– Nasze rezerwacje, które zostały dokonane od początku roku do połowy sierpnia, pokazują, że wzrost odsetka turystów, którzy podróżują po tzw. wysokim sezonie, sięgnie około 18 proc. To jest bardzo dużo. To znaczy, że pewnego rodzaju polityka touroperatorów, którzy dają lepsze oferty na przedłużenie lata, a tym samym przedłużają sobie zajęcie, daje rezultaty – tłumaczy w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Jarosław Kałucki z Travelplanet.pl.
Kałucki przekonuje o licznych zaletach wyjazdu po szczycie sezonu. Temperatury zarówno w krajach śródziemnomorskich, jak i dalszych są niższe niż w miesiącach letnich, ale nadal znacznie wyższe niż w Polsce. Do tego takie podróże są zwykle tańsze, a wybór ofert jest większy.
Zarówno w szczycie sezonu, jak i poza nim najpopularniejszymi krajami są Egipt, Turcja, Grecja, Hiszpania i Bułgaria. Jednak w mniej popularnych miesiącach więcej osób decyduje się na wyjazd do egzotycznych krajów.
– O ile w szczycie sezonu urlopowego, czyli w lipcu, sierpniu do połowy września, ten odsetek nie sięga 0,5 proc., to w okresie od jesieni do wiosny skacze do kilku procent. To są wycieczki typu Seszele, Dominikana, Kenia, Malediwy, Japonia i wszystkie bardzo egzotyczne kraje, które Travelplanet ma w sprzedawanej ofercie touroperatorów – podkreśla Kałucki.
Do wyboru bardziej egzotycznych celów podróży Polaków zachęcają również niższe niż w ubiegłym roku ceny takich wyjazdów. Kałucki przyznaje, że spadek kosztów może być w pewnym stopniu spowodowany zmieniającą się strukturą takich wyjazdów – więcej osób wybiera z takiej oferty tańsze kraje, takie jak Tajlandia.