Przedsprzedaż na lato 2014 r. już ruszyła. Biura kuszą rabatami, ale do niektórych miejsc wyjazdy będą droższe.
Latem najwięcej osób wybrało Grecję / Dziennik Gazeta Prawna
TUI, Neckermann i Rainbow Tours już w drugiej połowie października wystartowały ze sprzedażą wycieczek na sezon letni 2014 r. Wkrótce dołączą do nich inni touroperatorzy, tacy jak Grecos, Exim Tours czy Itaka.
Dotąd biura nie sprzedawały swojej oferty z tak dużym wyprzedzeniem. W tym roku skłonili je do tego hotelarze oraz klienci. Ci pierwsi w coraz większym stopniu dorzucają się bowiem do upustów w okresie przedsprzedaży. – Pięć lat temu obniżali ceny za pokój maksymalnie o 15 proc. Dziś jest to już nawet 30 proc. Postanowiliśmy z tego skorzystać i dać klientom więcej czasu do namysłu – tłumaczy Marek Andryszak, prezes zarządu TUI Poland.
Touroperatorzy nie kryją, że liczą na wysoką sprzedaż. Itaka przygotowała wyjazdy dla 560 tys. osób, o 10 proc. więcej niż w tym roku. TUI chce obsłużyć 160 tys. osób, o 10 tys. więcej.
Do kupna wycieczki na następne lato mają przekonywać rabaty. W tym roku u wszystkich największych touroperatorów wahają się one w granicach 30–40 proc., podczas gdy w latach poprzednich wynosiły 20–40 proc., a te najwyższe obowiązywały tylko na wybrane hotele. Wiele biur udziela dodatkowych upustów na noclegi seniorom i nowożeńcom oraz oferuje wyjazdy dzieciom do 18. roku życia gratis.
Mimo takich promocji zagraniczne wakacje 2014 r. nie będą jednak tańsze od tegorocznych. Zwłaszcza dla tych, którzy wybiorą Hiszpanię lub Wyspy Kanaryjskie, gdzie sam przelot zdrożał, jak donoszą biura, o około 4 proc.
– Więcej o około 5–10 proc. trzeba zapłacić też za noclegi – dodaje Grzegorz Baszczyński, prezes Rainbow Tours. W efekcie cena wycieczki będzie droższa o 200–300 zł niż latem 2013 r. Podwyżki na tych kierunkach są już widoczne w sezonie zimowym, w którym za wyjazd płaci się nawet o 450 zł więcej niż przed rokiem. Zdrożała też Bułgaria, gdzie hotelarze podnieśli ceny za pokoje o 2–3 proc. Podobny los czeka prawdopodobnie też Grecję.
– Otrzymujemy od naszych kontrahentów z tego kraju informacje o tym, że rozważają podwyżki. Nie kryją, że zachęca ich do tego wysoki popyt – dodaje Piotr Henicz, wiceprezes Itaki.
Jak wynika z danych PZOT, Grecja była numerem jeden tegorocznych wakacji Polaków. Jej udział w sprzedaży wyniósł ponad 22 proc., czyli o 42,5 proc. więcej niż w 2012 r.

Kłótnia o fundusz gwarancyjny

Nie ma chętnego do sfinansowania Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego, z którego miałyby być opłacane powroty polskich turystów do kraju. Pieniądze miałyby być uruchamiane w sytuacji, w której zbyt niska okazałaby się gwarancja biura podróży znajdującego się w tarapatach.

Powstania funduszu domagała się branża turystyczna. Ministerstwo Sportu i Turystyki przygotowało więc projekt ustawy o Turystycznym Funduszu Gwarancyjnym. Założono w nim, że resort finansów pożyczy na jego uruchomienie 2 mln zł. MF stanowczo odmówiło jednak finansowania, tłumacząc, że to branża turystyczna powinna sfinansować działanie funduszu, który ma być II filarem zabezpieczeń obok obowiązkowych gwarancji ubezpieczeniowych. Minister Jacek Rostowski stoi na stanowisku, że państwo powinno tylko stworzyć odpowiednie ramy do wzmocnienia systemu zabezpieczeń, a nie udzielać pożyczki.

Prace nad powstaniem funduszu utknęły w martwym punkcie. Moment jego powołania jest więc nieznany. Wcześniej zakładano, że za każdego turystę, który wykupi wycieczkę, biuro miałoby wpłacać 10–15 zł. To dałoby rocznie około 19–20 mln zł. Nie było jednak mowy o sfinansowaniu samego powstania funduszu.

W 2012 r. niewypłacalność ogłosiło 15 biur podróży, ich gwarancje wyniosły łącznie 29,1 mln zł, na pokrycie wszystkich kosztów zabrakło 7,1 mln zł. eg