Stopniowo zmienia się kierunek turystycznych wypraw po Europie. Mniej popularna staje się południowa część kontynentu, bo choć słońce jest tu gwarantowane, to jakość usług i pewność transportu już nie. Zwiększa się natomiast udział krajów Europy Środkowej, jak Polska czy republiki bałtyckie, gdzie za o wiele mniejsze pieniądze można dobrze zjeść i się zabawić. A to dla mieszkańców pogrążonej w kryzysie Unii koszty mają coraz większe znaczenie.
Stopniowo zmienia się kierunek turystycznych wypraw po Europie. Mniej popularna staje się południowa część kontynentu, bo choć słońce jest tu gwarantowane, to jakość usług i pewność transportu już nie. Zwiększa się natomiast udział krajów Europy Środkowej, jak Polska czy republiki bałtyckie, gdzie za o wiele mniejsze pieniądze można dobrze zjeść i się zabawić. A to dla mieszkańców pogrążonej w kryzysie Unii koszty mają coraz większe znaczenie.
Z opublikowanych właśnie przez Eurostat danych wynika, że w sezonie zimowym 2011/2012 spadła liczba nocy spędzonych przez turystów we wszystkich bez wyjątku krajach południa Europy. Największy spadek zanotowano w Portugalii i we Włoszech (brak danych dla Grecji), a najmniejszy w Hiszpanii.
Zdaniem ekspertów państwa te także na polu turystyki cierpią z powodu euro: coraz poważniejszą konkurencją jest dla nich m.in. Turcja, która oferuje podobne warunki wypoczynku, tyle że za o wiele niższą cenę.
W tym samym czasie rośnie obłożenie hoteli w państwach naszego regionu. Rekordzistą jest Łotwa, kraj o wspaniałej dzikiej przyrodzie, którą we wspominanym okresie odwiedziło o 11 proc. osób więcej niż rok wcześniej. Ale i w przypadku Polski wzrost wyniósł aż 9 proc. Zwiększa się także liczba przyjezdnych do Wielkiej Brytanii, Niemiec i Węgier.
Od popularności turystycznej Hiszpanii (93 mln noclegów w badanym okresie), Francji (81 mln) czy Włoch (77 mln) wciąż dzieli nasz kraj (12 mln) przepaść. To nie tylko wina klimatu i wciąż żywych obaw części mieszkańców zachodniej Europy przed przekroczeniem dawnej żelaznej kurtyny. Także my sami mało podróżujemy po własnym kraju. We wspomnianym okresie noclegi w polskich hotelach wykupiło 9 mln Polaków. To cztery razy mniej niż Hiszpanów nocujących w hotelach w swoim kraju, sześć razy mniej niż Francuzów i tyle samo, co Austriaków, których jest czterokrotnie mniej niż nas. Powód jest prozaiczny: fatalna infrastruktura, która powoduje, że podróż z jednego miasta do drugiego często zajmuje pół dnia i uniemożliwia choćby weekendowe wypady z Warszawy w góry czy nad morze.
Ale wraz z rozwojem sieci autostrad i to się zmienia. We wspomnianym okresie o 8 proc. Polaków więcej niż rok wcześniej zdecydowało się na nocleg w którymś z krajowych hoteli.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama