oświadczeniu.
Przypomnijmy: rynek nielegalnego eksportu medykamentów szacuje się na ponad miliard złotych rocznie. Kwota ta z roku na rok zamiast maleć – rośnie. Najwyższa znana nam kara za wywóz wyniosła osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Przytłaczająca większość spraw została umorzona. Śledczy bądź wskazywali, że nie ma czynu zabronionego, bądź twierdzili, że szkodliwość np. wywiezienia z Polski leków o wartości 30 mln jest znikoma.
Prokuratura Krajowa przypomina, że od kwietnia 2015 r. obowiązują nowe przepisy prawa farmaceutycznego, które powinny ułatwić ściganie przestępców. Prawda. Nowelizacja ustawy została przeprowadzona krótko po wskazaniu luk w przepisach przez DGP. Posłowie sejmowej komisji zdrowia nie ukrywali, że zmieniają regulacje pod wpływem naszych publikacji. Po wczorajszym tekście zgłosiło się do nas kilkanaście osób twierdzących, że bez zaangażowania śledczych w wywóz leków proceder nie osiągnąłby takiej skali.
Podobnie twierdził już wcześniej Główny Inspektorat Farmaceutyczny. Jego rzecznik Paweł Trzciński przypomina, że tak jak na ławę oskarżonych nie trafiają ludzie zajmujący się wywozem leków, tak zdarza się, że trafiają na nią inspektorzy farmaceutyczni, którzy proceder zwalczają. Powód? „Przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego”.