Przede wszystkim należy zaznaczyć, że biuro podróży nie ma prawa zmienić ceny imprezy na 20 dni przed jej rozpoczęciem, i to bez względu na okoliczności, jakie mogłyby uzasadniać taką decyzję. Taki zapis znajduje się w ustawie o usługach turystycznych, a wszelkie krótsze terminy, nawet jeśli zawarte są w umowach, są niezgodne z prawem. Zapisy umowy, które są mniej korzystne dla konsumenta niż przepisy ustawy o usługach turystycznych, są po prostu nieważne.
Ta sama ustawa mówi, że cena raz ustalona w umowie w zasadzie nie może być podwyższona. W zasadzie, bo biuro podróży może ją podnieść w kilku wyjątkowych okolicznościach. Są to: wzrost kosztów transportu, wzrost kursów walut, wzrost opłat urzędowych, podatków lub opłat lotniskowych, załadunkowych lub przeładunkowych w portach morskich i lotniczych. Ale taka podwyżka może mieć miejsce po pierwsze odpowiednio wcześniej, po drugie – tylko jeśli taką możliwość zapisano w umowie, po trzecie – organizator wycieczki powinien przedstawić klientowi pisemne uzasadnienie podwyżki wraz z tłumaczącą ją kalkulacją kosztów.
Co zatem może zrobić pan Janusz? Przede wszystkim powinien zwrócić się do biura i powołać się na przepisy wspomnianej ustawy. Jeśli to nie pomoże, a biuro zagrozi zerwaniem umowy, może zwrócić się o interwencję do miejskiego bądź powiatowego rzecznika konsumentów. Skoro jednak czas goni, a nasz czytelnik nie chce rezygnować z wyjazdu, może wpłacić żądaną kwotę z zastrzeżeniem zwrotu. Takie sformułowanie powinien umieścić w tytule wpłaty. Jeśli takie zastrzeżenie zrobi, będzie mógł dochodzić zwrotu niesłusznej dopłaty już na spokojnie, po powrocie z wycieczki.
Podstawa prawna
Art. 14 ust. 5 i 6, art. 17 ustawa z 29 sierpnia 1997 r. o usługach turystycznych (Dz.U. z 2016 r. poz. 380). Art. 411 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. z 2014 r. poz. 121 ze zm.)