Islandia kojarzy się z gejzerami i wulkanami, niektórym również z Bjork. Trochę dziwne, że statystyczny Polak wie o tym kraju tak niewiele, skoro najliczniejszą mniejszością narodową są tam właśnie Polacy. Zadomowili się na tej wyspie do tego stopnia, że powszechnym widokiem w islandzkich sklepach jest wafelek Prince Polo.
Co ciekawe, na Islandii mieszka niemal sześciokrotnie mniej ludzi niż w Warszawie, z tego połowa w stolicy kraju, czyli w Reykjaviku. Jest to zatem idealne miejsce dla osób, które chcą uciec od wszelkiego zgiełku. Islandczycy są też dość uzdolnionym literacko narodem. Okazuje się, że co dziesiąty mieszkaniec tego kraju wydał co najmniej jedną książkę.
Krajobrazy
Tyle w skrócie, jeśli chodzi o Islandczyków. Nie ujmując absolutnie nic ich przyjaznemu usposobieniu, głównym powodem zainteresowania turystów tym krajem są piękne, surowe krajobrazy północy.
Wspomniane wcześniej wulkany i gejzery są tylko jedną z wielu atrakcji. - Na Islandii warto zobaczyć region Westfjords, który tworzą malownicze fiordy nad północną częścią Oceanu Atlantyckiego. Linia brzegowa tego regionu stanowi jedną trzecią linii brzegowej całej Islandii. Dla miłośników gór doskonały jest region Landmannalaugar położony w północno-zachodniej Islandii - zachwala Arkadiusz, podróżnik z zamiłowania, który zwiedził już Europę, Australię i południowo-wschodnią Azję.
Islandzkie krajobrazy są niezwykle malownicze. Tworzą je porośnięte przez wełnianki doliny, ciepłe źródła czy pokryte mchem pola lawy i górujący wulkan Hekla. Jedną z największych atrakcji Islandii jest Raudisandur, czyli plaża z czerwonego piasku. - Nie spodziewajcie się jednak czegoś na wzór kurortu wczasowego. Na pustej, piaszczystej przestrzeni znajduje się zaledwie jedna kawiarenka - opowiada Arkadiusz.
Warto zatrzymać się przy wodospadzie Fjallfoss, jaskiniach lodowych w parku Skaftafell, rezerwacie przyrody Vantsfjordur i w wielu innych miejscach. Do tego wszystkiego dochodzi oczywiście zimowa zorza. Podróż na Islandię zimą polecamy jednak tylko najbardziej zahartowanym i wytrwałym.
Wymieniając atrakcje turystyczne warto wspomnieć również o jednym miejscu, które zdaniem naszego rozmówcy jest mocno przereklamowane. To ciepłe źródło Blue Lagoon. Najtańszy bilet wstępu kosztuje 50 euro za osobę, a podobne doznania może jego zdaniem zagwarantować każde inne ciepłe źródło w tym kraju, których jest tam mnóstwo.
Reykjavik
Jeśli chodzi o miasta, największym jest oczywiście wspomniany wcześniej Reykjavik. Stolica jest godna polecenia osobom, które bardziej niż na obcowanie z naturą nastawiają się na poznanie uroków życia w mieście położonym pod kołem podbiegunowym. Stolica Islandii, choć niewielka, pełna jest kulturalnych atrakcji. Niemal codziennie odbywają się tu ciekawe wydarzenia artystyczne. Nie brakuje też klubów, w których możemy się bawić przez całą noc albo raczej pół dnia, jeśli od odwiedzamy miasto latem. W miejskiej ofercie znajdą się również ciekawe rejsy łodzią Wikingów. Trzeba jednak pamiętać, że większość z tych rozrywek jest płatna, a jak powszechnie wiadomo, ceny w Islandii nie należą do najniższych.
Wyprawa
Podróżnik, z którym rozmawiamy, jest jednak przekonany, że możemy zwiedzić Islandię nie wydając majątku. Potwierdzają to również relacje innych osób, które swoim doświadczeniem dzielą się w internecie. Okazuje się, że jest możliwe zwiedzenie tego kraju z budżetem zamykającym się w kwocie 2 tys. zł. - Musimy jednak wtedy zapomnieć o noclegach w wygodnych hotelach i nastawić się na bardziej ascetyczne warunki. Jednak wspomnienia, jakie stamtąd przywieziemy, są zdecydowanie warte takiego poświęcenia - twierdzi Arkadiusz. Dodaje, że najlepiej wybrać się na Islandię większą grupą, aby zredukować niektóre koszty.
Warto na początek wspomnieć o walucie, czyli o koronie islandzkiej. Jest ona względnie trudno dostępna w Polsce. Są zatem dwa sposoby płacenia na Islandii. Pierwszy to zabranie ze sobą karty kredytowej w złotówkach. Tego jednak zdecydowanie nie polecamy. - Używanie karty płatniczej oznacza, że na każdej transakcji elektronicznej stracimy ok. 4-5 proc. Gdy zdecydujemy się na wypłatę koron z bankomatu, to te straty zwiększą się do 7-8 proc. - wyjaśnia Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl. Drugi sposób to zabranie ze sobą euro lub dolarów. - To rozwiązanie może nie jest najwygodniejsze, ale na pewno najtańsze. Euro lub dolary możemy kupić w serwisie internetowym. Jeśli zabieramy na wyspę walutę w gotówce, na miejscu wymienimy ją na korony bez problemu i względnie korzystnie – przekonuje Lipka. Dodaje, że w niektórych miejscach na Islandii istnieje również możliwość płacenia bezpośrednio w euro.
Gdy już mamy walutę, trzeba się dostać na wyspę. Sposoby są dwa – samolot lub prom. Ten drugi jest jednak z reguły odradzany. Rejs może trwać nawet trzy dni, a koszty są nieporównywalnie wyższe od ceny biletu lotniczego. To opcja jedynie dla tych, którzy z jakichś względów chcą podróżować po Islandii własnym samochodem.
Na Islandię możemy wylecieć bezpośrednio z Warszawy (WizzAir i WOW Air) lub z Berlina. Ta druga opcja wydaje się korzystniejsza dla mieszkańców zachodnich regionów Polski. Warto obserwować strony przewoźników, gdyż zdarzają się oferty przelotu w obie strony za jedyne 400 zł od osoby.
Transport
Większość osób zwiedzających ten kraj decyduje się na dłuższy wypad, aby objechać wyspę dookoła. W tym celu możemy podróżować autostopem, autobusami, albo wynająć samochód. Każdy z tych sposobów ma swoje plusy i minusy. Najtańszy jest oczywiście pierwszy, natomiast ostatni zdecydowanie najbardziej komfortowy i wcale nie musi być najdroższy. Autobusowe przejazdy międzymiastowe mają bardzo ciekawy system płatności. - W zależności od tego, dokąd chcemy się dostać, kupujemy określoną liczbę bilecików. Jeden kosztuje 350 koron islandzkich. Niekiedy na potrzeby jednego kursu takich bilecików musimy kupić kilkanaście, a czasem więcej niż dwadzieścia - relacjonuje Arkadiusz.
W takiej sytuacji warto zaryzykować wynajem auta. Zwłaszcza jeśli jedziemy grupą, z którą podzielimy koszty. Najwięcej wypożyczalni samochodów znajduje się w Reykjaviku i położonej 45 km dalej miejscowości Keflavik. Koszty są zróżnicowane i uzależnione od marki samochodu, okresu najmu i dodatków, w które wyposażony jest pojazd (np. GPS). Jedno jest pewne: w sezonie letnim zapłacimy za wynajem samochodu niemal dwukrotnie więcej niż poza nim. Pod tym względem najlepszym momentem na odwiedzenie Islandii jest kwiecień lub wrzesień. Są to miesiące mniej oblegane, ale aura wciąż jest względnie łagodna. Wielu bywalców wyspy poleca wynajmowanie auta przez carrenter.is. Agencja ta oferuje m.in. starsze, a tym samym tańsze pojazdy.
Noclegi
Zdecydowanie najtańszą opcją noclegu są kempingi. Na Islandii jest ich mnóstwo. Na dodatek zapewniają względnie komfortowe warunki i oczywiście nie kosztują wiele. - Po przeliczeniu ceny wahają się pomiędzy 20 zł a 40 zł za noc. Można także spróbować rozbić się „na dziko”, ale trzeba uważać, by nie trafić na czyjąś posesję i znaleźć na tyle miękkie podłoże, by rozłożyć i zabezpieczyć namiot. To konieczne ze względu na silne powiewy wiatru - opowiada Arkadiusz i dodaje: - Karta Camping Card umożliwia rozbicie namiotu na 42 kempingach położonych dookoła Islandii i jest ważna przez 28 dni. Kosztuje 110 euro, czyli ok. 478. 61 zł (wszystkie kursy z dnia 27.10.2016 za serwisem Cinkciarz.pl*). Więcej informacji na jej temat znajdziemy na campingcard.is.
Inną opcją są schroniska, hostele i prywatne kwatery. W hotelach średnie ceny dwuosobowego pokoju to równowartość ok. 300-400 zł za noc. Ekonomiczną alternatywą dla namiotu są hostele. Ceny za łóżko w wieloosobowym pokoju zaczynają się od 89 zł. W wyborze odpowiedniego dla nas miejsca pomoże nam baza hosteli na Islandii, czyli hostel.is. Jako hostelową ciekawostkę warto przytoczyć przykład miejscówki o nazwie Kex w Reykjaviku, w której regularnie odbywają się koncerty.
Wyżywienie
Najoszczędniej będzie zabrać ze sobą podstawowe produkty, takie jak suche pieczywo czy konserwy. Chcąc zrobić dodatkowe zakupy na wyspie, powinniśmy szukać marketów sieci Bonus lub Kronan. - Są to odpowiedniki znanych nam dyskontów i choć ceny wciąż będą wyższe niż w Polsce, to i tak na zakupach w tych sklepach wydamy mniej niż gdziekolwiek indziej - twierdzi Arkadiusz. Dodatkowo w Kronanach znajdziemy stoiska z grillem, na których za przystępne ceny kupimy ciepły posiłek np. tradycyjnego kurczaka lub dla szukających smakowych wyzwań... barani łeb. Nasz rozmówca radzi ostrożność w wyborze barów czy restauracji. Po pierwsze, jest w nich drogo. Po drugie, menu tych lokali wcale nie obfitują w lokalne dania, a raczej w fast foody.
Islandia to kraina odległa, tajemnicza i... niestety również droga. Ale przy odrobinie chęci można zwiedzić ją niewielkim kosztem, a przywiezione wspomnienia będą na pewno warte wydanych pieniędzy.
(PAP)