Polski producent jest już na 30 rynkach. Idzie na kolejne, współpracując z lokalnymi firmami.
Solaris może wjechać autobusami elektrycznymi i hybrydowymi do Indii we współpracy z lokalnym producentem autobusów JBM. – Indie to bardzo obiecujący, ale też wymagający rynek. Prowadzimy zaawansowane negocjacje w celu zaistnienia w tym kraju – zdradza DGP Andreas Strecker, prezes Solarisa.
Producent nie chce podawać szczegółów, ale sporo już wiadomo. Na targach w Nowym Delhi w tym miesiącu JBM i Solaris zaprezentowały 9-metrowy model Ecolife. Na jego przedzie znalazło się logo obu koncernów. Wygląda jak kopia miejskiego modelu Solarisa – Urbino Electric. Pojazd jest zasilany baterią litową, na której jest w stanie przejechać po mieście bez ładowania od 150 do 200 km. Producenci zaoferowali, że może być ładowany z gniazdka (typ plug-in) albo z pantografu.
Plan jest taki, że Solaris nie będzie dostarczał gotowych pojazdów elektrycznych, ale know-how i podzespoły do ich produkcji. Dlaczego? Po pierwsze, żeby wejść do Indii, trzeba zazwyczaj działać w konsorcjum z lokalnym producentem – takie są zasady ochrony lokalnego rynku. Po drugie, produkcja w Europie dla Indii jest całkowicie nieopłacalna z powodu wysokich kosztów pracy i materiałów.
– Indie mają gigantyczny potencjał. Każdego roku zamawia się tu kilkadziesiąt tysięcy nowych autobusów rocznie m.in. z powodu niedostatecznie rozwiniętego transportu kolejowego – tłumaczy Aleksander Kierecki z firmy JMK, analityk rynku transportowego. Dla porównania w Polsce w 2015 r. sprzedanych zostało ponad 1,6 tys. nowych autobusów, a w Niemczech – 3 tys.
W Indiach jest popyt na autobusy elektryczne. Z danych WHO wynika, że spośród 20 najbardziej zanieczyszczonych miast świata więcej niż połowa znajduje się w Indiach. W celu walki ze smogiem w styczniu w Delhi, najbardziej zatrutej spalinami metropolii świata, wprowadzono nawet nowe zasady poruszania się po mieście. W określone dni tygodnia z samochodów mogli korzystać użytkownicy tylko tych aut, których numery rejestracyjne kończą się liczbą parzystą, a w inne nieparzystą. Z tego powodu w Indiach coraz popularniejsze są autobusy zasilane gazem CNG, teraz przewoźnicy badają rynek elektryków.
Starania Solarisa wpisują się w działania Ministerstwa Rozwoju, które w ubiegłym tygodniu już po raz drugi w tym roku wybrało się z misją gospodarczą do Indii. Według MR w ciągu 11 miesięcy 2015 r. polsko-indyjskie obroty handlowe wyniosły ponad 2 mld dol. (o ponad 3 proc. mniej niż rok wcześniej). Szacuje się, że ten kraj będzie się rozwijał w 2016 r. w tempie 7,5 proc.
– Indie to rynek bez dna, a Solaris i JBM to jeden z biznesowych scenariuszy. Hindusi są zainteresowani m.in. produktami polskiego przemysłu górniczego, przetwórstwa spożywczego i maszyn rolniczych – wylicza Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ). – Finalizujemy też rozmowy w sprawie ściągnięcia do Polski inwestorów z Indii – ujawnia.
Już w 2007 r. właściciel Solarisa Krzysztof Olszewski spekulował na temat budowy w Indiach fabryki. Wtedy plany spaliły na panewce. Teraz może się udać, bo Solaris nie chce już działać w pojedynkę. Zmienia się w producenta, który jest gotów wchodzić w konsorcja i dostarczać know-how. To uelastycznienie pozwala na dalszą ekspansję – ocenia Aleksander Kierecki.
Symbolem nowej strategii są trzy kontrakty w Izraelu łącznie na 110 autobusów miejskich i międzymiastowych, które mają być dostarczone do końca maja. – Każdy dostawca spoza Izraela musi zapewnić temu rynkowi offset o wartości co najmniej 25 proc., czyli część wartości kontraktu zainwestować w tym kraju – tłumaczy Dariusz Michalak, wiceprezes Solarisa.
To dlatego Solaris wszedł w konsorcjum z izraelskim producentem Haargaz. Polski producent dostarcza gotowe podwozia z systemem napędowym i kierowniczym, które są następnie zabudowywane przez firmę z Izraela.
Resort rozwoju twierdzi, że wspiera Solarisa pod kątem ekspansji do Iranu, gdzie mógłby sprzedawać nie tylko autobusy, ale też trolejbusy. Przymiarki do tego kawałka tortu Solaris robił od lat. Nową szansę dla polskiego biznesu otworzyło zniesienie sankcji wobec Teheranu. Polska ma dobrą reputację w Iranie jeszcze od czasu PRL za sprawą naszych inżynierów.
– Negocjujemy z Solarisem w sprawie zakupu autobusów – potwierdza Ramin Mehmanparast, ambasador Iranu w Polsce.
Jako potencjalne rynki Solaris wytypował też kraje Zakaukazia, np. Gruzję i Kazachstan. – Wystartowaliśmy w przetargach na 170 autobusów dla Tbilisi i 200 dla Astany. Miasta tego regionu świata mają olbrzymie potrzeby transportowe, a w celu wymiany taboru korzystają z dofinansowania np. z EBOiR – usłyszeliśmy w Solarisie.
Od 1996 r. Solaris dostarczył autobusy, trolejbusy i tramwaje do 30 krajów. Pojazdy z jamnikiem jeżdżą m.in. w Dubaju i na wyspie Reunion, czyli zamorskim terytorium Francji.
Współpraca Bartłomiej Niedziński
Polska to zagłębie autobusowe
Polska jest jednym z głównych producentów autobusów w Europie. Fabryka w Bolechowie pod Poznaniem to siedziba Solarisa. Ale z największych graczy w Polsce ulokowali też swoje fabryki trzej światowi potentaci: MAN, Volvo i Scania, którzy sprzedają stąd głównie na eksport.
Jak powiedział nam rzecznik Scanii Hans-Ake Danielsson, w fabryce w Słupsku ten szwedzki koncern wyprodukował w 2015 r. 415 autobusów, co stanowi ponad połowę wyniku dla autobusowej gałęzi tego koncernu w Europie. Z tego 95 proc. trafiło do odbiorców za granicą (ponad połowa z nich jeździ już w Niemczech i Szwecji).
Niemiecki MAN z fabryką w Sadach koło Poznania nie podał jeszcze wyników za 2015 r. Ale rok wcześniej osiągnął w Polsce rekord, produkując ponad 1360 autobusów za ponad 1,4 mld zł. Z tego prawie wszystkie pojechały za granicę – do Niemiec, Szwecji, Francji i na Węgry. Danych za 2015 r. nie podało nam też na razie Volvo, które ma swoją fabrykę we Wrocławiu i produkuje m.in. dla miast w Szwecji i Niemczech.
Solaris uzyskał w 2015 r. 1,7 mld zł przychodów ze sprzedaży, co stanowi rekord tej firmy. Ten producent z jamnikiem znalazł nabywców na 1279 sztuk (z czego do zagranicznych odbiorców trafiło prawie 950 solarisów, najwięcej do Czech, Niemiec, Włoch, na Łotwę i do Rumunii).
Jedną z najstarszych fabryk w Polsce stanowi sanocki Autosan, który w ostatnich latach przeżywa potężne tarapaty. W marcu zostanie sfinalizowana transakcja przejęcia tego zakładu przez Polską Grupę Zbrojeniową. Wiadomo już, że Autosan zmieni profil działalności. W Sanoku ruszy produkcja dla wojska – autobusów, mikrobusów i pojazdów terenowych.
Z ponad 700 autobusów miejskich kupionych w 2015 r. przez przewoźników w Polsce prawie połowa była marki Solaris. Ponad 17 proc. udziału w rynku miał MAN, 13 proc. SOR, a 10 proc. – Autosan. Dalej były Scania, Mercedes, Volvo, Iveco i Ursus.
Najwięksi konkurenci dla zakładów w Polsce to Mercedes produkujący w Niemczech oraz Iveco mający zakłady w Czechach, we Francji i Włoszech.
/>